Nie jesteś zalogowany na forum.
ZDJĘCIA PRZYSTROJONEJ SALI
*wszyscy się zachwycają*
*każdy wpada w zachwyt*
*zapiera dech w piersiach*
*no nikt nie oddycha*
*cała sala martwa*
Upss....
Bal odbywa się na sali muzycznej
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Sala wyglądała niesamowicie. Tak magicznie, jak w książkach. Światła świeciły na bladozłote oraz fioletowe kolory. Leciała muzyka i... Jeju! Byłam na bankietach rodziców, ale tam nikt nie tańczył, nie śmiał się... A tutaj ludzie to robili.
Zadowolona, oraz nieco zagubiona weszłam w ten tłum. Chciałam obejrzeć wszystko z bliska i to jak najdokładniej!
Lepiej być delikatnym i chłonąć wszystko, niż wrednym i zgorzkniałym, odrzucając cały świat,
delikatność łączy się z bólem, ale też niesie z sobą prawdziwą radość, skała nic nie czuje...
Czesto presja otoczenia nie pozwala na luksus bycia sobą.
Offline
Usiadłam przy stoliku, rozglądając się niepewnie. Nie wiedziałam jak długo tu posiedzę. Czułam się dziwnie w tej ślicznej sukience - chyba przesadziłam z odsłoniętymi ramionami, dlatego też narzuciłam na siebie czarny sweter ze złotą nitka, który idealnie pasował.
Sięgnęłam po szklankę wody.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Skoro Saint miał być aniołkiem, to postanowiłam od niego jakoś bardzo nie odstawiać. Boże, sukienka to mnie uwierała i przeszkadzała tak bardzo, że po pierwszych 5 minutach z niej miałam ochotę już nigdy więcej jej nie założyć. Potem jednak spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że to zabawne.
Tara, która wyglądała niewianie. No paradoks normalnie.
Tak więc kupiłam sobie do niej wygodne i całkiem ładne buty, a przynajmniej mi się podobały - miałam w dupie co pomyślą inni. Mogłam być mała, obcasów nie założę! O nie. Za to grubła podeszwa dodała mi ze 2-3 centymetry i już byłam z tego zadowolona.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Jak pięknie - powiedziałam wzruszona. Widziałam salę wcześniej, ale nie była jeszcze dokończona, a teraz jeszcze te wszystkie światła dodawały jej niesamowitego uroku. Uczniowie naprawdę się postarali.
Zacisnęłam dłoń na ramieniu Rogera, który posłał mi uśmiech pełen miłości.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Sala była niesamowicie ozdobiona. Wszystkie osoby musiały się nastarać. Przeszłam bokiem sali i schowałam się w rogu.
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
Poprawiłem opaskę na ręce. Nie wiedzieć czemu, dzisiaj jakoś wyjątkowo się stresowałem. Jakby coś miało się wydarzyć.
Uśmiechałem się i witałem z uczniami i nauczycielami. Coś jednak wisiało w powietrzu. Miałem nadzieję, że żaden dzieciak nie doleje alkoholu do napojów, bo coś mnie trafi.
They told me that to make her fall in love I had to make her smile
But every time she smiles I'm the one who falls in love
Offline
Cóż, żaden dzieciak nie dolał alkoholu do napojów, więc ktoś musiał się tym zająć. Wyrzuciłem ostatnią butelkę wódki, którą dolałem do picia. Już sobie pogadałem z tą małą, żeby przypadkiem mi się nie schlała. Może jestem nieodpowiedzialny, ale nie chciałem, żeby stała się jej krzywda. Zostawiłem jej specjalne, bezalkoholowe misy. Raz się żyje, nie mogłem dolać do wszystkich.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Masz rację - przyznałem mrucząc. - Nie lubię tego przyznawać, ale postarali się - dodałem, głaszcząc ją po dłoni, która trzymała się mojego ramienia.
To było komiczne, że niby przez maski nie widać kto kim jest, ale niech będzie tej dzieciarni. Jedyny wieczór podczas którego obiecałem Ren być uprzejmy i miły, a nawet skromny. Jedyny.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Stanąłem w drzwiach jakbym zobaczył ducha.
- Hola hola, czy to moja siostra, czy ktoś ukradł Rozie z szafy sukienkę i paraduje w niej po szkole? - zapytałem siostry wyciągając słuchawkę z ucha. - Poważnie, Aga, wyglądasz... Wow...
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Uznam to... za komplement? Nie jestem pewna - parsknęłam śmiechem na widok brata. - Miałeś nie przychodzić. Zmieniłeś zdanie? - uniosłam podejrzliwie brwi, a gdy go lustrowałam, wzrok zatrzymał się na podeszwie.
- Chwila moment, buty z podwyższaną podeszwą... zaprosiłeś dziewczynę! Des...? - zapytałam, ale Lux juz uciekł na salę, więc z rozbawieniem, poprawiłam maskę i również weszłam do środka.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Stałem oparty o słup, a głowa leciała mi do przodu. AAA czemu ja nie poszedłem spać wcześniej?! Maska prawie spadła mi z twarzy.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
Dobra, skrzydełka to był iście debilny pomysł, ale no, niech będzie. Moja głupota mnie kiedyś zabije. Poza tym obiecałem, więc prawie ostatni wbiegłem na salę, nim Montrose zaczęła przemawiać.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Jestem idiotą. Ten pierścionek.
Obracałem go na palcu, jakby to był mój nerwowy odruch. Nowy odruch, bo pierścionek też nowy. Dziwnie się go nosiło, bo nigdy nie zakładałem biżuterii.
Ruszyłem w poszukiwaniu... sam nie wiem, kogo.
Och, bardzo dobrze wiesz, Hastings.
I wish my life had background music so I could understand what the hell is going on
Offline
Nerwowo poprawiłam spódnice, chociaż prezentowała się nienagannie. To, że się denerwowałam to mało powiedziane. Nigdy nie byłam w takim miejscu, ba nigdy takiego nie widziałam poza ekranem komputera. W głowie miałam różne obrazy, chociaż głównie wersje mojego upadku. Nawet taki mały obcas, który miałam mnie stresował.
https://www.polyvore.com/classy/set?id=205621658
Ostatnio edytowany przez Linör Eliasson (2017-12-27 21:11:01)
Petra ville gå sin egen
Offline
Dobra! Dosyć płakania, Delka! W końcu powinnaś się przyzwyczaić do tego, że Iana nie ma.
Od jakiegoś czasu już nie płakałam, ale z wychodzeniem do ludzi nadal miałam problemy. Musiałam jednak wziąć się w garść. To w końcu bal świąteczny!
You are not required to set yourself on fire to keep others warm
Offline
No cóż, muszę przyznać, że się postarali z tym balem. Pewnie zaczęłabym piszczeć z radości, gdyby nie fakt, że w sumie to nie lubię takich uroczystości... Pełno spoconych ludzi i nic poza tym, jakaś masakra. Wzięłam głęboki oddech. "Zrobisz to, Dead, już nie raz podejmowałaś ryzyko, to i ten bal przeżyjesz" - pomyślałam. Jeszcze jeden wdech, biust do przodu i wchodzę. Nawet gdybym miała tu kopnąć w kalendarz, byłaby to wyjątkowo ładna śmierć.
Ludzie od czasu do czasu potykają się o prawdę, ale większość z nich podnosi się i pędzi jakby nic się nie stało.
Offline
Och, kolejny bal świąteczny w Akademii, jedyny okres w którym szanowana pani dyrektor Genevieve Montrose. Przybyłam na miejsce lekko spóźniona w czerwonej asymetrycznej sukni, i poprawiłam maskę na twarzy.
Offline
Nudziło mi się niemiłosiernie. Rose jak zwykle się spóźniała, więc pochodziłem i poszukałem ludzi. Obok Honesta stała jak zwykle promienna Ren. Tak, to są ludzie, z którymi chcę porozmawiać!
- Strasznie dobrze zobaczyć znajome twarze - zaśmiałem się. - Jak tam balowy nastrój?
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Uśmiechnęłam się szeroko i puściłam ramie Rogera.
- Witaj, Jay - przywitałam się, ściskając go na powitanie. - Własnie stwierdziliśmy z Rogerem, że uczniowie naprawdę się wysilili aby to wszystko wyglądało tak pięknie! - powiedziałam zachwycona.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Tsa... zmusiła mnie - wyznałem udawanym szeptem. - Ktoś załatwił alko? - zapytałem prawdziwym szeptem. - Mam jeszcze dwie czyste w swojej sali
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Roger - szepnęłam lekko oburzona i spojrzałam znacząco na jednego i drugiego.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Uśmiechnąłem się chytrze.
- Wybacz, Ren, muszę zachować się niekulturalnie - powiedziałem na głos, po czym nachyliłem się w stronę Rogera.
- Cóż, powiedzmy, że to będzie... ciekawa impreza. Jeśli mnie nie wydasz. - Zachichotałem. - Jeśli chcesz pilnować swojej gwiazdki, to niech pije z mis najbardziej schowanych w tamtym rogu sali. Dzieciak Wybrana też z tamtych pije.
Wyprostowałem się i już odezwałem się głośniej.
- No. Muszę powiedzieć, że moja wnuczka też miała udział w zdobieniu sali! Te dobre geny, prawda? - Zaśmiałem się. - Za naszych czasów nie organizowaliśmy czegoś takiego. Choć w sumie byliśmy biedakami i nie mieliśmy żadnej oficjalnej Akademii.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Ostatni bal też był niczego sobie, nie narzekaj - wywróciłem oczami. - Bawiliśmy się do rana, a co poniektórych było trzeba zbierać z krzaków, prawda...? - spojrzałem na przyjaciela znacząco. - Mam nadzieję, że z wiekiem głowa mocniejsza.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Panowie, nie podoba mi się ta rozmowa - oznajmiłam nieco speszona. - Pamiętajmy Jay, że tym razem bal nie jest oznaką uwolnienia się od tego co czeka wybrańców. - Westchnęłam i pokręciłam głową. - Żadnego upijania się, moi drodzy.
Spojrzałam pytająco na obydwu.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline