Nie jesteś zalogowany na forum.
- O nie. Mam pochowane paczki po całej szkole. Nie dasz rady - fuknęłam. - Będę palić, jeśli mam umrzeć na raka to i tak umrę. W końcu od fatum nie da się uciec, co nie? - spytałam rozbawiona, obracając się wokół własnej osi, nie przestają iść do przodu. - Poza tym, teraz nie zapaliłam, więc nie masz co gadać! - stwierdziłam, uśmiechając się niewinnie.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- I tak będę ci truł. Domyślasz się dlaczego? - zapytałem podchwytliwie, unosząc lekko brwi.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Bo chcesz abym się z tobą kłóciła, a tym samym zwracała na ciebie uwagę...? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, patrząc na niego zaciekawiona.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Nope - odparłem rozbawiony. - No cię kocham, Tara - przypomniałem, przyciskając ją do siebie ze śmiechem. - Poza tym nie muszę się prosić o zwracanie uwagi. Zawsze jestem siłą rzeczy w centrum uwagi.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Skrzywiłam się z bólu, zaciskając oczy i zęby. Rana na boku ciągle bolała, na szczęście siniaki powoli zaczęły schodzić.
- No niby tak - mruknęłam, wywracając oczami. - I teraz nawet już wiem dlaczego. Widzisz? Ja musze ciężko zapracować na moją reputację. - Pokręciłam głową, udając zniesmaczoną.
Zauważyłam kogoś znajomego kątem oka. Orangutan aka Jay aka mój dziadziuś patrzył przez chwilę w naszą stronę dziwnym wzrokiem. Zignorowałam to.
- A ty masz wszystko od tak - zaśmiałam się.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Uśmiechnąłem się bez radości.
- Nie mów tak. Kiedy to mówisz, brzmię jak oszust... - mruknąłem, starając się zaśmiać z tego. Puściłem dziewczynę, jakby cofając się odruchowo. Uważa mnie za manipulatora? Kłamcę?
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Położyłam dłoń na boku i zacisnęłam na nim palce. Skrzywiłam się.
- Ej, duży, to był żart. Jiz, bez spiny. Ja w porównaniu do ciebie walczę o inną reputację. Wiesz coś tyłu: ludzie mają mnie pamiętać, nieważne czy przez to że uratowałam ludzi z pożaru, czy przez to, że to ja wywołałam ten pożar". - Uśmiechnęłam się szatańsko. - Po prostu chce zostawić po sobie jakiś ślad. - Wzruszyłam lekko ramionami. - Sorry - dodałam na koniec, widząc jego nagle wycofanie.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Wiesz, jesteś w stanie osiągnąć znacznie więcej niż by tylko cię zapamiętali - zauważyłem. - Jesteśmy Wybrańcami. Nadajmy sobie jakieś tytuły, no wiesz, jak władcy w średniowieczu - zaproponowałem. - Saint Pierwszy Radosny, na przykład.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Ja już mam! - zawołałam rozbawiona. - Tay Trzecia Zajebista. - Ogarnęłam włosy z ramion na plecy teatralnym gestem. - Ma się w końcu to coś w sobie.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zaśmiałem się.
- I takiej Tary mi brakowało - zauważyłem. - To jak? Do Honesta? - zaproponowałem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- DO HONESTA - przytaknęłam głośno. - Założę się, że jak wejdziemy to będzie podziwiał swoje odbicie w lustrze... - powiedziałam, wcześniej patrząc na zegarek. - Za chwilę będzie dzwonek plepsu aka pozostałych masochistów uczących się w tej cholernej szkole, którą trzeba będzie w końcu spalić. Mówię Ci, gdybym ja była dyrką, hehe, to by się działo - stwierdziłam i w podskokach ruszyłam do przodu.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Kupowałam cistka dla Lükexa. Tak, zwykła siostrzana dobroć. Wcale nie wynagrodzenie by nie wspominał już dłużej jak spędziłam piątek. Przecież to normalne, że kupuję bratu ciastka...
No dobra, czułam, że nadal jest na mnie w jakiś sposób zły. Sama byłam na siebie zła! Boże, gdybym mu powiedziała wprost, akurat w dzień, gdzie spędzaliśmy go razem, w ślicznej kawiarni, bez rozmyślania o misjach i bez wiszącego nad nami podziału ról! Agnes, wystarczyło tak niewiele... A jego młodsza wersja... co jeśli słowa młodego nadal były w pamięci teraźniejszego? Albo nawet...nadal podzielał jego zdanie...?
Agnes, wróć do rzeczywistości. To głupie nadzieję, które mają marne szansę na spełnienie.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
- Wyglądasz jakbyś głęboko zastanawiała się nad lekiem na raka - zauważyłam, stojąc za dziewczyną w kolejce. Sprzedawczyni chyba czuła się lekko zakłopotana czekając aż zamyślona klientka złoży w końcu zamówienie.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Poderwałam się z miejsca, gdy usłyszałam głos dziewczyny.
- Pudełko ciastek czekoladowych! - wypaliłam, a sprzedawczyni kiwając głową cofnęła się do schowka. Spojrzałam na klientkę za mną i lekko się skrzywiłam.
- Oh, to ty... wybacz, zamyśliłam się...
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
- Zauważyłam - zachichotałam. - Sądząc po twojej minie, myślałaś o czymś nieprzyzwoitym, co? - zgadłam, mrugając do niej. Dziewczynie poczerwieniały uszy, przez co mogłam być pewna swoich przypuszczeń.
- Agnes, dobrze pamiętam?
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
- T-tak... - mruknęłam. - I to nie było nic nieprzyzwoitego! - zaznaczyłam. Kogo okłamujesz? - Po prostu... złapałam małą zwieche. Zamyśliłam się. Nic istotnego. Zapomniałam złożyć zamówienie - dukałam, grzebiąc w worku na plecach i szukając portfela.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Zlustrowałam ją wzrokiem i uśmiechnęłam się szeroko.
- Już pamiętam! Kiedy profesor seksi miał mnie zaprowadzić do akademików, wpadłaś na nas i zupełnie zawładnęłaś jego uwagą - przypomniałam.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
- Ja niczym nie zawładnęłam - zapewniłam. - Akurat wyszłam i... jakoś tak wyszło - mruknęłam. - Poza tym, mówił, że byłaś okropnie nachalna - dodałam.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Uśmiechnęłam się rozbawiona.
- Taaak, mam tak, nie zaprzeczę - przyznałam. - Ale czasem trudno mi się powstrzymać, gdy widzę takie ciasteczko. Choć akurat ten seksiak upodobał sobie typ skromnej, rozsądnej i dość... - znów ją zlustowałam. - Przeciętenj dziewczyny.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Skrzywiłam się mimo woli. To obelga? "Przeciętna"? Doprawdy, może nie wyróżniam się w specjalny sposób z tłumu, była. Zawsze szarą myszką z gronem zaufanych przyjaciół, ale...
Rany, nad czym ja się zastanawiam?!
- Profesor Reyes nie upodobał mnie sobie. Jestem tylko jego uczennicą...
Niestety.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Westchnęłam, ale nim coś powiedziałam, sprzedawczyni przyniosła ciastka Agnes. Złożyłam swoje zamówienie i zatrzymałam dziewczynę nim wyszła bez słowa.
- Aga, spójrz prawdzie w oczy. Nie jesteś tylko uczennicą. Jesteś szalenie urodziwą dziewczyną, która zwróciła jego uwagę. I twoją też zwrócił, nawet nie próbuj zaprzeczyć - spostrzegła. - Co byś nie powiedziała, on jest ciachem.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Zawahałam się. Co ja mówię - wahałam się tak długo, że sprzedawczyni przyniosła zamówienie. Roza zapłaciła i razem wyszłyśmy na zewnątrz, na ławkę przed cukiernią.
- Ty... naprawdę tak sądzisz? - zapytałam niepewnie, choć z nie krytą ciekawością.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Wywróciłam oczami.
- Kochana, jestem tego pewna. Mam w tych sprawie szósty zmysł - zapewniłam. - Ale ciacho chyba się wstydzi. Krępuje. To smutne, że ty musisz przejąć inicjatywę... - zamyśliłam się cicho.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
- I-inicjatywę? - powtórzyłam po niej niepewnie, ze zdecydowanie mniejszym entuzjazmem niż ja. Zupełnie nie widziałam się w roli natarczywej, slodziutkiej... Rozy?
- Nie wiem, czy będę umiała...
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Zaśmiałam się cicho.
- Agnes, jestem pewna, że opowiednio zmotywowana kobieta umie przenieść góry - zapewniła ją. - Mam nawet pomysł! Agnes, idziemy do mnie - oświadczyłam, podnosząc się z ławki. - Musimy znaleźć coś, co tak zwróci uwagę Twojego seksiaka, że sam ci się wpakuje do łóżka!
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline