Nie jesteś zalogowany na forum.
- Gdybym wiedziała, że zwykła koszula w śmieszny wzorek aż tak poprawi ci humor, to bym częściej kupowała ci takie prezenty - stwierdziłam, odsuwając się do chłopaka i patrząc na niego z uśmiechem. - Ho, ho, ho i takie tam. - Wywróciłam lekko znudzona oczami.
Miło było patrzeć na takiego szczęśliwego Sainta.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Uśmiechnąłem się i skłoniłem w pół.
- Skoro już tu przylazłaś, to zapraszam cię do tańca. I nie masz prawa odmówić, będę walić każdego wokół nas tymi skrzydełkami - parsknąłem śmiechem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Pokręciłam głową.
- Saaaaint... Ja nie chce tańczyć - bąknęłam zrażona. - Możesz je już zdjąć. Nie obrażę się - obiecałam, zagryzając uśmiechniętą wargę. - Ja pójdę napić się ponczu, a ty je gdzieś zostaw... - próbowałam się wymigać.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Nie ma taaakiej opcji - zaśmiałem się, ciągnąc ją na środek. - Choć, tylko jeden taniec - jęknąłem, prawie błagając i kierując się na środek sali.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Boże, czego ty ode mnie oczekujesz człowieku - powiedziałam, teatralnie się krzywiąc. Stanęliśmy na parkiecie wśród innych tańczących par. - Tańczące klauny, to prawie jak w cyrku. Nie lubię cyrków - powiedziałam z niezadowoleniem, zaciskając palce na jego dłoni.
Rozejrzałam się z niesmakiem.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Teraz ty też jesteś częścią tego cyrku Tara - zaśmiałem się. - Koniec patrzenia z boki śmiania się w najlepsze, czas się pośmiać z siebie, głupku - zauważyłem i najnormalniej w świecie zacząłem tańczyć, choć kroki znałem jakby... od zawsze.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Mogę się śmiać z siebie, dowcipnisiu. Ale to jest już moja granica, jak w Geryu - bąknęłam, zerkając pod nogi. - Horror jakiś, można by nakręcić. Zarobilibyśmy miliony. I taki początek: "A wszystko zaczęło się na balu..."
Parsknęłam śmiechem, zerkając przelotnie w górę.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Wywróciłem oczami.
- Daj spokój i tak ja prowadzę - zauważyłem. - Co byś robiła beze mnie na balu? Spijała się z Elliottem i tyle, daj spokój - prychnąłem. - Nie ma, potem bym cię musiał holować do pokoju pijaczyno.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Phii - fuknęłam. - Nie tylko z Elliottem, jest przecież jeszcze mój dziadziuś - poprawiłam go.
Uniosłam wysoko brodę i uśmiechnęłam się słodko, przymykając powieki.
- A ty nic nigdy nie musisz - dodałam jeszcze, lekko wzruszając ramionami.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Ale i tak to zrobię, bo tylko ja będę z tej całej zgrai trzeźwy - parsknąłem, zresztą zgodnie z prawdą. - No a nie? Twój dziadzia się opije, Elliott już i powiewa na wietrze jak latawiec, a ty będziesz się przewalać z boku na bok... A ja zostanę i po wszystkim posprzątam - westchnąłem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Czy to wyzwanie? - zapytałam wyzywająco, unosząc brew. - Mam potem zostać i z tobą sprzątać? - zapytałam rozbawiona.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Masz się nie spić - parsknąłem. - Ale wiem, że to dla ciebie nie do końca możliwe, więc... Zrozumiem. Obiecuję cię zanieść do pokoju i wyciągnąć z kiecki - zapewniłem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Zdejmę ją i więcej na nią nie spojrzę. Nie ogarniam co takiego super jest w kieckach. Ni to wygodne, ni to przewiewne - mruknęłam. - Ej, ale ja umiem nie pić! - oburzyłam się, nabierając powietrza w policzki, a potem je wypuszczając. - Mhm, sukienki to trochę tak jak te twoje skrzydełka - wróciłam do starego tematu. - Sorry, że tak chaotycznie - przeprosiłam zdając sobie sprawę, że skaczę od tematu do tematu.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Przypominam, że przywykłem do Twojego sposobu mówienia - zaśmiałem się cicho. - Daj spokój, jest fajnie, serio. Ładnie wyglądasz w tej sukience, niecodzienne...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Nooo, zdecydowanie niecedzenie i niepowtarzalnie. Świąteczny cud. - Uniosłam i opuściłam brwi. - Czy takie błaznowanie ci wystarczy? - spytałam ze śmiechem, gdy zaczęła lecieć kolejna piosenka. - Sukienka, skrzydełka i taniec, ugh, to ponad to co sobie wyobrażałam - jęknęłam, jednak z uśmiechem na twarzy.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Wybacz, za brak aureoli - westchnąłem teatralnie. - Ale masz jeszcze poncz-niespodziankę, oraz niespodziewane zwroty akcji na sali... - zauważyłem. - Honest z Ren, Donovan i Hastings chyba coś kręcą, a do Agnes doczepił się jakiś gość... uwielbiam takie ciekawostki!
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Rozejrzałam się.
- Hu hu - mruknęłam. - Myślała, że Agnes ma ochotę na naszego sexy profesorka - powiedziałam, wracając spojrzeniem do Sainta. - Poncz-niespodzianka - powtórzyłam gdy doszło to do mnie. - Zły poncz - poprawiłam, bo to brzmiało o wiele zabawniej. - O! Gadałeś może z tą małą, z Agatem? - spytałam zaciekawiona.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Kręcę głową.
- Nope, choć coś mi mówi, że powinienem. Jest trochę statsza niż ja za pierwszym razem, ale czuje sie pewnie zupełnie zagubiona - westchnąłem. - Im więcej pamiętam, tym bardziej zaczynam się zastanawiać jak to przetrwałem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Pokiwałam głową powoli. Przez chwilę milczałam, bo doszło coś do mnie.
- Fakt, jest mała, a siedzi w tym samym syfie co my - mruknęłam. Puściłam dłoń Sainta i odgarnęłam kosmyki włosów za ucho, bo mi wchodziły w oczy. - Ale ona jest w ogólne jakoś taka... Ymmm, dziwna. No nieważne. Elliott poczuł przypływ odpowiedzialności, która nagromadziła się przez całe jego życie - mruknęłam, lekko uśmiechając się.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Uniosłembrwi i skłoniłem się gdy druga pioseka się zakończyła.
- Mówisz? Trochę za wcześnie na odruch ojcowski, ale kto go tam wie - zaśmiałem. - Kiedy byłem mały, wszyscy odczuwali potrzebę opiekowania się mną... historia lubi się powtarzać.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Złapałam go za rękę i ściągnęłam z tego głupiego parkietu na bok.
- Ciekawe jak Endicott zareagowała na nią - zastanawiałam się. - To smutne. Trochę jakby kamienie lubiły odtwarzać jakiś wzór, który dał im wcześniej zwycięstwo - mruknęłam, naprawdę się nad tym zastanawiając. - Myślisz, że one by potrafiły coś takiego? - spytałam, z zaciekawieniem zerkając na białowłosego.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Skrzywiłem się.
- Oby nie. Inaczej przeżyje kolejny pogrzeb rodziny Cline, a kochającym serca zostaną złamane przez kochanków - westchnąłem.- A Jerome ponownie powróci mimo naszych starań...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Może zmienią coś w schemacie. Ej, ale serio - zatrzymałam się i oparłam obie dłoni na biodrach - to zastanawiające. Teraz będę kminić nad tym! Może jutro się podpytam o to Honesta, czy coś.
Zmarszczyłam brwi.
- No chyba, że psor też będzie pić poncz, to może nie jutro - parsknęłam śmiechem.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Siedzi cały czas z Ren, więc spodziewłbym się jego wzorowej abstynencji - parsknąłem śmiechem. - Właśnie! Miałem Ci powiedzieć, że poznałem wczoraj kogoś super! Kojarzysz ten pokój obok kotłowni gdzie siedzę latem?
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Nooo, ten w którym nie da się oddychać i po 5 minutach jesteś spocony jak świnia - mruknęłam, wywracając oczami. - Ciekawe jaki świr tam jeszcze postanowił przesiadywać? - spytałam rozbawiona. - Zaskocz mnie - rzuciłam, poruszając zabawnie brwiami.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline