Nie jesteś zalogowany na forum.
Drgnęłam zaskoczona. Czy ona może być odrobinkę ciszej? Choć z drugiej strony ucieszyłam się na jej powrót... jakaś znajoma twarz, która nie okazała się nauczycielem.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Westchnąłem.
- Czemu nie pozwolisz nam pracować, Taro, zamiast robić niepotrzebne zamieszanie? - Zapytałem zmęczonym głosem.
Ta dziewczyna zachowywała się jak dziecko.
They told me that to make her fall in love I had to make her smile
But every time she smiles I'm the one who falls in love
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Ależ panie psorze, ja grzecznie zadaję pytania - bąknęłam, niby urażona, choć wcale tak nie było. Uśmiechnęłam się niewinnie. - I na pewno nie tylko mnie ciekawi, czemu jest 11, a nie 12 obecnych wybrańców - dorzuciłam szybko.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Skrzyżowałem przed sobą ramiona. Po prawdzie sam lubiłem irytować Montrose, ale miałem mózg. Podszedłem bliżej do dziewczyny.
- Wzbudzasz niepotrzebną panikę, Taro Russell - powiedziałem zimno. - Jesteś Wybrańcem. Od twoich decyzji może zależeć los całego świata. A jeśli będziesz się zachowywać tak, jak do tej pory, to nie wyślę cię na żadną misję. Z taką bezmyślnością, ktoś z tych osób mógłby zginąć. I to byłaby twoja wina.
They told me that to make her fall in love I had to make her smile
But every time she smiles I'm the one who falls in love
Offline
Fakt faktem, chciałam się wtrącić. Może nie wiedziałam za wiele, ale z tego co mówiła Tara... To nasza sytuacja nie była w najlepszym stanie.
Ale teraz... lepiej się nie od odzywać. Potem zapytam kogoś o wyjaśnienia...
Byle nie faceta, który absolutnie nie przypomina nauczyciela.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Zmrużyłam oczy i również skrzyżowałam ramiona.
-Najwidoczniej ta szkoła wyzwala we mnie najgorsze zachowanie. To pewnie wina chorej kadry nauczycielskiej. Poza tym - uśmiechęłam się rozbawiona. - Jesteście uzależnieni ode mnie i mojego kamienia. - Wzruszyłam ramionami. - Wisi mi, czy mnie wyślesz, czy nie - blefowałam. Zerknęłam na Agnes przelotnie.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zaśmiałem się perliście, bawiąc się kamieniem na swojej szyi i zerkając na wnerwioną Tarę.
- Hej, nie ma potrzeby teraz tego drążyć. Mamy sporo czasu na omówienie takich szczegółów - zauważyłem lekkim i przyjaznym tonem. - Prawda Panie psorze? Do tego dojdziemy, w swoim czasie - spojrzałem na Reyesa, a sam podszedłem do dziewczyny, która wyglądała na strasznie spiętą. Położyłem jej dłoń na ramieniu.
- Nie musimy wprowadzać jeszcze większej paniki - dodałem z rozbawieniem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Przykro mi, Saint, ale Tara już namieszała - powiedziałem na tyle uprzejmie, na ile byłem w stanie w tym momencie, po czym zwróciłem się do dziewczyny.
- Tutaj się mylisz - powiedziałem spokojnie. - Ale powiem ci jedno: odpowiedzialność za cudzą śmierć jest najgorszym, co może cię spotkać. I wiedz, że wiem o czym mówię. Dlatego myśl, zanim coś zrobisz.
Odwróciłem się, ignorując ją i spojrzałem na innych chłodnym wzrokiem.
- Ktoś jeszcze ma pytania? - Nie czekając na odpowiedź, zacząłem mówić znowu. - Jeśli nie, to widzimy się jutro. A skoro panienka Russell już się tak rwie, to zamiast o dziewiątej, przyjdziecie na siódmą.
Zanim ktokolwiek zdążył mnie zatrzymać, szybkim krokiem wyszedłem z audytorium.
They told me that to make her fall in love I had to make her smile
But every time she smiles I'm the one who falls in love
Offline
Jedynie wywróciłam oczami na słowa profesorka. Seksownego, ale nieźle napuszonego. Trzeba by powyrywać parę piórek temu pawiowi.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zaśmiałem się cicho.
- Oj Tara, jakbyś czasem umiała się powstrzymać - pokręciłem głową, przyjaźnie obejmując spiętą dziewczynę. Co ona taka załamana?
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Weź nie pierdol, Saint - bąknęłam. Wzięłam głęboki oddech. - Coś mu odwaliło. Chciałam tylko znać odpowiedź na pytanie, ale najwyraźniej była ona dla niego nieznana albo niewygodna - stwierdziłam, wywracając oczami. - Ale spina o nic. Znajdziy tego wybranca - zaproponowałam, zwieszając ramiona. Bo czemu by nie?
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Jasne, że go znajdziemy! - zapewniłem ją. - Ale pewnie teraz, psorek nie chciał załamywać nowych. Sam był zdenerwowany całą tą akcją i jeszcze Echo... po co dolewać oliwy do ognia, co?
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Parsknęłam śmiechem i uśmiechnęłam się szeroko.
- Znasz mnie przecież. Ja nie lubię jak jest za spokojnie. - Rozłożył ręce na boki. - Co ci na to poradzę?
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Dlatego ja tu jestem, by Cię ochłodzić, jak zacznez wywijać - zaśmiałem się. Dziewczyna, która była jeszcze chwilę temu pod moim ramieniem, ulotniła się jak opar dymu.
- Huh, nie tylko psorek ciężko to przyjął. Chyba za długo wakacje sobie zrobiłem. Wracam, a tu już takie ciekawostki jak zbliżająca się zagłada świata.
Ostatnio edytowany przez Saint Ununquadium (2017-10-05 20:58:03)
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Z przyzwyczajenia chciałam włożyć dłonie do kieszeni spodni... ALE CHOLERA MAM TĄ GŁUPIĄ SPÓDNICE, NO CHYBA ZARAZ JEBNE. Dlatego włożyłam dłonie do kieszeni swetra, ale to nie było to samo, ehh.
- E tam, co tam dla nas zagląda świata - stwierdziłam lekceważąco. Pozostali już wyszli, nawet Agnes się ulotniła. - Chyba już po imprezie. Szybko jak na rozpoczęcie roku. To naprawdę będzie zupełnie inny rok niż pozostałe...
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Parsknąłem śmiechem.
- Czego się spodziewałaś po odwiedzinach naszego wroga numer jeden? Zrobił porażające wrażenie... no i nieproszony gość, zagiął dyrektorkę. Gdyby nie to, że za bardzo się go boję, to bym zaklaskał - przyznałem przeczesując włosy.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Kiwnęłam głową.
- Ja chyba też - przyznałam, pochylając głowę. Uniosłam ją z powrotem, aby dalej patrzeć na chłopaka. - Ja mowie serio z tym szukaniem. Montrose zajmie wieczność zanim się ogarnie emocjonalne, a psor mnie nie puści. - Westchnęłam ciężko. - A ja nie chcę przegapić takiej okazji. Znalezienie jakiegoś wybranca nie będzie trudne... Chyba.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zmrużyłem oczy.
- Mogę skontaktować się z innymi akademiami, ale niczego nie obiecuję... Sądzę, że jest z nim jakiś problem, dlatego nam na razie o nim nic nie mówią... - zamyśliłem się, bawiąc się moim kamieniem, cały czas zwisającym mi na łańcuszku z szyi. Gdy namyśliłem się, spojrzałem z góry na Tarę.
- Nie rób głupot. Z chęcią zawsze pomogę, ale nie rób głupot. Najpierw zbierz informację, potem działaj, to podstawowa zasada maleńka - przypomniałem, błyskając zębami w uśmiechu.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Skrzyżowałam ramiona.
- Sądzisz, że sobie sama nie poradzę, duży? - odparłam wyzywająco, z błyskiem w oku.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Nie nie, nigdy w życiu - zapewniłem rozbawiony. - Po prostu beze mnie spaprasz coś bardziej niż trzeba - poprawiłem ją.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Oh, jasne. Ale zapomniałeś o jednym, ja lubię wpadać w kłopoty. Poza tym, zawsze wychodzę z nich cało i w dodatku mam co potem opowiadać! A nie, siedzę cały dzień w pokoju przed laptopem. Kto tak robi!? - spytałam sarkastycznie. - Myślę, że ty wewnętrznie też masz ochotę spaprać coś bardziej niż potrzeba. Tylko nie chcesz się przyznać. Nie wiem czy rozmawiałeś z Linör, ale znając życie ona też będzie chętna pomóc w tym małym wypadzie. - Uśmiechnęłam się słodko.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Mała, wróciłem wczoraj z LA, nie gadałem jeszcze z nikim - wywróciłem oczami. - Słuchaj, ja tam nie lubię kłopotów. Ja je po prostu rozwiązuje pokojowo i z uśmiechem na ustach, podczas gdy ty wykonujesz to samo, ale kopem z glana i szaleńczym śmiechem. Różnica jest taka, że ja mam mniej wrogów - skwitowałem z niepowstrzymaną nutką drwiny w głosie.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Dobra, już dobra, duży. Nie musisz się tak przechwalać. Wszyscy wiemy, że kocha cie cała szkoła. - Zmrużyłam jedno oko. - No dobra, może inaczej, męska cześć szkoły podziwia, a żeńska ma mokre sny - poprawiłam się, przechylając głowę na bok, i nie mogąc powstrzymać rozbawiona uśmiechu.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Uśmiechnąłem się, zawstydzony.
- Nie moja wina, że jestem uosobieniem harmonii i piękna - wzruszyłem ramionami, szczerze rozbawiony. - Za to Ty, chyba nigdy się na moim urok nie poznałaś... Jaki jest twój typ, maleńka?
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Nie mam swojego typu, to przykre, co nie? Mam 18 lat i nie wiem nooo... Czasem taki czasem taki... - Westchnęłam. - Ty, a może powinnam poszukać co łączyło tych kolesi, i coś by się dali ogarnąć. Choć mam jedną rzecz, musi mieć klasę i swoje zdanie, bo zginie marnie. Jestem mała wzrostem ale wielka sercem, zrozumiano, duży? - Spojrzałam wymowie na niego.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline