Nie jesteś zalogowany na forum.
Uniosłem ręce do góry w geście poddania się.
- Skoro tak mówisz - przytaknąłem. Głupi nie jestem, wiem, gdzie są granice.
- Egoizm podpowiada mi co innego - dodałem ze zbyt szerokim uśmiechem.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Pochyliłam się i pocałowałam Rogera w czoło.
- Proszę cię, mój drogi, abyś nie słuchał egoizmu. A teraz nie będę Ci zabierać czasu, pewnie chcesz mieć już to z głowy.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Nie nie nie, już skończyłem - powiedziałem pośpiesznie, podążając za nią wzrokiem, z błądzącym uśmiechem na ustach.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Masz w takim razie ochotę na wspólny spacer, mój drogi? - zaproponowałam, rozradowana w sercu jego uśmiechem.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Spacer, rozmowa, cokolwiek - pokiwałem energicznie głową, wstając z krzesła tuż przed Ren, patrząc na nią z iskierkami w oczach.
Rany boskie, Roger, coś ty ze sobą zrobił?
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Poczułam przyjemny ucisk w żołądku.
- Oczy ci świecą, mój drogi - szepnęłam, patrząc w błękitne tęczówki. - Myślę, że tym razem to ty powinieneś się uspokoić. - Zaśmiałam się.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Podrapałem się po głowie zawstydzny.
- Od rana siedzę w czterech ścianach i przygotowuje dokumenty, uieszyłem się na widok żywego człowieka. A Ciebie to już w ogóle... - przyznałem i pozwoliłem sobie założyć kosmyk jej włosów za ucho.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Kąciki moich ust powoli uniosły się ku górze, rozciągając na niej szeroki uśmiech. Cały czas trzymałam brodę w górze aby nie tracić kontaktu wzrokowego.
To nie była jakaś energia, która mnie ciągnęła w jego kierunku, to była jego miłość.
Wzięłam głęboki oddech, bo przez chwilę o nim zapomniałam.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Przekręciłem głową widząc jak zamilkła.
- Powiedziałem coś nie tak? - zapytałem, choć jej uśmiech upewnił mnie, że wszystko było w jak najlepszym porządku.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Pokręciłam głową. Położyłam jedną dłoń na jego ramieniu i stanęłam na palcach. Przechyliłam głowę i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Cały czas była we mnie nuta niepewności ale z sekundy na sekundę odpływała coraz dalej i dalej.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Przyciągnąłem Ren odruchowo do siebie, pochylając się lekko. Nie był to głęboki, ani wygłodniały, ale...
Uśmiechnąłem się szeroko, bez obaw, tak po prostu. Co i tak nie było dla mnie częste od jakiegoś czasu.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Odsunęłam się od mężczyzny i z dziecięcą radością złapałam Rogera mocno za dłoń.
- Choć, świeże powietrze dobrze nam zrobi - stwierdziłam z przekonaniem, ciągnąć go za nadgarstek.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Wywróciłem oczami, podążając za kobietą.
- Ty mi dobrze zrobisz - mruknąłem, ale nie opierałem się przecież. Woli kobiety słuchać się trzeba, prawie jak woli Nieba. A z nią się zawsze zgadzać trzeba.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Byle żebyś nie czuł się spięty, to źle wpływa na zdrowie, a my mamy już swoje lata, czyż nie, mój drogi? - spytałam ze śmiechem.
Roger sięgnął po swoją kurtkę i wyszliśmy z jego pokoju.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
***
Usiadłam na swoim łóżku. Było mi jakoś dziwnie zimno i nie mogłam zupełnie znaleźć odpowiedniej pozycji. Ciągle coś było nie tak.
Zwiesiłam nogi z łóżka i porarłam ramiona. Sięgnęłam po sweter i szybko narzuciłam go na pokryte gęstą skórką ramiona. Bałam się, że się przeziębienie, nie chciałam być osłabiona przed wykonaniem misji...
Wzięłam głęboki oddech i wyszłam na słabo oświetlony korytarz, opatulając się ciśniej nakryciem. Po chwili stałam przed drzwiami jego pokoju ale gdy ubiosłam dłoń, uznałam że to złe. Nie powinnam go budzić i niepokoić.
To może tylko zajrzę do środka?
Wewnętrzny niepokój, że nie ma go w środku popchnął mnie do działania.
Bardzo ostrożnie nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi, wypuszczając do ciemnego pokoju światło.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Nie spałem. Akurat byłem w trakcie spisywania dziennika. Stare nawyki, ale zawsze mi popłacały. I pomagały uporządkować swoją wiedzę. Bywałem porywczy, jednak spianie dziennika z kolejnego dnia długiego życia wydawało mi się już czymś naturalnym i oczywistym...
Usłyszałem skrzyp podłogi pod moimi drziwmi, a gdy się odwróciłem drzwi uchyliły się lekko. Wstałem, szukając dłonią czegoś co można było użyć jako broni, jednak rozluźniłem się po chwili, gdy rozpoznaliśmy sylwetkę gościa.
- Ren? - zapytałem zaskoczony. - Czy coś się stało? - dopytałem, niepewnie z nutą troski, zbliżając się do kobiety.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Otworzyłam drzwi nieco szerzej aby móc wejść do środka. Pokręciłam przecząco głową.
- Nie, Roger, nic się nie stało - zapewniła spokojnym, aczkolwiek zmęczonym głosem. Było naprawdę późno. - A ty? Czemu nie spisz? - zaciekawiłam się, dotykając cichutko drzwi.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Podrapałem się po karku i kiedy weszła powolnym krokiem do mojego pokoju, zamknąłem drzwi.
- Cóż... nadal spisuje dzienniki. Pomaga mi to utrzymać pamięć w ryzach - wyjaśniłem. - Już sam nie wiem ile ich mam... - mruknąłem bardziej do siebie, ale zaraz utkwiłem badawcze spojrzenie w Ren, szukając powodu jej przyjścia tutaj. Koszmar? W pokoju było zbyt zimno? W moim będzie tylko chłodniej, z różnych przyczyn jestem na odludnym korytarzu. Przynajmniej prywatnym.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zadrżałam lekko pod badawczym spojrzeniem Rogera. Wciąż zadziwiały mnie jego oczy, zawsze mnie zadziwiały, ale dopiero yeraz zaczęłam oderwać ich tajemnice, przez co moja fascynacja znacząco wzrosła.
- Każdy ma jakiegoś bzika, czy hopla - mruknęłam, uśmiechając się lekko. Potarłam dłonią oczy. - Chcesz, żebym Ci w czymś... Mhm, pomogła?
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Kręcę głową.
- Kochana, powinnaś iść spać - zwróciłem uwagę, podchodząc bliżej. - Jeśli nie chcesz u siebie... możesz zająć moje łóżko, ja prześpie się w fotelu - zaproponowałem, głaszcząc ją po ramionach, które drżały lekko z zimna.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Ponownie pokręciłam głową, wzdychając lekko. Byłam mu wdzięczna za dotyk, nawet taki prosty.
- Nie moge znaleźć sobie miejsca - mruknęłam cicho, patrząc na swoje stopy. - I jakoś mi tak zimno i... Mhm, pusto? - probowałam wytłumaczyć. - Nie musisz spać w fotelu, wrócę do siebie - stwierdziłam, podnosząc oczy.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Pusto. No tak, ona potrzebowała czyjegoś ciepła obok... oczy zakryły mi się mgłą.
- Ja... to tylko z obawy o Ciebie... - zapewniłem. - Ostatni raz, gdy z kimś spałem...Ja wtedy zabiłem ją, choć nie chciałem... - wziąłem oddech. - Kocham Cię, ale to duże ryzyko...
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Poczułam ukucie bólu, dosyć silne. Pomimo, że byłam zaspana to momentalnie się rozbudziłam i ujęłam jego twarz w dłonie.
- Też Cię kocham i nie chce abyś źle się czuł, aby nawiedzały cię jakieś zmory z przeszłości.
Potarłam kciukiem po jego policzku, chciałam aby poczuł, że naprawdę rozumiem.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Przycisnałem jej dłoń do swojego policzka. Chwilę milczałem, rozkoszując się samą obecnością Ren, ale zaraz westchnąłem.
- W sumie... też jestem senny - przyznałem. - Jesteś pewna ryzyka...? Ja Cię stąd nie wyganiam - dodałem.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Przyjrzałam mu się uważnie, przez chwilę milcząc.
- Nie czuje się zagrożona - szepnęłam nieco zmieszana. - Ciężko mi nawet myśleć o tobie jako o... - skrzywiłam się - ...ryzyku - zakończyłam dosyć miękko.
Niepokoił mnie jego niepokój na myśl o tym, że mogłabym zostać. To wzbudziło i mój niepokój: czy jednak powinnam się bać?
- Czuje się bezpiecznia - oznajmiłam.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline