Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jeśli coś się będzie działo to dam ci znać, mój drogi. A póki co, trzymam się. - Zaczęłam bawić się kubkiem, obracając go to w jedną to w drugą stronę. - Emanować emocjami - powtórzyłam po chwili z lekkim uśmiechem na ustach. - Ja je odczuwam, a nie nimi emanuje. Bursztyn zna się lepiej na emocjach, ja tak naprawdę jestem w stanie pojąć bardzo mało z tego co czuje.
Wzruszyłam lekko ramionami.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Cóż, masz już tyle lat, że trochę doświadczenia nabyłaś. Akurat ty swoich emocji nigdy się nie wstydziłaś - zauważyłem dość cicho, podnosząc kubek do ust, jakbym chciał się za nim schować.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Oparłam brodę na dłoniach.
- Gdyż uważam, że nie ma czego się wstydzić. Robienie czegoś wbrew sobie powinno być karalne - stwierdziłam żartem. - Większość z nas jest zbyt ostrożna, za bardzo się boi, przez to wiele traci. Wiele naprawdę cudownych rzeczy, chwil, które już nie mogą wrócić. A życie większości ludzi nie jest wcale długie. - Westchnęłam zasmucona, spuszczając wzrok w dół.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Cóż, ja akurat jestem zdania, że emocje emocjami, ale trzeba je okazywać roztropnie. Bo to, że będziesz żyć zgodnie ze sobą może oznaczać, że możesz kogoś zranić - zauważyłem dosłownie przytaczając... swoje życie?
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Spojrzałam Rogerowi w oczy.
- Mój drogi, przecież wszyscy wiedzą, że najboleśniejsza prawda jest tysiąc razy lepsza, niż najpiękniejsze kłamstwo, gdyż ono tak naprawdę nic nie znaczy.
Dreszczyk emocji przeszedł po moim ciele.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Nie uważasz, że głupio jest mówić dziewczynie, że się ją kocha, gdy ona jest zaręczona? - zapytałem ironicznie. - W takim razie wolałem okłamaną przyjaźń.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zgarbiłam się.
- Miałam sama się domyślać? - spytałam z wyrzutem. - Wybacz, mój drogi ale myślę, że to dziecinne podejście - powiedziałam karcąco. - Nie byłam ślepa, Roger. Próbowałam się doszukać czegoś ale... - Westchnęłam, a serce mi się ścisnęło. - Byłam młoda i rozkojarzona. A w szczególności wtedy, a ty, mój drogi, milczałeś.
Oparłam łokcie na blacie i nachylilam się delikatnie w jego stronę, przyglądając się jego twarzy z uwagą. Trudno było na niej teraz dostrzec cokolwiek...
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Skrzywiłem się na wieść, że byłem zdemaskowany, ale zachowałem spokój.
- Mój drogi, mój drogi... Miałaś narzeczonego, też nie byłem ślepy. Widziałem jakie szczęście ci dawał więc... Chciałem tylko twojego szczęścia, więc wolałem nie burzyć tego co już miałaś - burknąłem. - To były ciężkie czasy gdy miałaś... Jego... Miałem pewność, że masz choć chwilę wytchnienia od zamieszania z de Clare...
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zamrugałam oszołomiona jego słowami, zasłoniłam dłonią lekko uchylone wargi. Kiedyś powiedziałabym, że świetnie go znam, teraz zaczęłam się mocno zastanawiać, ile ja o nim wiem.
Uderzyło we mnie poczucie winy, czułam jego ciężar na barkach.
- Potem było kompletnie za pozno, a ja wyjechałam - szepnęłam cichutko. - Wybacz - powiedziałam ze skruchą.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Byłem chyba zbyt niewzruszony. Kiedyś kiedy wspominałem tą historię miałem ochotę zniknąć ze wstydu, jednak teraz... To wydawało się tak odległe wspomnienie.
- Nie było to ani trochę twoją winą - wzruszyłem ramionami. - Los najwidoczniej tak chciał. Kiedy ty wyjechałaś, ja tu zostałem i dopiero to było godne pożałowania. Poznałem Cornelie, chciałem sobie ułożyć życie, etc... Wyszło jak sama wiesz, Corny możesz odwiedzić na cmentarzu -zakończyłem zbyt lekko nawet jak na mnie.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Położyłam dłonie na kolanach, chowając je pod stół. Zacisnęłam dłonie w pięści.
- Przykro mi, naprawdę mi przykro, mój drogi. J-ja... - Zaczęłam się jąkać, więc zacisnęłam usta i milczałam.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Nie wiedziałaś - skończyłem za nią. - Ani nie podejrzewałaś, co może się zdarzyć. Kochałaś Jamesa i tyle w temacie, mimo wszystko cieszyłem się z tego, że ty znalazłaś szczęście - skwitowałem, tym razem ponuro. Wiedziałem przecież, że nie na Jamesie się skończyło, jednak mimo wszystko wolałem nawet o tym nie myśleć. Podróżnicy, którzy otrzymali dar nieśmiertelności najszybciej pogrążają się w szaleństwie, gdy zaczynają za dużo myśleć.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zamrugałam szybciej, a kilka łez spłynęło po moich policzkach. Pośpiesznie je wytarłam.
- Coś tam wiedziałam - mruknęłam. Uśmiechnęłam się do niego słabo. - Teraz tym bardziej się o ciebie obawiam. Bo zawsze byłeś bliski mojemu sercu, a ja twojemu.Choć nigdy nie uda mi się pojąć twoich decyzji.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Spojrzałem na nią lekko rozbawiony i po prostu położyłem dłoń na jej policzku.
- Chciałem twojego dobra. Dostałem je. Jeśli nie u mojego boku, to wtedy nie miało dla mnie znaczenia. Jednak z biegiem lat zrobiłem się bardziej zazdrosny i zachłanny, więc teraz by to nie przeszło - zauważyłem. - I nie płacz. Nie przystoi w miejscu publicznym - dodałem.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Wiem, masz rację. - Rozejrzałam się lekko spłoszona, a on opuścił dłoń. Jedną ręką zaczęłam dla pewności, wycierać policzki, za to drugą sięgnęłam do jego dłoni. - Przez ciebie zaczyna mnie zastanawiać co jest gorsze, rezygnacja z tego co się kocha, czy zazdrość. - Westchnęłam cicho, marszcząc brwi.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Prychnąłem, unosząc brwi.
- Wybieraj do woli. Ale pamiętaj, że ja jestem idealny - przypomniałem i upiłem łyk czekolady. - Mmm tak, dzień rozpoczęty od narcyzmu i czekolady z piękną kobietą, musi być dniem dobrym.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Przymknęłam powieki i pokręciłam głową.
- Narcyzm, mój drogi, to negatywna cecha, a człowiek idealny byłby nudny, gdyby takowy istniał. Chyba, że jednak chcesz zaprzeczyć moim słowom...?
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- A może ja jestem bardzo nudnym człowiekiem? Może jestem jeszcze gorszym człowiekiem niż de Clare, ale tylko ukrywam się, by podejść was wszystkich i na koniec historii porwać cię nie wiadomo gdzie i puścić tą ruderę z dyrektorką na czele z dymem? - parsknąłem. - Nie chce nic mówić, ale to wielce prawdopodobny scenariusz.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Gdybyś opowiedział o tym na początku spotkania, byłabym skłonna uwierzyć w twe słowa, lecz teraz są one dla mnie tylko zmyśloną historyjką - oznajmiłam rozbawiona. - Poza tym, tak nie postępują nudni ludzie - zauważyłam, uśmiechając się szerzej.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Wywróciłem oczami, choć trudno było mi ukryć radość. Mimo wolną. Ale szczerą.
- No dobrze, zgoda. Jednak pamiętaj, że nie jestem już Rogerem, jakiego znałaś, tak? Dużo się zmieniło od tego czasu - zauważyłem, a potem sam prychnąłem na swoje słowa. - Choć co znaczy "czas" dla podróżników?
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Tyle co po prostu być - odparłam. - Daj mi czas, mój drogi. Ciężko mi przywyknąć i przetrwać tak wiele rzeczy! Moje oczy nadal widzą, a uszy słyszą glos tego samego człowieka co przed laty.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Prychnąłem, kręcąc głową.
- Aż strach myśleć co widzisz patrząc na wyrośniętego Sainta - mruknąłem. - Ren, wiesz przecież jak kończy się ciągłe patrzenie wstecz. Walniesz w końcu na słup życia.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Przez chwilę milczałam.
- Przeszłość zaczęła nachodzić na teraźniejszość, a mój umysł zaczyna świrować.
Potarłam palcami oczy.
- Kiedy pierwszy raz spotkałam potomkinie czarnego turmalinu, to nie zobaczyłam Agnes tylko Joan - przyznałam się. - Są tak niesamowicie podobne, że mój mózg od razu połączył je w jedną osobę. Ty i Saint też ciągle migacie. - Wzruszyłam ramionami w napięciu. - Wcześniej tego nie było, bo czas się na siebie nie nakładał, a teraz...
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Tak to jest jak spotyka się z potomkami, kogoś kogo się znało dość dobrze - zauważyłem. - Ale Agnes faktycznie jest zdjętą skórą z Joan. Też mnie to czasem dezorientuje - przyznałem. - Ale przywykniesz. Gdy widzisz Sainta radośnie rozrabiającego razem z Tarą Russell, a zaraz potem sumienną pracę Agnes i chłód Echo Donovan... Tak, duchy nie opuszczają tej szkoły - mruknąłem. - Ale cóż, sami jesteśmy tego dobrym przykładem.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Mh, jesteśmy wiekowi, dobrze, że tak nie wyglądamy. - Pokręciłam rozbawiona głową. Zacisnęłam palce na jego dłoni, przekazując mu jedną migawkę. W tamtych czasach jaśniał w moich oczach.
Przekazanie tego obrazu było bardziej odczuwalne niż się spodziewałam.
- Patrząc na ludzi czy rzeczy, często widzę ich sprzed lat. Stąd moja sentymentalność - wytłumaczyłam.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline