Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 5 6 7
- Ale człowiekiem, który zdoła o to wszystko zadbać, dla dobra miłości mojego życia - zapewniłem, całując ją w dłoń. - Nie martw się Ren. Skup się na opanowaniu szmaragdu tak jak kiedyś, oraz na uczeniu. Swoją niewinnością sprawiasz pozory normalności, której teraz potrzebują.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Przyjemne ciepło rozeszło się od mojej dłoni, po reszcie ciała.
- Niewinnością - bąknęłam pod nosem. - To troska i współczucie, miły. To coś, czego staram się nigdy nie zgubić. Nie robię nic nadzwyczajnego...
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Ale jest to wysarczająco dobre, by dzieciarnia tego potrzebowała. Potrzebują ciebie. Nikt inny jak ty, nie nauczy ich spokoju ducha, piękna emocji i nie wiem co by zrobili bez prowokowania delikatnych tematów u mojej niewinnej dziewczynki - zachichotałem, wydając z kolan j znów patrząc na Ren z góry.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Czułam, że już mogłam wstać, dlatego to zrobiłam. Ciepło rozeszło się po mojej twarzy, i byłam pewna, że policzki pokryły się czerwonym rumieńcem.
- Dobrze, już dobrze - mruknęłam, czując się nieswojo. - To cześć obowiązków na jakie się zgodziłam przyjmując pozycje nauczycieli, ale niech ci będzie. Ale jeśli tylko zobaczę, że potrzebujesz zdjąć z siebie jakiś ciężar, wiedz, że ci pomogę - zapewniłam.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Zawsze, doskonale o tym wiem - zapewniłem i pocałowałem ją w policzek (choć usta były bliżej). - Uczniowie resztę dnia mają wolne, na przemyślenie sprawy wyjazdu też chcesz wrócić do pokoju?
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- I siedzieć bezczynnie? - spytałam z lekka przerażona taką możliwością. Zaraz jednak wzięłam głęboki oddech, jednak nadal czułam niepokojący ucisk w żołądku. Nie odpuszczał odkąd dyrektorka wezwała nas tutaj. - Nie mogę teraz siedzieć, Roger. Muszę... muszę coś zrobić...
Rozejrzałam się po pustym audytorium.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Teraz zrobisz niewiele - westchnąłem. - Prześpij się skarbie w moim pokoju, a ja przeszukam pokoje dziewcząt i poszukam poszlak. Może coś znajdę - uznałem, mijając ukochaną i idąc w stronę drzwi.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Nie zasne teraz - mruknęłam, a moje oburzenie powróciło. - Pójdę z tobą. We dwoje będzie łatwiej coś znaleźć - zauważyłam.
Miałam nadzieję, że się zgodzi i nie odeśle mnie do pokoju. Zapewne i tak bym go nie posłuchała, bo już zaczęłam się zastanawiać co mogłabym zrobić jeśli jednak powie nie...
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Wybrana w miejscu do którego raz już się włamał? Nie nie nie... poza tym gdyby do pokoju weszło zbyt wiele osób, dowody się pogubiął albo co gorsza ktoś z nieuwagi na nie nadepnie - chwilę spoglądalem na nią w milczeniu. - No i będziesz mnie rozpraszać.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Wypuściłam powietrze z płuc i zwiesiłam ramiona.
- Wybacz, chciałabym nad tym panować ale nie jestem pewna, czy jest to możliwe do osiągnięcia w jakikolwiek sposób - mruknęłam z autentycznym zaciekawieniem w głosie, zagryzając wargę.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Westchnąłem. Ponownie. Jedyne czego mi było do szczęścia to zamartwiająca się do uporu Ren.
- Ren, posłuchaj mnie - zacząłem, przecierając skroń. - Mleko się rozlało, teraz muszę to zbadać. Będę wiedział jak zapobiegać. Ty natomiast masz ważniejsze zadanie. Nauczyć czegoś tych dzieci. Więc wróć do pokoju, w którym jest bezpiecznie i poczekaj na mnie, aż wrócę... - spojrzałem na nią prawie błagalnie. Potem pogłaskałem po policzku.
- Dziś nic już nie zdziałasz, ale każdy kolejny dzień możesz temu poświęcić - zapewniłem ją.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zmiękłam pod jego czułym dotykiem.
- Ale... - Przez dłuższą chwilę to słowo utknęło między nami. Westchnęłam ciężko, uginając się w końcu pod jego spojrzeniem. - Dobrze, Roger - mruknęłam, czując się teraz winna moim dziecinnym wybuchom. On chciał przecież dla mnie dobrze. Pokiwałam głową dla podkreślenia.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Odetchnąłem.
- Dziękuję - odparłem, zamykając oczy i po prostu głaszcząc dalej po policzku. - Nie chce cię zamykać, przysięgam. Tylko dziś, chce byś już nie kusiła losu... - wyjaśniłem.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Powoli objęłam jego szyję ramionami i oparłam brodę na jego ramieniu.
- Wybacz - mruknęłam. - Ale dla mnie to naprawdę ważne aby brać w tym wszystkim świadomy udział. A tym bardziej aby pomagać tobie, miły - szepnęłam szczerze.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Rozczuliłem się przez chwilę jej dotykiem, a następnie pokiwałem głową.
- Wiem. Ale masz obowiązki są różne. Ty musisz powstrzymać go, a ja muszę go powstrzymać przed ranieniem naszych uczniów i ciebie. Pomozesz mi, współpracując - zapewniłem.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Odsunęłam się, zostawiając jedynie dłonie na jego ramionach. Popatrzyłam na niego z powagą.
- Ostatnią rzeczą jakiej chce to dokładać ci obowiązków - powiedziałam opuszczając dłonie i zwieszając je luźno po bokach. - Poczekam na ciebie w pokoju - dodałam, choć cały czas w głębi serca czułam, że to złe. Odejść i nic nie robić. Jakby mnie to kompletnie nie obchodziło, jakbym nic sobie nie robiła z zaginięcia dwóch dziewczynek...
Spięłam się nieco.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Uśmiechnąłem się łagodnie i pocałowałem ją przelotnie.
- Dziękuję. Tak mi pomożesz najbardziej - zapewniłem, odsuwając się znów ruszając do drzwi.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Ruszyłam za Rogerem.
- Do zobaczenia później, Roger - powiedziałam, przelotnie ściskając jego dłoń. - Uważaj na sobie, miły - dodałam opiekuńco i ruszyłam do pokoju, czyli w przeciwnym kierunku niż mężczyzna.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 5 6 7