Nie jesteś zalogowany na forum.
- Hmm... możesz przychodzić do mnie nocą, mi to nie przeszkadza... Zresztą po co ci o tym mówię? Gdy masz pomysł na jakąś akcję przyjdziesz do mnie do pokoju czy tego chcę czy nie. A zazwyczaj tego chce, tu trzeba przyznać - rozmyślałem na głos. - Ale golenie brwi sobie odpuść. Są bardzo ładne, nie uważasz?
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Perfekto są - powiedziałam, wywracając oczami tysięcy raz tego dnia. - Gdybym dostawała gorsz za każde wywrócenie oczami - westchnelam. - I w ogóle skąd pewność, że przyjdę, he? A może jednak wolę odpalić coś sama, albo z Linör? - Oparłam ona łokcie na blacie, a brodę na dłoniach. - Chyba się przeceniasz, kwiatuszki.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Oparłem głowę o rękę, przyglądając się z ukosa Tarze.
- A czy Linör Cię kocha? - zapytałem. - Nie sądzę, by kochała Cię tak, jak ja - dodałem z szerokim uśmiechem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Być może nie aż tak - przyznałam mu rację, i poczułam ciepło na policzkach, jednak zignorowałam to. - Ale ona mi mniej zabrania i nie matkuje mi tak jak ty, jęczydupo - drażniłam się z nim dalej.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Ile razy mam Ci powtarzać, że ja się o Ciebie troszcze, kochana? - wywróciłem oczami. - Jestem pacyfistą, z przewlekłą troską o moich najbliższych, nie odbieraj mi przyjemności jaką mam, widząc kogoś kogo kocham, bezpiecznego - zaporoponowałem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Umiem o siebie zadbać - stwierdziłam sucho. Od tego kłamstwa aż bok mnie zapiekł. - Może nie najlepiej umiem ale jednak nadal żyje. Za chwilę wybije mi na zegarze 19 wiosna. Latka lecą. Szczerze? Nie wyobrażam sobie siebie jako staruszki - przyznałam że śmiechem, gładko przechodząc na inny temat. Jak zwykle.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Gładko przychodzisz na inny temat. Jak zwykle - pokiwałem głową. - Ale ty jako staruszka? No tak... Ale może jesteś nieśmiertelna? Wtedy przestaniesz się starzeć... 19 wiosrn mówisz? Kiedy przybyłem do akademii w L.A. nie wiedzieli ile mam lat. Dlatego przyjmuje, że 20 - wyznałem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Sama nie wiem. Z jednej strony bycie nieśmiertelny ma niesamowite plusy, zero zmarszczek, bolączką kości i tego wszystkiego co związane ze starości. Ale z drugiej strony, to musi być męczące. Myśl, że nie umrzesz tak po prostu, ale ze zginiesz. - Wzruszyłam ramionami. - A przynajmniej ja mam takie odczucia co do czego. Po części chce się zestawie, a po części nie. Tak jak na filmach, patrzysz na ludzi wokół, oni umierają, a ty wciąż jesteś.
Zgarbiłam się.
- Ale przygnębiające, soooorry, duży.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Uśmiechnąłem się słabo, myśląc jak poprawić nastrój.
- Ale wiesz... ja też mogę się okazać nieśmiertelny. Dzięki temu będziesz miała chociaż mnie - zauważyłem, wzdychając ciężko. - Chyba dzięki temu ta akademia nie jest taka zła. Jednoczy ludzi, którzy potrafią zrozumieć siebie nawzajem. Gdybyśmy byli rozrzuceni po świecie trudno byłoby nam zjednoczyć siły... no wiesz, przeciwko złu.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Zabrzmiało to jak tekst z jakiejś taniej produkcji filmowej o superbohaterach, którzy wskazują w te obcisłe kombinezony z pelerynkami i maski. - Zaśmiałam się krótko. - To że jesteśmy tu razem pomaga nam się po prostu oswoić z tym wszystkim, bo nie każdy był świadomy kim jest...
Zaczęłam się bawić kamieniem na szyji i mimowolnie zaczęłam myśleć o cioci. Dalej nekało mnie pytanie skąd wiedziała, że to właśnie ja jestem wybraniem, a nie któreś z mojego rodzeństwa...?
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Westchnąłem smętnie jak na mnie.
- Biedna Agnes. Czytałem co się stało z posiadaczką jej kamienia... - wyznałem, a na samą myśl zrobiło mi się smutno.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Zamrugałam, kiedy głos Sainta wyrwał mnie z zamyślenia.
- Jakaś tragedia...? - spytałam, mając nadzieję, że dobrze usłyszałam. Ogarnęłam włosy na plecy.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Powoli pokiwałem głową.
- Tak... siostra Wybrnej została zamordowana przez Jerome... a potem sama popełniła samobójstwo - powiedziałem ostrożnie. - Ogółem Czarny tuliman jest jakiś przeklęty...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Agnes wydaje się być opanowana. Może jej spokój pomoże jej przy kamieniu. - Wzruszyłam ramionami. - Nie znam się. Fajnie by było gdyby zrobili nam najpierw indywidualne lekcje o kamieniach, a potem jakaś wspólną. Może łącząc jakieś dary z kamieni... Mogło by wyjść z tego coś mocnego...? - zastanawiałam sir ciekawa. - Tyle jeszcze nie wiem... - jęknęłam, opierając czoło o blat stołu, a ręce wyprostowałam do przodu tak, że dłonie zwisały mi pp stronie Sainta.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Patrzyłem na Tarę zamyślony.
- Jak myślisz? Jak perswazja połączy się z niewidzialnością...? - zapytałem wodząc po dziewczynie wzrokiem, nieznacznie kierując swoją dłoń w jej stronę. - Nie martw się, dopiero początek roku szkolnego.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Początek, a mi już głowa wybucha - mruknęłam, nadal się nie podnosząc tylko wręcz leżąc na stoliku. - Saint, ja nawet nie wiem, czy tak można... - odezwałam się po chwili zastabowianienia. - Każdy kamień jest przydzielony do jednej osoby i... - Wzruszyłam lekko ramionami, na tyle na ile było to możliwe przy mojej pozycji. - Dlatego właśnie potrzebne są nam jakieś zajęcia, odpowiedzi. Ja chcę to wszytko wiedzieć - powiedziałam twardo, lecz bardziej zabrzmiało to jak głosik upartego bachora, któremu nie chcą kupić zabawki.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Uśmiechnąłem się.
- Honest wie wiele. Żył i był w tej akademii już za czasów pierwszych Wybrańców, choć jeszcze wtedy nie uczył - powiedziałem, szepcząc jakby to była tajemnica.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Pociągnęłam się na łokciach do góry.
- No wiem, ale... On nic nie powie, póki Montrose mu nie pozwoli. A przynajmniej nie powie wszystkiego. - Westchnęłam ciężko. - Przecież sam ostatnio widziałeś. Można go wypisywać, coś tam powie ale to nadal nie będzie wszytko.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zamyśliłem się głęboko.
- Kiedy na rozpoczęciu był Jerome... Honest zachowywał się strasznie dziwnie. Jakby gość znał na profesorka haczyki i go nimi powstrzymał - przypomniałem sobie powoli. - Jeśli mielbyśmy na niego haczyk... Choć to równie uczciwe jak używanie mojego kamienia...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Ej, to jest dobry plan. Może wpadliśmy na coś w archiwum. Kurde. Szkoda, że nie możemy cofać się w czasie, było by łatwiej coś znaleźć. Pochodzilibysmy za nim... Najłatwiej było by zapytać ale to by było już głupie. Pieprzona czasoprzestrzeń.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- No i Honest jakkolwiek egoistyczny, to raczej nie jest głupi - westchnąłem. - Jak człowiek, który żyje tyle lat może nie mieć... nie wiem, rodziny, albo czegokolwiek...? - zapytałem retorycznie. - Bliskość drugiego człowieka to tak naturalna potrzeba... - zauważyłem dotykając lekko dłoni Tary.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Mhm, niektórzy się po prostu zrazili do kontaktu z drugą osobą - odparłam, pozwalając Saintowi zostawić swoją ciepłą dłoń na mojej. - Pewnie przywykł do takiego obrotu sprawy - stwierdziłam.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
To daje dużo możliwości.
- Za wiele może jednocześnie go wkurzyć by próbował na oślep. Więc musielibyśmy się lepiej przygotować... - dotknąłem kamienia na szyi, ale zaraz go puściłem. Pilnowałem się by nie dotykać go przy Tarze.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- No to się przygotujmy. Czyli... Musimy ogarnąć już trzy rzeczy. Honest, bursztyn i ty. - Uśmiechnęłam się lekko. - Damy radę. - Wyprostowałam się i rozejrzałam na boki. - Zbieramy się?
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Pokiwałem głową z uśmiechem.
- Okej. Znów film, czy serial? Mamy zajrzeć do spożywczaka po lody i chipsy? - zacząłem proponować, wyciągając wyjątkowo lekki portfel.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline