Nie jesteś zalogowany na forum.
- Lubię wycieczki. Z rodzicami dużo podróżuję... - Zauważyłam jednak błysk w jego niebieskich oczach. - Ummmm... - Poczułam ciepło na policzkach. Mogłam o tym mówić? Nigdy nikomu nie mówiłam.
Pochyliłam głowę, nieco zawstydzona tym faktem.
- Ty również podróżujesz...? - zapytałam niepewnie, jednak nie zgarbiłam się, tylko trzymałam wyprostowaną sylwetkę.
Lepiej być delikatnym i chłonąć wszystko, niż wrednym i zgorzkniałym, odrzucając cały świat,
delikatność łączy się z bólem, ale też niesie z sobą prawdziwą radość, skała nic nie czuje...
Czesto presja otoczenia nie pozwala na luksus bycia sobą.
Offline
Czyli podróżuje w czasie! Ha!
- Mhm. - Kiwnąłem głową. - No, i teraz mogę mówić, o co dokładnie chodzi!
Z jednej strony miałem ochotę się roześmiać, z drugiej miałem jakieś złe przeczucia.
- Odwiedzamy fajne miejsca! Szkoda, że nie pozwalają nam podróżować samym, ale... nawet wtedy jest super. - Zaśmiałem się. - Lila, chcesz gdzieś kiedyś się przenieść? Mam koleżankę, Tarę. Możemy iść we trójkę.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
Zmarszczyłam brwi zmieszana jego słowami.
- Elliott, powiedziałeś, że wam zabraniają - przypomniałam, zerkając to w prawo, to w lewo, a potem znów na jego wesołe oczy. - Tak czy siak, nie da się przecież tego robić często - stwierdziłam, wzruszając lekko ramionami.
Lepiej być delikatnym i chłonąć wszystko, niż wrednym i zgorzkniałym, odrzucając cały świat,
delikatność łączy się z bólem, ale też niesie z sobą prawdziwą radość, skała nic nie czuje...
Czesto presja otoczenia nie pozwala na luksus bycia sobą.
Offline
Uśmiechnąłem się chytrze.
- Wiem, że zabraniają. Ale gdybym się słuchał, nie miałbym takiej zabawy z podróżowania. - Machnąłem ręką. - Dobra, Lila. Niedługo ci pozwolą używać chronografu i będziesz mogła legalnie podróżować w czasie.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
- Chronograf? - spytałam. Pokręciłam szybko głową. - Czyli łamiesz zasady żeby... Dobrze się bawić? I nikt na ciebie nie krzyczy? To trochę bez sensu. Zasad powinno się przestrzegać... - Skrzywiłam się. - Dziwny jesteś, Elliott.
Lepiej być delikatnym i chłonąć wszystko, niż wrednym i zgorzkniałym, odrzucając cały świat,
delikatność łączy się z bólem, ale też niesie z sobą prawdziwą radość, skała nic nie czuje...
Czesto presja otoczenia nie pozwala na luksus bycia sobą.
Offline
- To ty jesteś dzieckiem i jesteś grzeczna. Ty jesteś dziwna, Lila. -Zaśmiałem się i poczochrałem jej włosy. - Ale nie strzelaj focha. Będą z ciebie ludzie.
Chwila, chwila. Montrose u niej była, a na święta miał przyjechać kolejny Wybraniec. Czy to może być ona?
- Ej, masz może jakąś biżuterię?
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
Zabrzmiało prawie jak "masz biżuterię? A lubisz błyskotki? Bo mam ich dużo..." *pedofilski głosik*
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Chcesz mnie okraść? - zastanawiałam się na głos. Nie byłam pewna co do niego. Naprawdę dziwnie się zachowywał. Wszyscy tacy będą w tej akademii? A jak mnie nie polubią... Ummmmm...
Sięgnęłam dłonią do szyi i zahaczyłam kciukiem o srebrny łańcuszek. Pociągnęłam za niego i tym samym wyciągnęłam niewielki, błyszczący, niebieski kamień, bezpiecznie spoczywający w srebrnej oprawie.
Lepiej być delikatnym i chłonąć wszystko, niż wrednym i zgorzkniałym, odrzucając cały świat,
delikatność łączy się z bólem, ale też niesie z sobą prawdziwą radość, skała nic nie czuje...
Czesto presja otoczenia nie pozwala na luksus bycia sobą.
Offline
Zmarszczyłem brwi.
- Lol, nie jestem złodziejem. Czemu myślisz, że jestem złodziejem? - Skrzywiłem się. - Ja mam swój - burknąłem.
To jest to? Kurka, nie znam się na kamieniach szlachetnych. Kamieniach w ogóle. Chyba, że trzeba rozbić czymś okno Montrose.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
Opuściłam rączkę.
- Masz swój...? - zaciekawiłam się, szerzej otwierając swoje oczy. - Pani dyrektor mówiła, że jest jeszcze kilka osób, które mają takie zdolności jak ja - powiedziałam szeptem. - Że to duża tajemnica i...
Zawiesiłam się i posmutniałam.
- Rodzice powiedzieli, że przemyślą tą sprawę, dopiero jak Pani dyrektor powiedziała, że może mi grozić niebezpieczeństwo. Czy to prawda? - zapytałam z przejęciem w głosie.
Lepiej być delikatnym i chłonąć wszystko, niż wrednym i zgorzkniałym, odrzucając cały świat,
delikatność łączy się z bólem, ale też niesie z sobą prawdziwą radość, skała nic nie czuje...
Czesto presja otoczenia nie pozwala na luksus bycia sobą.
Offline
Wyciągnąłem mój naszyjnik spod koszulki.
Czyli... dzieciak był Wybrańcem. Cholera. Ile ona miała lat? 8? Kto tam wiedział. Czy to nie powinno być tak, że mamy być w tym samym wieku w miarę? Cholerka, jakby Jerome nie mógł się później uwolnić.
- Um... No trochę. Jakby. Chyba. No tak. - Przechyliłem głowę. - Spokojna głowa. Przy nas nic ci nie grozi.
Raczej, lol. Będzie musiała się trzymać tych wszystkich Honestów i innych Reyesów.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
- Nie jesteś przekonujący - stwierdziłam. Zmarszczyłam nos. - Wręcz mało wiarygodny, Elliott - dodałam, opierając dłonie na biodrach. Westchnęłam. - Jesteś pewny? Muszę wiedzieć czy jest bezpiecznie - powiedziałam dosyć poważnym tonem.
Lepiej być delikatnym i chłonąć wszystko, niż wrednym i zgorzkniałym, odrzucając cały świat,
delikatność łączy się z bólem, ale też niesie z sobą prawdziwą radość, skała nic nie czuje...
Czesto presja otoczenia nie pozwala na luksus bycia sobą.
Offline
Urocze było, jak tak udawała dorosłą. I...dziwne. Mega dziwne dziecko. Przerażało mnie.
- No mówię, że nie jest - mruknąłem. - Ale z nami będzie. Poza tym profesor Reyes wyćwiczy cię w używaniu kamienia i będziesz totalnie badass i sama skopiesz wszystkich, którzy ci zagrożą. - Wyszczerzyłem się.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
- Totalnie badass ? - Powtórzyłam pytająco i zaśmiałam się.
- Liliana! - usłyszałam znajomy głos.
Spojrzałam w tamtym kierunku na wysokiego mężczyznę, o jasnych idealnie ułożonych - jak zwykle - włosach, ostrych rysach twarzy i poważnym spojrzeniu. Sama również spoważniałam.
- To mój tatko - szepnęłam do Elliotta, który był dla mnie miły. Polubiłam go, pomimo tego, że tak dziwnie gadał.
- Chodź ze mną - polecił, zerkając jedynie na wysokiego chłopaka, który kucał obok mnie.
Lepiej być delikatnym i chłonąć wszystko, niż wrednym i zgorzkniałym, odrzucając cały świat,
delikatność łączy się z bólem, ale też niesie z sobą prawdziwą radość, skała nic nie czuje...
Czesto presja otoczenia nie pozwala na luksus bycia sobą.
Offline
Wstałem z miejsca, gdy dziewczynka zaczęła iść za tatą.
- Do zobaczenia, Lila! - Pomachałem jej.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
Obejrzałam się jeszcze ostatni raz z niepewnością i odmachałam mu, poruszając ustami w słowach "do zobaczenia".
Po tym odwróciłam się i przyspieszyłam kroku aby dogonić tatę.
Lepiej być delikatnym i chłonąć wszystko, niż wrednym i zgorzkniałym, odrzucając cały świat,
delikatność łączy się z bólem, ale też niesie z sobą prawdziwą radość, skała nic nie czuje...
Czesto presja otoczenia nie pozwala na luksus bycia sobą.
Offline
Z workiem marynarskim przerzuconym przez ramię przeszedłem przez próg dość malowniczego budynku. A więc tu jest ta Akademia, do której wywiało Vogel'ów?
Ciekawostka...
Byłem zaskoczony, gdy Agnes dostała taką propozycję i gdy - mimo zdania na wymarzoną uczelnię - wyjechała do Anglii... W nieznane, z dala od rodziny i przyjaciół. Z dala ode mnie.
Teraz mam przynajmniej szansę znów się z nią spotkać...
Offline
Wracałam z lekcji do pokoju, by zostawić książki i złapać oddech po zajęciach. Może złapać Setha, jeśli miałby okienko? Uśmiechnęłam się słabo do siebie, jak głupia nastolatka, choć nie przeszkadzało mi to ani trochę.
Przechodziłam przez hol by przejść do akademików, gdy zatrzymałam się gwałtownie.
- F-Feliks...? - zapytałam z wahaniem.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Gdy tylko usłyszałem swoje imię, uśmiechnąłem się szeroko.
- Moja ulubiona przyjaciółka! - zawołałem na widok Agnes. - Wiesz, że czułem, że się spotkamy? Rany jak ja się za tobą stęskniłem!
Offline
Parsknęłam śmiechem i podeszłam do Feliksa by go uściskać. Gdy długo mnie nie wypuszczał mnie z objęć, domyśliłam się, że sprawa, którą wielokrotnie próbował poruszyć, wraca.
Odsunęłam się mimo wszystko uśmiechnięta.
- Co ty tu robisz? Nie wyjechałeś do Berlina?
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Pokiwałem głową, trochę zasmucony tym, jak szybko się odsunęła.
- Lükex zadzwonił, że możecie przyjąć rodzinę w gości, a skoro jesteśmy prawie jak rodziną... - uśmiechnąłem się. - Poza tym musiałem sprawdzić, gdzie się włóczysz - dodałem ze śmiechem, wodząc wzrokiem po jej słodkiej twarzy.
Offline
No tak. Mój brat. Florian, który robi wszystko po swojemu i wbrew woli innych.
- To miło z twojej strony... Może zaprowadzę cię do Luxa, ale...
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
- Oh, Aga, Aga, Aga...kochana jesteś, gdy tak się o brata troszczysz, ale może sama mnie oprowadzisz? Stęskniłem się za tobą i mam kilka wiadomości od reszty...
Poza tym miałem nadzieję wrócić do rozmowy sprzed wyjazdu. Uśmiechnąłem się tylko szerzej, gdy Agnes ruszyła przed siebie, więc podążyłem kilka kroków za nią.
Offline
Zacisnęłam usta, ale pokiwałam tylko głową. Mówił z mocnym akcentem i dziwiłam się, że sam jeszcze nie przeszedł na nasz ojczysty język. Choć sama nie mówiłam po niemiecku w szkole zbyt chętnie.
No i nadal... To Feliks. Nie mam zielonego pojęcia co mu strzeli do głowy. Jest bardziej nieprzewidywalny niż Lux. Chyba to zawsze mnie w nim... zniechęcało. Mimo iż był starszy, nie mogłam w nim szukać oparcia w trudnych chwilach...
- No dobra... Co tam u Heike? No i jak Anke wiedzie się na studiach medycznych? - zaczęłam wypytywać, nie kryjąc ciekawości. Wieki z nimi nie gadałam...
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Nadal przyglądałem się ciekawsko Agnes. Zmieniła się przez te kilka miesięcy...
- Heike sobie radzi, znasz ją, ta dziewczyna zniszczy świat i odbuduje go byle wszystko było po jej myśli. Nie wiem jaki facet wytrzyma z tym tyranem - parsknąłem śmiechem. - A Anke ledwo dycha. Dziewczyna się zapracowuje na śmierć. Podobno jeden z profesorów bardzo jej się spodobał, więc teraz wręcz podlizuje się na lekcjach... Ale jest szczęśliwa. Też tęsknią za tobą.
Offline