Nie jesteś zalogowany na forum.
Pokój Honesta jest najbardziej oddalonym pokojem w korytarzu dla nauczycieli z wielu różnych powodów. Jednym z nich jest fakt, że czasami zdarza mu się "mordercze lunatykowanie"
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Misje, misje, misje... Te dokumenty widziałem ostatni raz jak je pisałem i miałem nadzieję też nie będę ich musiał oglądać jeszcze raz. Muszę je oddać Sethowi, by się przygotował.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zapukałam zaniepokojona do drzwi. Rogera nie było dziś na zajęciach, a ja zastanawiałam się co było tego powodem. Grzecznie czekałam aż otworzy, bądź zaprosi do środka. Zoschorował się? A może nie było go w pokoju?
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Otwarte, otwarte! - krzyknąłem. - Jeśli to ty Reyes, jeszcze nie skończyłem! - dodałem nadal przekładając dokumenty.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Nie, nie Reyes - mruknęłam, otwierając drzwi. Zobaczyłam na jego biurku mnóstwo papierów. Zamknęłam cichutko drzwi za sobą i oparłam się o nie. - Przeszkadzam, mój drogi?
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Obróciłem się i oblicze mi złagodniało w jednym momencie.
- Ah, to ty... - odetchnąłem. - Wybacz, miałem oddać archiwalne badania nad otwrciem próżni Sethowi i zasiedziałem się... - westchnąłem ciężko.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Powoli podeszłam bliżej. Oparłam dłonie o biurko i przeleciałam wzrokiem po papierach, wszystko było napisane zgrabnym pismem Rogera.
- Czyli wojna zaczyna się na nowo - szepnęłam bólem. - Przynajmniej tym razem wiemy co robić - dodałam, uśmiechając się słabo.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Teoretycznie - mruknąłem. - Te dokumenty są jak gorąca piłka, którą chcesz oddać w każde inne ręce, byle nie trzymać ich za długo - westchnąłem i jeszcz raz przeleciałem wzrokiem biurko.
- Muszę mu to wszytsko oddać i będę miał już czyste sumienie.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Pokręciłam głową.
- To wszystko to twoje dzieło, nie obawiasz się, że ktoś może nie przyłożyć do tego tak dużej wagi jak ty sam? - zapytałam, przyglądając się mężczyźnie.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Parsknąłem.
- Gdyby te dokumenty wpadły w ręce de Clare mielibyśmy poważne problemu. Reyes to rozumie wystarczająco dobrze i tyle wystarczy... - stwierdziłem. - Nie oddałbym moich obserwacji na temat każdego z was, w tym o tobie, komuś, komu nie dałem rady w jakiś sposób zaufać.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Pokiwałam powoli głową.
- W takim razie cieszę się, że Seth cie obciąża od obowiązków.
Popukałam palcem w kartkę, na której jeszcze przed chwilą pisał.
- Nie tylko je układałeś - zauważyłam. - Coś się zmieniło, od tamtego czasu? - zaciekawiłam się.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Zastanowiłem się.
- Biorąc na wzgląd wynik ostatniego rytuału, a także to, jakich wtedy składników użyliśmy postanowiłem dodać jeszcze jeden element. Zdobycie go nie będzie proste, ale kiedy dojedzie do rytuału, bardzo ułatwi wam to sprawę - wyjaśniłem.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Żadna z tych rzeczy nie jest prosta. Jeromie robi się coraz bardziej agresywny i zaczyna stwarzać coraz większe zagrożenie. - Zacisnął mi się żołądek. - Wierzę, że się uda, musi.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Nie masz powodu do obaw, Wybrańcy sprawiają wrażenie choć trochę ogarniętych - przyznałem. - Trochę. Ale zawsze coś. Znają powagę sytuacje.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Westchnęłam ciężko.
- Być może, znasz ich, ja dopiero próbuje odnaleźć się w tym zamieszaniu.
Pochyliłam głowę.
- A wiec, co to za dodatkowy punkt, mój drogi. - Wskazałam dłonią na białą kartkę, która zdecydowanie wyróżniała się od pozostałych pożółkłych kartek.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Schowałem kartkę między dokumenty.
- E e e - zaznaczyłem. - Reyes będzie wam to tłumaczył, nie ja - zauważyłem, układając wszytskie teczki na bok.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zaśmiałam się.
- Oczywiście, mój drogi, moja ciekawość jest nie na miejscu - stwierdziłam. - Czyli zatrzymała cię praca, a nie choroba, czy złe samopoczucie? - spytałam z troską, dotykając jego twarzy.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Uśmiechnąłem się lekko.
- Martwiłaś się? - spytałem. - Dziękuję, ale nie ma potrzeby. Rzadko choruje, a złe samopoczucie nie jest dla mnie barierą.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Wzruszyłam lekko ramionami.
- Zawsze się martwię - przypomniałam mu ze śmiechem. Opuściłam dłoń. - Niepokoi mnie tak wiele rzeczy. - Machnęłam ręką. - Ale już trzymam się lepiej, szmaragd już mną tak nie rzuca na lewo i prawo - powiedziałam z dumą.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Pokiwałem głową z teatralnym żalem.
- Szkoda. Lubiłem gdy szczerze wyrażałaś emocje, które bardzo mi się podobały - stwirdziłem.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Ja je wciąż wyrażam! Tylko w mniej szkodliwy sposób dla siebie samej i otoczenia. - Przechyliłam głowę. - Nie mogłabym żyć z zamkniętym sercem, to by mnie chyba rozerwało... - mruknęłam, myśląc o wcześniejszej rozmowie z dziewczyną.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Zastamowiłem się.
- Nie tylko z powodu kamienia. Zawsze taka byłaś - przyznałem. - Poza tym żywsze okazywanie emocji wcale nie jest takie szkodliwe dla otoczenia.
Tym bardziej jeśli to ja jestem otoczeniem.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zaśmiałam się.
- Tak sądzisz? Niektórym to szkodzi - stwierdziłam. - Poza tym intensywność odczuwania maleje wraz ze zaspokajaniem potrzeb... Czyli za szybko, może spowodować przesyt.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Prychnąłem.
- Przesyt? Nie od wszystkiego można dostać przesytu, zapewniam - uparłem się. - Istnieją ludzie, albo interakcję, których nigdy nie ma się dość.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Poczułam ciepło na policzkach.
- Ja jednak mam odmienne zdanie - mruknęłam, odganiając kosmyk włosów z twarzy. Czułam energię bijącą od Rogera i ona powoli przechodziła na mnie. - Wszystko ma swoje granice.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline