Nie jesteś zalogowany na forum.
Spojrzałam na niego z wdzięcznością.
- Chwała tobie - mruknęłam zadowolona. - Od rana zjadłam jabłko i chyba pół nocy łaziłam po lesie i jestem zmęczona - wytłumaczyłam, lekko się garbiąc. - Ale spoko, odeśpię to dziś, bez spiny - dodałam szybko.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Pokręciłem głową rozbawiony.
- Powinnaś zacząć o siebie dbać Taro. Kiedyś to olewanie własnego zdrowia wyjdzie Ci bokiem - ostrzegłem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Jak zdrowie postanowi wyjść powiem to zapale sobie jointa i zacznę szukać jakies ładnej i drogiej trumny w necie. - Uśmiechnęłam się słodko. - Nie mogłam zasnąć więc musiałam znaleźć inne zajęcie i tyle. - Wzruszyłam ramionami.
Młoda dziewczyna podała nam nasze kawy. Oboje kiwneliśmy jej głową na podziękowanie.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Odprowadziłem wzrokiem dziewczynę i wróciłem spojrzeniem do Tary.
- A nie pomyślałaś jak mi smutno będzie bez ciebie? Bo przez twoje lekceważenie, zostanę już zupełnie sam - parsknąłem bawiąc się słomką w swoim latte.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Przesadzasz. Na palcach jednej dłoni mogę policzyć ludzi którzy cię nie lubią, tak jak ty na możesz policzyć na palcach jednej dłoni ludzi którzy mnie lubią - parsknęłam śmiechem, o mało nie wylewajac na siebie kawy.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Ale mi zależy na każdym i każdą osobę, której zabraknie będę płakał - zapewniłem. - A ty to już w ogóle... - uśmiechnąłem się rozmarzony. - Poza tym... to tylko tutaj spotykam się z taką miłością ze strony innych ludzi.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Twoje serduszko jest za małe żebyś mógł zmieścić w nim każdego. - Pokręciłam głową i napiłam się kawy. - Mmm, tego potrzebowałam - stwierdziłam i podniosłam na Sainta wyczekujące spojrzenie.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Wiesz mam duże serduszko i... - zawahałem się, widząc jej minę. Westchnąłem więc.
- Chcesz bym Ci wyjaśnił co robiłem w archiwach?
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Tego oczekiwałam - odparłam, kiwając potakująco głową. Mówiłam spokojnie, wręcz z nutą powagi, ale i też ciekawości. Dużo rzeczy można by było wymieniać.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Westchnąłem.
- To tak... wiesz, że jestem z Los Angeles... - Gdy pokiwałam głową zaplotłem spanikowany palce. - A więc nie do końca. Ja... nie wiem skąd jestem. W akademii mnie przygarneli, dopiero potem okazało się, że jestem podróżnikiem, a potem Wybrańcem... Głównie przez kamień... - zająłknąłem się. - Więc.. W L.A. nie mam rodziny. Nikt na mnie nie czeka. Wszystkie pieniądze jakie mam... To tylko tyle ile przyśle moja opiekunka... A o swojej przeszłości, rodzinie... nic nie wiem. No, prócz tego, że był Wybrańcem. Dlatego siedzę w archiwach i szukam o nim informacji, ale wszystko jest... utajnione.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Zrobiło mi się głupio. Zmarszczyłam lekko brwi.
- Saint... Przecież mogłeś mi powiedzieć. Powinnam się farbnąć na blond - stwierdziłam zła na siebie. - Pomogłabym ci czy coś. Wywróciła się albo wysłała żebyś ciągle nie myślał o tym samym... - mruknęłam, mieszając plastikowym patyczkiem w swojej kawie.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Kręcę głową z westchnieniem.
- Powinienem Ci powiedzieć o tym... Jednak wstydziłem się. Nie wiem kim jestem, nie wiem skąd jestem... Imię nie jest moje, "Saint" nazywał się Wybraniec, który za pierwszym razem dzierżył Karneol. Nazwisko sobie wymyśliłem... - czułem, że mówię coraz ciszej przez zaciśnięte gardło. - To żałosne. Dlatego, gdy powiedzieli mi, że mogę tu szukać informacji o moich krewnych, od razu przyjechałem...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- To nie jest żałosne, chłopie - powiedziałam, podnosząc rozbawione spojrzenie. - Jesteś pewien że musisz to wiedzieć. Znaczy... Rozumiem, że chcesz ale, czy naprawdę musisz? Może wcale nie jest warto rozpracować tego skoro teraz nie jest tak strasznie źle... Chyba. - Patrzyłam na niego pytająco.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zacisnąłem palce na kubku kawy.
- Wiesz, że to nie jest normalne... Nie wiem kim jestem, a najgorsze jest to, że choć Wybraniec jest na wyciągnięcie ręki, to i tak nic nie wiem - powiedziałem, czując rosnącą irytację.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Pokiwałam głową.
- Wybacz, że to powiem albo masze, siła wyższa. Chodzi mi o to, czy nie boisz się, że ci których szukasz są... - Wzruszyłam ramionami z grymasem na twarzy. - Nieodpowiednimi ludźmi?
Zaczęłam się zastanawiać, jak by to byli gdybym to ja nic nie wiedziała o sobie... Czuła bym się lepiej niż teraz? Gorzej...?
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Taruś... Ja chcę kogokolwiek... - odparłem. - Chcę wiedzieć co się stało, skoro nic nie pamiętam, chcę wiedzieć dlaczego nic nie pamiętam i dlaczego zostałem podrzuconym, akurat pod akademię w Los Angeles... Za mało wiem o sobie i to mnie tak strasznie... frustruje.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Okej, okej. No szanuje to, duży. - Pokiwałam kilka razy głową do przodu. - Chcesz wiedzieć cokolwiek i nie chcesz aby ktokolwiek wiedział. Ale przypał - skomentowałam. - W senie ja wiem - dodałam z krzywym uśmiechem. - No ale ja zawsze łamie wszystkie zasady, ale te twoje. - Uśmiechnęłam się szeroko.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Ja jednak nie uśmiechnąłem się tak szeroko.
- Posłuchaj, nawet nie wszyscy nauczyciele o tym wiedzą... Nie specjalnie się z tym obnoszę, bo... Czuję, że będzie to samo co w L.A. ... No wiesz, biedny sierota, dlatego taki wesoły, a gdy czytam po raz setny te same dokumenty... Tracę nadzieję i zastanawiam się kim u licha jestem, skoro pierwszy Saint nie miał nikogo w czasie życia w akademii... A słuch po akcji z próżnią o nim zaginął...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Przestań - przerwała mu znudzona. - Po części rozumiem czemu nie chcesz opowiadać i rozgłaszać całemu światu - oznajmiłam. Bo przecież sama nie lubiłam gadać o swojej rodzinie. - A przynajmniej próbuje. Ale porównywanie się do jakiegoś gościa żyjącego ponad 100 lat temu? - zapytałam z niedowierzaniem. - Wkrecasz mnie. Informacje gdzieś są, może potrzebujesz tylko trochę szczęścia - powiedziałam tajemniczo się uśmiechając i mimowolnie łapiąc lewą ręką kamień.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Uśmiechnąłem się lekko upijając łyka kawy z pianką mleczną.
- Wiem, ty jesteś moim szczęściem, kochanie - zaśmiałem się cicho. - Ale te informacje są utajnione przez akademię, przez wzgląd na bezpieczeństwo i takie tam... A pamięć o rytuale została wymazana, pamiętasz?
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Pokiwałam potakująco głową.
- No wiem przecież... Ale zawsze coś można zrobić. Nie ma sytuacji bez wyjścia. - Dopiłam swoją kawę. - A póki co to ja mogę być jedynym twoim odpływem szczęścia i przykro mi nie ma reklamacji! Musisz póki co zadowolić się tym - stwierdziłam rozbawiona, zerkając w sufit.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Uśmiechnąłem się rozmarzony, patrząc na moje szczęście.
- Jeśli będziesz tylko moim szczęściem, to będę zdecydowanie zadowolony... - przyznałem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Parsknęłam śmiechem kiedy spojrzałam na Sainta.
- Wąs ci nie pasuje, duży - powiedziałam, kładąc dłoń na ustach. Drugą ręką sięgnęłam po serwetke i rzuciłam nią w niego.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Parsknąłem śmiechem i wytarłem wąsik z mleka.
- Mam białe włosy i jasne oczy, jaki inny wąsik by mi pasował? - zapytałem ze śmiechem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Żaden - powiedziałam twardo, otwierając szerzej oczy aby umocnić bardziej moje słowa. - Błagam cie, nie zapuszczaj wąska ani brody. Jak to zrobisz to w nocy przyjdę i zgole ci brwi. I to nie jest żart, tylko groźba - uświadomiłam go.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline