Nie jesteś zalogowany na forum.
Hol główny to bezapelacyjne jedyne miejsce, gdzie rygorystyczne zapędy madame Montrose nic nie znaczą. W czasie wolnym między zajęciami uczniowie często odnajdują swoje miejsce na marmurowych, postawnych schodach.
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
Ja-Pier-Dole.
Gdzie ja jestem? Dlaczego ten budynek jest taki olbrzymi?! Przecież chciałem tylko pójść do kuchni, czy jadalni, albo coś! Więc... Gdzie ja jestem do cholery?!
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Z ostatnią walizką wypakowaną z samochodu idę w stronę pokoi.
Mama na pożegnanie powiedziała, że mam przynieść jej dumę. Tłumacząc na nasze, bez powodzenia misji nie mam wstępu do domu.
Idę zamyślona i nawet nie zauważam chłopaka, który stał w holu głównym, przez co wpadam na niego z impetem.
- Przepraszam - mruknęłam.
Na szczęście się nie przewrócił. Nie potrzebuję problemów na samym początku.
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
- Aż taki niski nie jestem - warknąłem, poprawiając workowatego t-shirta ze "Star Wars" i rzucając gniewne spojrzenie dziewczynie.
Było zostać w pokoju i zgnić z głodu.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Nic takiego nie powiedziałam. - Wzruszyłam ramionami. - W gruncie rzeczy prawie nic nie powiedziałam. - Założyłam kosmyki włosów za uszy, przytrzymując mocniej walizkę. - Zamyśliłam się.
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
- Ale oczy masz, co nie? - zwróciłem uwagę. - Czasem warto ich użyć, by sprawdzić czy na drodze nikogo nie ma, nie masz chyba IQ na poziomie swojego trampka, by nie ogarnąć jednoczesnego myślenia i patrzenia - dodałem już bardziej z przyzwyczajenia, rozglądając się dookoła.
Z której ja właściwie strony przyszedłem?!
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Brew mi lekko drgnęła.
- Dziękuję za radę, aczkolwiek wolałabym, żebyś najpierw pomyślał, zanim coś powiesz.
Zaczynało mi się robić za ciepło, więc zdjęłam kurtkę.
- Po co ta irytacja?
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
- Taki nawyk - odparłem, znudzony rozmową. Znudzony obcością drugiego człowieka. Boże jak ja się nudzę na ziemi!
- Gdzie tu do kur*y nędzy jest kuchnia! - podniosłem głos, aż echo (xD) się poniosło, gdy chodziłem od korytarza do korytarza, szukając jakiejkolwiek informacji.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Na pewno nie tam, gdzie teraz idziesz - odpowiedziałam mu, choć nie pytał mnie.
Nadal stałam na środku holu, obserwując chłopaka. Naprawdę niezły nerwus.
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
Ugh, nadal ona?
- Jeśli wrócił ci wzrok i wiesz gdzie jest kuchnia to podziel się tą informacją, bo po przeszukaniu chyba każdej bazy danych włącznie z tymi ściśle tajnymi nie znalazłem podobnej informacji - powiedziałem, przenosząc na nią znudzony wzrok.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Nadal zachowujesz się jak dupek. - Zwróciłam mu uwagę obojętnym tonem.
Przechyliłam walizkę i spokojnym krokiem ruszyłam w stronę schodów do akademika.
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
- Jestem po prostu głodny! - jęknąłem. - Gdzie jest ta cholerna kuchnia, przecież to ty na mnie wpadłaś! - przypomniałem.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Przeprosiłam - powiedziałam. Zatrzymałam się przy schodach i odwróciłam w jego stronę. - Tamten korytarz na prawo, przedostatnie drzwi na końcu. Schodzisz po schodach na dół. Tylko jeśli spotkasz tam panią Sophie (wcale nie żona Jaya z pierwszych Elimi XDD), to się zachowuj. Chyba, że chcesz oberwać tłuczkiem do mięsa w twarz.
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
- Danke! - westchnąłem. - To nie było nagle takie trudne - dodałem, swoim zwyczajem jeszcze trzy grosze i ruszyłem we skazanym kierunku.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Tak samo jak znalezienie drogi do kuchni - powiedziałam, gdy odchodził.
W końcu podniosłam walizkę i poszłam w stronę pokoju, który dzieliłam z Tarą, kimkolwiek była.
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
Po powrocie nie miałam nawet chwili dla siebie, cały czas te bachory i ich durne sprawy. A to komuś nie pasował pokój, a to komuś współlokator chrapał... Szczerze powiedziałabym, że mam to w tylnej części działa, ale damie nie wypada więc po prostu wszyscy dostali odmowną odpowiedź. A jeżeli jeszcze raz o coś takiego śmią zapytać... oj wyciągnę surowe konsekwencje. Nie jestem biurem informacji turystycznej, tylko dyrektorką powinno się mnie czcić. A teraz jeszcze muszę powitać jakąś durną uczennicę, kolejną z tym nieszczęsnym genem. Oczywiście jak trzeba to ta cała Megan, nie może. Ustawiłam się w holu, czekając na spóźnialską pannę i zerkając na zegarek.
Offline
Weszłam spóźniona do holu. Głupie taksówki, gdy są potrzebne to nagle ich nie ma. Szkoła roniła naprawdę duże wrażenie. Zobaczyłam, że elegancka kobieta czeka na mnie zniecierpliwiona.
- Dzień dobry. Najmocniej przepraszam za spóźnienie. Nazywam się Linör Eliasson - wyciągnęłam rękę z uśmiechem.
Petra ville gå sin egen
Offline
- Piętnaście minut spóźnienia nie przystoi damie.- syknęłam.- Nawet nie próbuj się tłumaczyć. Nie obchodzą mnie twoje nic nie warte powody.- prychnęłam.- Do mnie gabinetu! Natychmiast.- mruknęłam odwracając się i powoli idąc, aby ta dziewucha mogła nadążyć
Offline
Milusia. Bez słowa ruszyłam za nią. Jedno mnie tylko nurtuje. Kto powiedział, że jestem damą?
Petra ville gå sin egen
Offline
Wszedłem do holu ubrany w koszulę i w okulary przeciwsłoneczne. Po drodze dopaliłem papierosa i wyrzuciłem do śmietnika. Te śmietniki tak bardzo nie pasują do pomieszczeń akademii, że to aż komiczne.
I wtedy ją minąłem. Zmarszczyłem brwi i pobiegłem za dziewczyną.
- Elizabeth? - Zapytałem radośnie i zamknąłem w niedźwiedzim uścisku. - O kurcze. Nie sądziłem, że jesteś nieśmiertelna. Wróciłaś do Akademii?
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Słucham?- uniosłam brwi kompletnie zaskoczona.- Kurde człowieku! Natychmiast się od mnie odsuń.- przewróciłam oczami.- Naprawdę nie wiem co cpałeś, ale nie jestem żadna Elizabeth
Offline
Roześmiałem się, odsuwając się.
- Nie wiem, co Rose daje wam tu do ćpania, ale musi być niezłe. Chyba zapytam jej, co to? A tak właściwie, wiesz, gdzie ona jest? - Zmarszczyłem brwi.
Spojrzałem na dziewczynę, a ona nadal patrzyła na mnie jak na idiotę. Normalnie też tak patrzyła, ale dzisiaj jakoś tak wyjątkowo.
- No co ty, Liz. - Zdjąłem okulary i uśmiechnąłem się. - To ja, Jay. Nie zmieniłem się aż tak bardzo.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Nie znam cie człowieku.- pokręciłam głowa zupełnie nie wiedząc o co chodzi. Z wariatkowa się urwał, czy jak?- Powtarzam po raz drugi, nie jestem żadna Elizabeth i naprawdę nie znam żadnej Rose
Offline
Podrapałem się po głowie i dopiero po chwili zatrybiło.
- Aaa... Niezbyt miła potomkini Elizabeth. Siemka - przywitałem się. - To ja będę zwijać w takim razie.
Ruszyłem przed siebie, szukając Rose.
https://www.polyvore.com/cgi/set?.local … =228450840
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
-Słucham? Ja niby jestem niezbyt miła? Gościu to ty się na mnie rzuciłeś.- prychnęłam, idąc za nim.- Jaka Elizabeth? Jaka potomkini? Psychiatryk to nie w te stronę
Offline