Nie jesteś zalogowany na forum.
Zapiekły mnie policzki. Przez chwilę zastanawiałam się, czy szmaragd mógł się pomylić. Może to była kara za to, że zaglądałam do ludzkich serc?
- Oh, nie? - mruknęłam zmieszana. Nawet bardzo. Złapałam za swój kamień. Chciałam się upewnić, czy naprawdę słyszałam jej serce czy tylko mi się wydawało, ale szmaragd był ciepły.
Zacisnęłam lekko usta i przechyliłam głowę.
- Chciałabyś porozmawiać, kochanie? - zapytałam grzecznie.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Ale o czym? - zaciekawiłam się. - W sensie... coś jest nie tak z moją pracą? - zaniepokoiłam się.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Uśmiechnęłam się delikatnie. Przełożyłam z podłogi na blat to co już znalazłam. Rogera nie zbawi te kilka minut.
- Nie, nie, moja droga - odparłam, kręcąc głową. - Chodzi o to, że dostaję od ciebie dwie sprzeczne informacje - zaczęłam tłumaczyć, podchodząc bliżej niej. - Wybacz ale mówisz jedno, a czujesz drugie.
Podniosłam rękę i uniosłam jej brodę w górę.
- A nie powinno tak być - dodałam, z troską przyglądając się jej twarzy.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
No nie wiem z jakich czasów ona się wywodzi, ale to nie było do końca normalne. Choć... z pamięci Joan wiem jedno - to właśnie Ren odkryła miłość Leona do Joan.
- Nie... wydaje Ci się - bąknęłam, ściskając torbę z ubraniami.
Czuła to co ja czuję do... Setha? Boże, czyli nawet siebie nie daje rady okłamać.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Schowałam dłonie w kieszeniach ciepłego swetra, który miałam zarzucony na ramiona. Westchnęłam cicho.
- Agnes... - Jak to ująć aby jej nie straszyć, aby być delikatną, a jednocześnie dotrzeć do niej? - Nasze uczucia, to jedna z najdelikatniejszych sfer. Nie rozpoznaje ich wszystkich, ponieważ mój kamień skupia się tylko i wyłącznie na jednym z nich. - Położyłam otwartą dłoń na swoim sercu. - I czy tego chcę, czy nie chcę, można by to zobrazować tak, że wręcz słyszę twoje serce... Dlaczego się z nim sprzeczasz? - posmutniałam.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Zamurowało mnie. Poczerwieniałam i...
Rany, ona ma rację...
- Bo... ktoś kto mi się podoba... - zaczęłam niepewnie. - Nie może ze mną być i... To dla mnie lekki problem... by to sobie ułożyć...
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Odgarnęłam jej ciemne włosy za ucho. Rozmawiając z nią czułam się niepewnie. Przed oczami wciąż migała mi Joan i to było takie frustrujące. Miałam ochotę przepraszać Agnes za to, że wyjechałam i nie zostałam z Joan. Że miałam kompletnie fiu bździu w głowie. Bo właśnie tak było.
- Rozmawiałaś o tym z tym kimś...? Może wszystko jest prostsze niż Ci samej się wydaje. Czasem dopiero gdy zejdziemy na dół, góra, którą pokonaliśmy maleje i staje się jedynie małym pagórkiem...
Uśmiechnęłam się, przekazując jej swój spokój serca. Bo teraz miałam go naprawdę dużo.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Naprawdę dziwnie się czułam. Jakbym rozmawiała z matką. Albo przyjaciółką, której nie pamiętam.
- Bo... Bo wiesz... Gość o tym nie wie. No i nie powinnam nawet z nim o czymś takim rozmawiać. To naprawę... nie na miejscu.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
- Miłość rządzi się swoimi prawami. Gdybym miała usiąść i spisać prawo, które nie kłóci się z sercem, chyba nigdy bym nie zakończyła tej księgi... - Uśmiechnęłam się mimowolnie. - Wiele zależy od sytuacji. Serce potrafi nas krzywdzić, miłość jest trudna, jedni ją przyjmują taką jaka jest, inni jedynie akceptują, a kolejni zapierają się jej. Ludzie mają różne wyobrażenia na jej temat. - Cały czas przyglądałam się Agnes z ciekawością. - Co takiego "nie na miejscu" jest w tym? Osoba trzecia? Czy strach...? - proponowałam odpowiedzi z nadzieją, że uzyskam jakąkolwiek.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Widzisz... - bąknęłam.
Ona cię przejrzała Agnes. Ona, Roza, Lux, Des, i kto jeszcze?! Jak ja mam funkcjonować, skoro na każdym kroku wszyscy zdają mi się to wypominać? Dlaczego nie mogłam zakochać w kimś innym? Przecież wiedziałam, że Feliks Schmidt chciał mi o tym powiedzieć przed wyjazdem, wiedziałam o wielu innych, ale dlaczego na nich tak nie umiałam zareagować?!
- To Seth. Profesor Seth Reyes - wydukałam, ze wstydem.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Zanim się odezwała dostrzegłam w jej oczach poczucie winny. Zasmuciło mnie to.
- Twoja miłość ma w sobie wiele wstydliwości, przez co nabywasz też wątpliwości - powiedziałam miękkim, wręcz matczynym tonem, szczęśliwa, że postanowiła mi zaufać. Miałam nadzieję, że to zrobiła, a nie czuła się postawiona pod ścianą... Oh, czy wymusiłam to na niej? Oby nie. - Nie ma powodów do wstydu. Znikąd nie wzięło się "serce nie sługa". Mam... Ymm, dużo lat, i można by powiedzieć, że wręcz studiowałam miłość, bo z początku wydawało mi się, że mogę pojąć jej istotę, że... Mogę wiedzieć o niej wszytko. - Pokręciłam głową, zaciskając usta. - Lecz z każdym rokiem pojmowałam, że in więcej o niej wiem, tym mniej rozumiem. - Uśmiechnęłam się słabo.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Cofnęłam się i potarłam skroń.
- Tak, rozumiem - mruknęłam. - Z oczywistych przyczyn wolałabym jednak... zostawić to w spokoju. Ogarnąć się. Seth jest moim nauczycielem, podobnie jak ty, ale luźne podejście do nauczania nie powinno mi mieszać w głowie - skwitowałam. - Mamy misje. Musimy pokonać Jerome.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Spoważniałam na jej słowa.
- Pojmuję to. Tak jak ty biorę w tym wszystkim udział, tak jak ty jestem wybrańcem, tak jak ty ryzykuję i tak jak ty walczę, i to nie pierwszy raz - powiedziałam dając nieco porwać się emocjom. - Poniosłam wiele strat - kontynuowałam nieco spokojniej, jednak wiedziałam, że muszę wrócić do kompletnego opanowania. - Ale wiesz co uratowało mnie przed zatraceniem się w rozpaczy i smutku...? - spytałam.
Odpowiedz była prosta. Chciała, tylko aby to ona to powiedziała, zazwyczaj kiedy coś powiemy sami szybciej to do nas dociera.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Westchnęłam, kręcąc głową.
- Ale ja nie jestem tak jak ty pierwsza. Jestem w tym zupełnie nowa. A mój chłopak nie pamięta mnie od pierwszego zamknięcia Jerome - zwróciłam uwagę. - Sytuacja jest skrajnie inna, proszę Pani... I chyba dobrze, że mi Pani o tym przypomniała...
No bo co ja chciałam zrobić? Za namową Rozy ubrać się w to i "przjąć inicjatywę"? Agnes, słyszysz samą siebie? To niedorzeczne, a do tego nigdy nie powinno się wydarzyć.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Pokręciłam głową zbyt gwałtownie.
- Źle mnie zrozumiałaś, moja droga. Ja mówię o tym, kiedy pierwszy raz to przeżywałam. - Obiema dłońmi odgarnęłam kosmyki włosów za uszy. - Kiedy jeszcze wielu rzeczy nie rozumiałam, kiedy wiele rzeczy ignorowałam, kiedy byłam jeszcze młoda i głupiutka. - Wzięłam głęboki oddech. Dłonie mi drżały. Przycisnęłam je do brzucha. - Wybacz - mruknęłam, wycofując się. Zacisnęłam zęby i spojrzałam w podłogę, błądząc po niej wzrokiem.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Przepraszam, czy coś się... czy coś się stało? - zapytałam niepewnie odkładając torbę na bok. - Nie wyglądasz najlepiej...
Zawsze gdy myślę o pomocy komuś, nie muszę myśleć o swoich sprawach.
Może dlatego tak lubiłam pomagać innym, tylko nie sobie?
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Podniosłam na nią wzrok i uniosłam dłoń.
- Rozum i serce się kłócą ze sobą, to fakt. I obojętnie co wybierzemy cierpienie nigdy nie znika, a żal zostaje z tobą na zawsze. Ale czasem warto posłuchać serca. Ba! Najlepiej słuchać go jak najczęściej. - Wzięłam drżący oddech. - Bo rezygnując będziesz po prostu cierpieć, a gdy spróbujesz, to choć przez chwilę czujesz to szczęście, mięknięcie kolan, motylki w brzuchu, szybciej bijące serce i późniejsze cierpienie faktycznie nabiera sensu. A kiedy nie próbujesz, tylko zamykasz się w sobie... - Oparłam dłoń o ścianę. Kręciło mi się w głowie.
Szlag. Oddychaj, Ren. Jest dobrze, spokojnie.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Proszę Pani, czy ja... naprawę nie przejmuj się tym, to nie jest ważne - poprosiłam pośpiesznie, próbując pomóc jej stanąć na nogi. - Ja... spróbuję obiecuję - zapewniłam, choć zupełnie niepewnie. - Ale niech Pani powie jak Pani pomóc...
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
- Agnes, spokojnie - mruknęłam, kiedy jej emocje zaczęły mnie przytłaczać i jedynie dolewały oliwy do ognia. - Spokój jest... najważniejszy - powtórzyłam. To miło z jej strony, że naprawdę się martwiła, aczkolwiek nie pomagało mi to.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Ren, gdzie te dokumenty, o które Cię... - spostrzegłem ją i czym prędzej podszedłem, ze swoim chłodnym spokojem. - Agnes, odsuń się. Chyba nosisz wystarczająco wiele emocji w sobie - warknąłem, na co brunetka odskoczyła od Ren. Spojrzałem na kobietę w moich ramionach.
- Spokojnie kochanie, spokojnie... - mruknąłem cicho, ale stanowczo.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Skupiłam całą uwagę na mężczyźnie, przez co emocje Agnes zniknęły z mojego pola. Wzięłam kilka głębokich oddechów, lekko dygocząc w jego ramionach, jednak spokój ogarną mnie bardzo szybko. Za to pojawiła się frustracja.
Kiedyś nad tym panowałam.
Umiałam zapanować w zdecydowanie większej części.
A teraz? Co chwila traciłam kontrolę. Wystarczy, że nieco bardziej mi zależało, od razu nerwy mi puszczały.
- Dziękuję, Roger - szepnęłam z zamkniętymi oczami. - Przepraszam Cię, Agnes - powiedziałam już głośniej.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- J-ja też przepraszam... - wydukałam. - Nie chciałam by to tak się skończyło - zapewniłam dodatkowo. - Ja... pójdę już... naprawę przepraszam... - mówiłam, wychodząc z torbą pśpiesznie z sali.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Zmarszczyłem brwi.
- Agnes jest przepełniona emocjami, ostrzegałem Cię przecież... - mruknąłem, obserwując jak dziewczyna zamyka za sobą drzwi.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zacięłam dłonie na jego koszuli.
- Chciałam tylko pomóc - bąknęłam jak wystraszone dziecko. - A narobiłam chyba więcej szkód - dodałam głosem pełnym frustracji, pomimo tego, że czułam na sobie chłodny spokój Rogera. - Muszę więcej ćwiczyć...
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Westchnąłem.
- Wrócisz do formy, obiecuję - zapewniłem ją głaszcząc po głowie. - Jednak jesteś zmęczona. I zirytowana. Musisz odetchnąć i się uspokoić - powiedziałem rzeczowo.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline