Nie jesteś zalogowany na forum.
Zastanowiłam się chwilę. Znowu poczułam, że robię się czerwona. Bleee, nie znosiłam rumieńców. A on miał takie ładne oczy!
- Chcę, żebyś poszedł ze mną do kina, obejrzał ze mną film i kupił mi popcorn - powiedziałam, unosząc głowę i próbując patrzeć na niego pewnie. - Za bilety też zapłacisz.
Offline
Yyy co?
- Czyli mam Cię zabrać do kina? - upewniłem się. - A nie możesz iść z... nie wiem, rodzicami, albo coś? - zdziwiłem się, marszcząc nos.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Prychnęłam.
- Mama wiecznie siedzi w bibliotece. Nuuuuudzi mi się. - Tupnęłam lekko, na co Luke odskoczył i zasyczał. - W akademii nie ma nikogo w moim wieku, a wszyscy są tacy nudni. A ty jesteś wredny i chcę cię poznać, bo tak się uparłam i tak zrobię - wyrzuciłam z siebie na jednym wdechu.
Offline
Znów miałem mindfuck'a. Co ta ruda ode mnie chciała...? Poważnie iść do kina?
- No... dobra? W sobotę po południu? - zaproponowałem ostrożnie, nie bardzo wiedząc jak postępować z tym dzieckiem. To było naprawdę jak stąpanie po lodzie!
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Otworzyłam szerzej oczy. On się zgodził! Idę do kina z Vogelem!
- Tak! - Podskoczyłam lekko. - Brzmi super! To ja pójdę do pokoju i... - zaczęłam iść w stronę pokojów, gdy sobie o czymś przypomniałam i wróciłam. - Aaaa, jeszcze kuchnia!
Offline
Rozłożyłem ręce.
- No... O to mi od początku chodziło od początku - zauważyłem z nutą pretensji - Po to mam iść z tobą do kina... co jest głupią zapłatą za zaprowadzenie do kuchni, ale jak chcesz...
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Kiwnęłam rozemocjonowana.
- Ale się zgodziłeś, więc nie masz wyjścia. A jak zrezygnujesz po zaprowadzeniu to się zemszczę. Naslę na ciebie Luke'a Skywhiskera! - Powiedziałam, wskazując na kota, po czym złapałam Vogela za rękaw i pociągnęłam w stronę korytarza. - No choooodź!
Offline
Skrzywiony ruszyłem za dziewczynką. Gdybym miał zły humor zwyzywałbym ją i kazał mnie nie dotykać, ale to w sumie było jeszcze dziecko i nie bardzo wiedziałem, co mogę zrobić w jej przypadku.
- Dlaczego Ci tak zależy na tym kinie tak w ogóle? - burknąłem. - Nie masz opiekuna, by poszedł z tobą na film dla dorosłych? - parsknąłem, szczerze rozbawiony widokiem tego rudzielca na takich "pięćdziesięciu twarzach Gray'a"
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Przewróciłam oczami, nadal go ciągnąc za rękaw.
- Mam mamę. Ale mówiłam, że już mi się nudzi. Jedynego kolegę mam w takim miejscu, gdzie nie poszłabym na normalny film do kina, a tutaj mam już dosyć siedzenia z samymi starymi ludźmi jak Montrose - westchnęłam.
Offline
- Więc jesteś uczennicą? Czy jak? Po co tu w takim razie siedzisz i zagadujesz obcych gości? - zapytałam marszcząc brwi.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Jejkuuuuuuu ile on zadaje pytań.
- Mama pracuje w bibliotece i tu mieszkamy. Uczy mnie w domu, bo tutaj w Akademii na lekcjach tylko nudzą o podróżach w czasie. Jejku, po co oni robią jakieś głupie lekcje o tym, skoro można samemu spróbować, cnie? - Nakręciłam się. - Poza tym wiem, że twoja siostra jest wybrańcem! Pani Montrose próbowała to ukyrwać, ale ja i tak się dowiedziałam - dodałam trochę dumna.
Offline
- Ahm, czyli nie jestem do końca takim obcym - mruknąłem ze zrozumieniem. Nadal dziwna sytuacja, ale przybajmniej rozumiałem kim jest ta dziewczynka.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Poczułam, że moje policzki robią się różowe.
No nie, jeszcze się dowie, że mi się podoba!
- No. Czasem widzę, jak się gubisz. - Zachichotałam, skręcając w inny korytarz.
Offline
Uszy znów zrobiły mi się czerwone.
- Nie gubię się aż tak często - warknąłem.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Gubisz, gubisz! - Zaczęłam się naigrywać.
Zaśmiałam się skręcając w ostatni korytarz przed kuchnią.
- Ale dzięki temu pójdziesz z taką super osobą do kina.
Offline
- Masz wysokie mniemanie o sobie - parskąłem, a potem rozejrzałem się. - Chyba wiem już jak trafić... - wyrwałem rękaw z rąk dziewczyny.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Ał.
- Jakbyś się zgubił, to pewnie cię znajdę, Luke! - Pomachałam mu. - To cześć!
Offline
- No... dobra - wzruszyłem ramionami. - Nie będę się gubił, zaręczam - dorzuciłem wchodząc zadowolony do kuchni.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Raaaaajusiu, jak mi się chciało spać. Od tak dawna nie miałem maratonu gier, że wyszedłem z formy i już po sześciu godzinach nie miałem siły na życie.
Więc około godziny dziewiątej - ignorując fakt trwających lekcji - mijałem korytarze by trafić do holu głównego i jak zawsze potrzebowałem chwili zastanowienia, w którą stronę skręcało się do kuchni.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
A więc to jest Angielska Akadmemia? Ładna. Bardzo... Angielska. Choć nie, żebym narzekał, ostatecznie liczy się wnętrze, prawda?
Choć jeśli mam być szczerą, to wnętrze jest na drugim miejscu, za wyglądem zewnętrznym... no cóż, co poradzić?
Minęłam próg akademii, z książką białowłosego Sainta pod pachą i zaraz musiałam gwałtownie zatrzymać się by nie wpaść na chłopaka, który stał do mnie plecami.
- Oj, nie patrzyłam jak szłam - zaśmiałam się.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Odweóciłem się, by myśleć podnieść głowę i spojrzeć na dziewczynę z burzą loków na łbie.
- Dobrze, że przynajmniej mnie zauważyłaś - burknąłem.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Zaśmiałam się, nie wierząc co widzę.
- Nie zauważyć? Błagam Cię, jesteś taki słodziutki... jak elfik! - zaśmiałam się, widząc jego wielkie, błękitne oczka, które wpatrywały się we mnie z szokiem. I te czerowne z zawstydzienia uszka...
- O tak, zdecydowanie, będę Cię nazywała elfikiem, co Ty na to? - zażartowałam. - Wybacz, już się uspokajam. Rozalina Egorova, ale możesz mówić Roza - mrugnęłam do niego.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Co, kurwa? Jaki elfik do cholery? Czy tą laskę coś jebło po drodze?
- Lükex Vogel - odparłem sucho. - Co tu robisz? Nie jesteś stąd, jeśli to nie jest oczywiste. Poza tym w Moskwie mają własną akademię, prawda? - warknąłem.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Uuu Niemiec?
- Mogłabym to samo powiedzieć o Berlińskiej Akademii - zwróciłam uwagę, choć nie przestałam podziwiać jego oczu. Tego spojrzenia, tego warknięcia, gdzie starał się być groźniejszy niż był w rzeczywistości... ahh lubiłam niegrzecznych, ale ten tutaj był inteligentny i zadziorny, a to zawsze fascynujące połączenie.
No i był nieziemsko słodki, niczym mały, kochany elfik.
- Ale wiesz co Lükex? Nie gniewam się, że na mnie nawarczałeś. Szukam po prostu kogoś, kto zostawił książkę i jest z tej akademii - wyjaśniłam.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Próbowałem panować nad ilością prychnięć jakie mogę wykorzystać na jedną osobę.
- Super. Nie zajmuj mi czasu w takim razie - wywróciłem oczami i ruszyłem przed siebie, ignorując Roze, czy jak jej tam.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline