Nie jesteś zalogowany na forum.
Westchnęłam ciężko.
- Wiem, że muszę. Wiele rzeczy muszę.
Wyplątałam się z jego ramion, już nie kręciło mi się w głowie, więc stałam twardo na ziemi. Podeszłam do biurka.
- Nie znalazłam wszystkich, wybacz, że musiałeś tyle czekać. Przerwałam ci prace i na dodatek zdenerwowałam uczennice - zaczęłam wyliczać swoje błędy, przekładając kartki.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Westchnąłem.
- Akurat ta uczennica jest zawsze zdenerwowana. A ja po prostu zaniepokoiłem się, że nie wracasz - skwitowałem, nie chcąc przedłużać jej poczucia winy. - Wracam do pracy. Ty pewnie też masz co robić.. I nie bój się o Agnes. Jestem pewien, że jakoś sobie poradzi.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Wzięłam w dłonie teczki i podeszłam do niego.
- Wracaj do pracy. - Podałam je Rogerowi i uśmiechnęłam się przepraszająco. - Chciałam, żeby nie radziła sobie jakoś - dodałam, krzywiąc się. Pokręciłam głową. Zawiodłam i Joan, a teraz dokładam Agnes. Świetnie. - Nieważne, nieważne. Idź już, mój miły.
Dotknęłam z miłości jego twarzy wciąż drżącą dłonią i dotknęłam przelotnie jego ust swoimi.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Oddałem pocałunek.
- Tylko mi się tu nie zamartwiaj - zaznaczyłem. - idź od razu odpocząć, rozumiemu się? - starałem się być stanowczy, choć wiedziałem doskonale, że moja dezaprobata, albo stanowczość najwyżej wprawi Ren w rozbawienie.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zaśmiałam się.
- Oczywiście kochany - odparłam z uśmiechem, starając się jak najbardziej uwierzyć w te słowa. - Nie stój tak i się nie przyglądaj - zaczęłam go poganiać. - Jeszcze będziesz miał czas żeby na mnie popatrzeć. Do pracy - mruknęłam, również próbując być stanowcza, ale ie tak bardzo jak on. Nigdy nie byłam nawet w połowie tak stanowcza.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Pokręciłem głową i ruszyłem do drzwi.
- Nie mogę się doczekać, kiedy Ci się poprzyglądam - zaznaczyłem, wychodząc z sali, do której i tak będę musiał wrócić za dwie godziny.
Ehh...
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
***
- Roger? - spytałam zaglądając do sali. Mężczyzna siedział przy biurku, a obok niego stał jakiś chłopak.
Zerknął na mnie, oboje to zrobili.
- Dobraaa - zaczął chłopak, wracając spojrzeniem do swojego nauczyciela - ale może pan trochę z tym odpuścić, przynajmniej na święta - bąknął, nadąsany i lekko zgarbiony minął mnie w drzwiach.
Weszłam do środka i zamknęłam delikatnie drzwi. Odwróciłam się do niego. Schowałam drżące dłonie za siebie i splątałam je ze sobą. Trzęsły się nie z nadmiaru emocji, a po prostu z obawy, że Roger zezłości się na mnie gdy zacznę go o cokolwiek pytać. Nie chciałam tego.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Warknąłem coś.
- Zaczynasz mnie ostro wkurwiać młody - zwróciłem uwagę. - Jeśli po świętach nie będziesz nadal miał pracy, osobiście coś Ci utnę. A co, to już zostanie moją słodką tajemnicą - powiedziałem chłodno, ale dzieciaka już to nie obchodziło. Wymaszerował z sali, dumny, że znów udało mu się wybłagać kolejny termin.
Spojrzałem na kobietę przy drzwiach, tym razem uśmiechając się lekko. Nie miałem jednak siły wstać z fotela.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Powolutku zaczęłam podchodzić do niego.
- Witaj, miły - przywitałam się z lekkim uśmiechem. - Świąteczna atmosfera Ci się nie udziela...? - zapytałam rozbawiona.
Zatrzymałam się obok niego i przyjrzałam dokładniej. Wyglądał na wyczerpanego.
- Powinieneś odpocząć, Roger. Nie jesteś chory...? - zaniepokoiłam się, dotykając jego czoła chłodną dłonią.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Westchnąłem tylko, kręcąc głową.
- Przerwa świąteczna, ostatnie oceny... ten rozgardiasz zawsze mnie denerwuje. Jakby nie mogli się ogarnął i zaliczyć na czas wszystkie prace - wywarczałem pod nosem.
Potem uniosłem oczy na Ren, a humor momentalnie mi się poprawił, a chłód z oczu zniknął.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Opuściłam dłoń i uśmiechnęłam się lekko. Cieszyłam się widząc jak jego oczy błyszczą radością i wręcz emanują ciepłem.
- Niepotrzebnie - mruknęłam, opierając się tyłem o biurko. - Przecież ty jesteś taki spokojny - przypomniałam mu i zaśmiałam się. Nie wiedziałam jak zacząć, a może w ogóle nie zaczynać? - Masz już wolne? - spytałam, wciąż zwlekając z głównym tematem.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Westchnąłem z błogim uśmiechem.
- Tak... chyba że jakiś zabłąkany duch świąt przybędzie i poprosi o poprawę sprawowaniu po świętach - parsknąłem, a potem spojrzałem na kobietę uważniej.
- Ren? Czy coś się stało...?
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Westchnęłam.
- Nic poważnego... - mruknęłam. - Wiem, że nigdy nie byłeś skory do opowiadania o swojej rodzinie... Ale spotkałam na korytarzu twoją siostrę... - mówiłam coraz ciszej. - Nie była ona za szczęśliwa - dodałam już głośniej, posyłając pytające spojrzenie.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Anthonina. Jak mi ten mały bombel życie truje.
- Jak miło, że tu zajrzała - mruknąłem. - Moja rodzina to temat dla mnie trudny, dlatego nigdy nie byłem skory do opowieści... A młoda to już w ogóle... choć podziwiam jej upór w dobijaniu mnie i przypominaniu o każdej rocznicy osobno.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- To pewnie jej sposób aby przeboleć utratę bliskich - mruknęłam. Zacisnęłam palce na brzegu swojej koszulki i popatrzyłam na moje dłonie. - Jesteście do siebie bardzo podobni - stwierdziłam po chwili. - Ale jej serce wypełnione jest nienawiścią...
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Niestety, ma do niej prawo... - mruknąłem, spuszczając wzrok na swoje kolana. Nadal siedząc na fotelu obawiałem się, że Ren tak się przejęła jej uszczypliwymi uwagami. Nie jest przyzwyczajona do złośliwości młodej... mogła zranić moją słodką...
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Lecz skąd się ona wzięła? - zapytałam po chwili ciszy. - W końcu nie z nikąd... - powiedziałam sfrustrowana. Pokręciłam głową. - Takie uczucia muszą mieć powód, jakieś ziarno z którego ono wykiełkowało...
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Skrzywiłem się.
Cóż, chyba czas powiedzieć jej kilka rzeczy. Jeśli mam być szczery to i tak kiedyś spotkałaby ją...
- To przeze mnie, Ren - zaakcentowałem. - Dawno... kiedy byłem jeszcze siedemnastoletnim szczylem... napadli nasz dom. Wraz z moim bratem mieliśmy odeprzeć najeźdźców, jednak... Gavin zginął. Wykrwawił się - skrzywiłem się. Jeśli coś idzie mi ciężko, to wspomnienie tego niewinnego dzieciaka. Mojego brata.
- Trochę się podłamałem... więc wzruszyłem w podróż. A tutaj już Anthonina... Cóż. Czekała aż wrócę, a nie wracałem. Matka umarła, a ona została sama bo ja podróżowałem. Potem myślałem że nie żyje podczas gdy czekał na mój powrót... o ile wiem doświadczyła wiele, wiele złego...
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Przez dłuższą chwilę milczałam trawiąc jego słowa.
- Od tamtej pory trwacie w takiej relacji...? - zapytałam ze ściśmiętym sercem.
Moja siostra jakoś nigdy za mną nie przepadała i kierowała w moją stronę wiele swojej frustracji, ale pomimo tego kovhałyśmy się.
Pokręciłam głową, aby otrząsnąć się ze wszystkich myśli.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Przez prawie sto lat nie miałem pojęcia, że żyje. Kiedy się spotkaliśmy, wygarnęła mi zdradę, to że ją zostawiłem no i prawie podpaliła kawiarnię - mruknąłem dotykając kostek, które zdobiły nieznaczne blizny po oprzeniach. - Pani Perfekcyjna, to osoba, której należy się mimo wszytsko bać. Jak mnie.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Bać? - spytałam z zaskoczeniem.
Po chwili jednak westchnęłam, zwieszając ramiona.
- Roger, nie mów tak - poprosiłam,patrząc na niego z miłością. - Jesteś dobrym człowiekiem, twoja siostra pewnie też...
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Uniosłem wzrok na Ren.
- Możesz powiedzieć wiele. Że jestem idealny, jestem cudowny, oraz szereg przymiotników, które dzieci słyszeć nie powinny, ale dobrym człowiekiem mnie nie możesz nazwać - zauważyłem dość sucho.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zmarszczyłam brwi.
- Nie? - spytałam z lekkim oburzeniem, poddenerwowana jego uparciem. - Uważasz się za złego człowieka? - dodałam z niedowierzaniem. Skrzyżowałam ramiona.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Zastanowiłem się krótko.
- Nie... Ale za dobrego także nie. Wiele błędów przeszłości jest nieodwracalnych. Świadom tych błędów nie śmiem nazywać się dobrym, ale zły także nie jestem - odparłem. - Właśnie ta świadomego czyni mnie idealnym.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Ludzie odnoszą donoszą sukcesy, jak i popełniają błędy taka jest kolej rzeczy. Ważne jaki jesteś teraz...
Obróciłam głowę w bok.
- Pomagasz innym, pomimo swoich zasad jesteś w stanie je trochę nagiąć. Nie musisz tu być, a jesteś... - powiedziałam cicho. - To czyni cię dobrym człowiekiem nie tylko w moich oczach, jaki i w oczach wielu innych osób
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline