Nie jesteś zalogowany na forum.
Tutaj odbywają się wszystkie apele, różne ważne ogłoszenia oraz rozpoczęcia i zakończenia roku.
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
Weszłam powolnym spokojnym krokiem do audytorium karcąc wzrokiem uczennice w zbyt skąpych i obcisłych spódniczkach lub z zbyt ogromnym dekoltem. Zajęłam swoje miejsce przy mikrofonie na podium, gotowa do wygłoszenia przemówienia. Matko kolejny rok z tymi niezdyscyplinowanymi bachorami, a mogłam wziąć roczny urlop i pojechać na karaiby.
- Witam wszystkich w nowym roku szkolnym. Witam zarówno tych nowych jak i tych starych uczniów
Offline
Booże, co ja tu robię? Nie chce mi się!
A no tak, muszę te dzieciaki uczyć historii. Taka piękna nauka, a wszystko zostanie zmarnowane w ich pustych makówkach.
Całe szczęście ja jestem nieśmiertelny - pomyślałem, siedząc za podium.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Mam już dość tych wszystkich ludzi. Normalnie bym komuś przywalił. Czy ja nie mogę chwilę posiedzieć w spokoju? Wszystkich jest pełno. I jeszcze Montrose coś gada... Przewróciłem oczami i oparłem się czołem o krzesło przede mną.
Niech to się wszystko skończy i będę mógł iść spać.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
Lux nie dał się wyciągnąć na rozpoczęcia, więc musiałam przyjść sama. W sumie nadal zbierałam myśli po... Kurde, po wszystkim, więc usiadałam w jakimś strategicznym miejscu by widzieć główną scenę i zawsze móc wyjść bez problemów.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Widać, że wielu osobom nie chce się tu siedzieć. Zapisuję w telefonie notatkę, że Madame Montrose zaczyna przemowę, po czym wracam do słuchania. Interesuje mnie tylko to, co ma do powiedzenia wybrańcom. Po to tutaj jestem.
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
Chociaż naprawdę próbowałam, nie potrafiłam w ogóle się skupić. Cały czas zastanawiałam się tylko, czy postąpiłam słusznie. Nie miałam żadnych konkretnych argumentów, żeby to poprzeć, ale czułam, że to nie jest miejsce dla mnie. Ze nie tu powinnam w tej chwili być. Wlepiłam wzrok w dyrektorkę, która wyglądała na zwyczajną zołzę i starałam się wyłączyć myślenie, byle tylko wytrwać tu do końca.
***
| Nie mogłam się powstrzymać, ten gif tak pasuje xD ~Naleśnik
V
Offline
Mimo, że moje miejsce znajdowało się na samym rogu sali i naprawdę dolozyłem wszelkich starań, żeby wtapiać się w podłogę, miałem wrażenie, że dyrektorka cały czas na mnie patrzy. Wprawiala mnie w nastrój podobny do tego, jaki miałem przy Tarze, z tym że ta starsza na szczęście nie kierowała swoich słów tylko do mnie, co stawiało mnie w lepszej sytuacji. Mimo tego czułem się niekomfortowo, gdy chociażby pobieżnie przebiegała po mnie spojrzeniem. Za dużo tu ludzi. Wcisnąłem się głębiej w krzesło, wbiłem wzrok w ziemię i modlilem się, żeby to wszystko już się skończyło.
Offline
Weszłam na aulę.
Spóźniona.
Norma.
- Pani dyrektor wybaczy spóźnienie - powiedziałam, gdy parę głów zwróciło się w moją stronę. Zauważyłam też kilka uśmiechów na twarzach uczniów. Otak. Miałam się ubrać elegancko? Dla mnie krawat i ta sukienka jest mega elegancka.
BOŻE, JA ZAŁOŻYŁAM SUKIENKĘ, OMFG?!?!?! No ale stało się.
Skłoniłam się w pół, po czym zajęłam miejsce obok zrezygnowanego Eldioty. Czyli rozpoczęcie jak rozpoczęcie. Tylko nowi siedzieli jak na szpilkach. Chyba. Ahh, tyle świeżej krwi!
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Paaaani Dyrektor, można w końcu kontynuować? Nikt na tej sali nie chce przeznaczyć całego dnia na siedzeniu na tej auli - zauważyłem głośniej niż planowałem. Wstałem znudzony krokiem z krzesła.
- Nazywam się Roger Honest, uczę histroii jak wiecie, lub nie, ale pomagam także w treningach zakute łby - przedstawiłem się i usiadłem z powrotem na miejsce.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Mój drogi panie profesorze, juz powoli zaczynamy, tylko bardzo prosiłam wyrażać sie delikatniej w stosunku do uczniów na rozpoczęciu szkolnym.- westchnęłam, Ugh dobrze im powiedział, ale niestety nie w dobrym terminie.
- No wiec drodzy uczniowie, ten rok szkolny bedzie swojego rodzaju wyjątkowy. Dla niektórych uczniów, nie bedzie normalnych lekcji.- odparłam. Ehh lanie wody.
Offline
Sranie w banie, pierdolenie o szopenie. Honest równie dobrze może mnie teraz zastrzelić jak chce.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
Uniosłam niepewne rękę.
- Mogłaby Pani rozwinąć te słowa? - zapytałam. - Dlaczego nie będzie "normalnych lekcji"? - dodałam, precyzując pytanie.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
- Cóż myśle, ze profesor Reyes lepiej to rozwinie.- odparłam wzruszając ramionami. Po prostu nie chce mi sie tłumaczyć tym bachorom.- W każdym zapraszam profesora aby wam cały plan wyjaśnił
Offline
Nagle drzwi do sali się otworzyły, a zaraz do środka wszedł nie kto inny ze swoim pewnym siebie, cwanym uśmiechem na twarzy, ja. Najcudowniejszy człowiek na świecie.
- Witam wszystkich serdecznie! - oznajmiłem głośno, zwracając na siebie wzrok wszystkich. Niektórzy mieli wybałuszone oczy, w innych mieszała się dezorientacja a reszta, była przerażona na mój widok. Zrobiłem dwa kroki, aby być lepiej widzianym, przecież nie na co dzień da się widzieć pana tego świata. - Stęskniliście się słoneczka za mną? Chociaż nawet nie macie co odpowiadać, to jasne że tęskniliście. Beze mnie wasze życie było lepsze, ale nie martwcie się. Dzięki mnie, ponownie staniecie się tak samo nędzni jak na początku, a może nawet bardziej niż wcześniej - parsknąłem gromkim śmiechem, który odbił się echem od ścian cichej ściany. - Poza tym, witaj Rose dalej tak samo przerażona jak i smutna, po tym jak złamałem Ci serduszko? Honest! Dalej nie zabiłeś tych uczniów, ani sam nie popełniłeś samobójstwa przez swoją głupotę? No i Reyes! Nie mogłem o tobie zapomnieć! Dalej wyglądasz i najpewniej jesteś tak samo idiotyczny jak wcześniej. O jaka szkoda, nie widzę Middeltona...czyżby już dawno od Ciebie odszedł Rose tak jak inni? Prawdopodobnie zrobił to przez...- zrobiłem przerwę i pokazałem dłonią na całą okazałość Montrose. - przez całą ciebie.
Spokojnie skarbie, jestem tylko twoim najgorszym koszmarem
Offline
Wszyscy wyglądali na zszokowanych. Ja z reszta też byłem. Kojarzyłem tę twarz z obrazów.
Jerome de Clare? On nie miał być... no wiecie... w próżni czy coś ten teges?
- Jeszcze tego brakowało - mruknąłem cicho, a mój głos zaginął w zamieszaniu.
Uderzylem ze dwa razy tyłem głowy o oparcie krzesła.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
Wstałem zaciekawiony z krzesła.
- Hmmm coś mi śmierdziało w powietrzu. Tobie nie skończył się już termin używalności? Data na opakowaniu się zgadza? Bo prócz opakowania za grosz w tobie piękna - zauważyłem z pogardą, tak na prawdę zastanawiając się, gdzie moja broń. Cholera, dlatego zazwyczaj noszę ją ze sobą.
- Nie psuj atmosfery, kiedy indziej umówimy się na piwo.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Pokręciłem głową z rozbawienia
- Oj Honest...ty nawet mi do pięt nie dorastasz aby chociaż ze mną piwo wypić. Poza tym, nie szukaj swojej broni bo ona na mnie nie podziała. - zacmokałem. - Lata w próżni coś robią.
Spokojnie skarbie, jestem tylko twoim najgorszym koszmarem
Offline
Wywróciłem oczami.
- Coś robią? Tylko kości się zastają i dręrwieją. Nie rozśmieszaj mnie, z łaski swojej - zaproponowałem. - Nie znasz czasu, ani zasad epoki, w której właśnie siedzisz, wiesz w ogóle co to za rok? Ale masz rację, piwo z tobą to zły pomysł. Za to możemy iść na krwiste wino - Zeskoczyłem z podwyższenia. - Wycisnę je z Ciebie. Co ty na to? Musisz być dobrym rocznikiem...
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
O Boże, akurat teraz sobie wybrał okazje aby się pojawić. Tego na pewno tak łatwo nie wyjaśnię wszystkim uczniom. Przez chwile stałam całkowicie zszokowana, patrząc na całe zamieszanie jakie zapanowało. Jasna cholera, to nie może się dziać na oczach uczniów.
- Dość!- powiedziałam ostrym tonem i klasnełam w dłonie.- To sprawa między mną i tobą. Nie masz prawa mieszać w to moich uczniów. Wyjdź stad natychmiast.
Offline
Wstałem z miejsca w przednim rzędzie i podszedłem bliżej.
- Nie wiem, co zrobiły lata w próżni i czego Cię nauczyły, Jerome - powiedziałem poważnie i jak na mnie chłodno. - Ale jestem przekonany, że twoja moc jest w opłakanym stanie. Jesteś pewny, że chcesz w tym momencie walczyć z ponad 20 ludzi z genem w pełni sił?
They told me that to make her fall in love I had to make her smile
But every time she smiles I'm the one who falls in love
Offline
- Reyes, chce jego głowy - zaznaczyłem. - Nie nogi, nie ręki, nie wacka, chce jego głowy. Nadzianej na pal - zażyczyłem sobie.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Proszę cię bardzo, Roger. Nie mam nic przeciwko - stwierdziłem i skinąłem głową. - Sądzę jednak, że Jerome nie jest aż takim idiotą i wycofa się, póki może.
They told me that to make her fall in love I had to make her smile
But every time she smiles I'm the one who falls in love
Offline
- Jak dla mnie to bez znaczenia. Jego głowa musi być okropnie lekka - warknąłem pod nosem, podczas gdy w kieszeni znalazłem tylko marny scyzoryk.
No tak, tym ścięcie tego gościa zajmie miesiąc nawet mi!
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Ziewnąłem znudzony całą tą sytuacją
- To co mówicie jest tak nudneee - przeciągnąłem, patrząc na nich z politowaniem - Myślałem, że stać was na więcej, ale z czasem jesteście coraz gorsi. Najpewniej te wasze małe pomiociki są jeszcze słabsze niż ich poprzednicy.
Spokojnie skarbie, jestem tylko twoim najgorszym koszmarem
Offline