Nie jesteś zalogowany na forum.
Zadrżałam i podniosłam wzrok. Niepokój wlał się do mojego ciała.
- Idź stąd - powiedziałam sfrustrowana. Słowa nie były głośne, a blagalne.
Ale niepokój wybierał coraz bardziej. Nie wytrzymam tego.
- Idź - naciskałam, gromiąc go wzrokiem.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Usiadłem po turecku na przeciwko niej, pod przeciwną półką na książki. Oparłem policzek na dłoni i przyglądałem się jej.
- Jak zdołałaś odblokować kamień? - Zapytałem spokojnie.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Spokój i ciekawość. Dobra, to nie jest takie złe. Mimo to miałam ochotę na niego nawrzeszczeć.
Zacisnęłam wargi i próbowałam się uspokoić jak zawsze - nie wychodziło mi, bardzo mi nie wychodziło.
- Nie wiem - powiedziałam za szybko.
Poruszyłam niespokojnie ramionami i poczułam palący ból w barkach dlatego znieruchomiałam.
- Nie mam pojęcia - ciągnęłam załamana i zamrugałam gwałtownie. Nie będę płakać!
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Miałem ochotę zapytać "nadal uważasz, że wcześniej miałaś uczucia i emocje?", ale tego nie zrobiłem.
- Coś się... stało ostatnio? - Zapytałem niepewnie.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Zamknęłam oczy i pokręciłam głową.
- Siedziałam w stołówce, myślałam i...
Otworzyłam oczy i popatrzyłam na książki na półkach ponad głową mężczyzny. Przełknęłam gule w gardle.
- Nagle wszystko mnie zaczęło przygniatać. To było potwornie - wybełkotałam, co naprawdę rzadko mi się zdarzało. Jedynie w momentach gdy ledwo patrzyłam na oczy i nie byłam w stanie sama stać. Ale nie w takich momentach jak ten.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Zacisnąłem lekko usta.
- To... powinno minąć. Jeśli długo kamień cię blokował, teraz musiało cię uderzyć mocniej. Ale z czasem to osłabnie i będziesz w stanie fukcjonować jak normalny człowiek. - Uśmiechnąłem się lekko. - Skoro inni ludzie potrafią funkcjonować z emocjami, czemu ty byś miała nie potrafić?
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Popatrzyłam na niego, a mój żołądek się ścisnął.
- Nie, nie, nie - mruknęłam. - Normalni ludzie, nie czują cudzych emocji. Nie jestem normalna, a to nie jest normalna sytuacja, ja tego nie chcę, nie chcę - powiedziałam na jednym oddechu.
Byłam zła, przerażona, rozgoryczona, wściekła, rozżalona... Boże, wszystko na raz, proszę stóp!
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Przeniosłem się pod szafkę obok niej, przysunąłem się trochę bliżej i przytuliłem, choć zdawałem sobie sprawę, jak bardzo było to ryzykowne.
- Nie bij mnie. - Zaśmiałem się cicho. - Skoro tak, to skup się na moich emocjach - powiedziałem nadal cicho, jak najdelikatniej umiałem. - Ja jestem spokojny. Widzisz? Po prostu... Staraj się bardziej skupić na mnie, niż na reszcie ludzi, czy nawet na własnych, trochę rozchwianych emocjach. Na chwilę, dopóki się nie uspokoisz.
Prawda była taka, że z nieznanych mi przyczyn serce biło mi dziwnie szybko, ale nie kłamałem odnośnie spokoju.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
O nie, jak ja nie lubiłam jak ktoś mnie dotyka. W pierwszej chwili zaczęłam go oddychać ale potem stwierdziłam, że nawet na ten gest nie mam siły.
I wciąż bolały mnie mięśnie. A najbardziej nogi. Trochę tak, jakbym przebiegła maraton i pozrywała sobie ścięgna.
- Czemu to się odblokowało - jeknęłam.
Zacisnęłam powieki i skrzywiłam się. Zaczęłam się zastanowić o czym dokładnie myślałam przy śniadaniu, żeby dojść do tego jak to odwrócić i zalogować pieprzony bursztyn!
To wszystko przez tą Endicott, to ona stwierdziła, że powinnam się zastanowić nad odblokowaniem tego, co nie miało większego sensu. Przecież to beznadziejne!
Muszę myśleć o zamykaniu, zablokowaniu...
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
- Wiem, jak bardzo mnie lubisz - powiedziałem ironicznie, unosząc lekko brwi. - Ale naprawdę byś musiała się skupić na emocjach kogoś, kto aktualnie nie za bardzo myśli o jakichś depresyjnych i przerażających rzeczach. Jeśli chce ci się szukać kogoś innego to proszę bardzo.
Odsunąłem się, żeby jej bardziej nie drażnić i przyciągnąłem kolana do siebie. Zamilkłem na chwilę.
- Ryan miał zupełnie na odwrót. On nienawidził tej blokady.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Co? - spytałam ostro, wręcz oskarżycielsko. Nie miało to tak brzmieć. Czemu tak brzmiało?
Pokręciłam głową, kierując już łagodniejsze spojrzenie na Jaya.
- Jak to? - dopytywałam i chyba pierwszy raz w zyciu słyszałam w swoim głosie tyle natarczywej ciekawości.
Aż mi się głupio zrobiło, a na moją twarz wpłynęły czerwone rumieńce, które musiały mocno kontrastować z jasnym kolorem mojej skóry.
Ale wstyd - pomyślałam i schowałam twarz za kolanami i odkryłam się ramionami.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Rozczochrałem jej włosy, bo nie mogłem się powstrzymać.
- No... Ryan nie był zblokowany tak po prostu. On musiał się dość długi czas uczyć, jak okiełznać bursztyn. A nawet gdy się już tego nauczył, blokada szybko opadała. - Wzruszyłem ramionami. - Nie lubił, gdy coś go blokowało, choć czucie emocji... no, wszystkich, było męczące. - Westchnąłem. - Ta blokada to beznadzieja. Czemu nie może zblokować tylko odczuwania cudzych uczuć? I jeszcze daje te wszystkie chore myśli. - Uniosłem brew i spojrzałem na nią. - Poważnie, czasem naprawdę się bałem, że się zabijesz.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Zadrżałam.
Jedyna osoba, która powiedziała do mnie coś podobnego w takim tonie, była moja mama. Każdy inny szydził.
Ciężko mi się oddychało, ale z każdą chwilą było łatwiej. Twarz mi nadal płynęła, a ja się tym przyjmowałam i nie mogłam tego zignorować, a chciałam.
Dotknęłam zimną dłonią jednego z rozpalonych policzków.
- Niepotrzebnie - sklamałam. Wzięłam głęboki oddech. Dłonie mi drżały. - Bursztyn jest okropny - stwierdziłam.
Wyprostowałam obolałe nogi, zaciskając zęby
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
- Wiesz, większość kamieni ma jakieś okropne właściwości, choć są też te świetne - zauważyłem. - Donovan może sobie jakby... spłonąć przy nieuwadze, tak dla przykładu. - Skrzywiłem się, przypominając sobie Serenity. - Wiesz, czasem się cieszę, że opal przeszedł na Tarę.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Spojrzałam na niego i znów cała ciekawość jaka we mnie tkwiła była w tym spojrzeniu. Zwariuje.
- Co takiego potrafi opal? - spytałam, marszcząc brwi i zaciskając i rozluźniając dłonie na materiale swojej bluzy.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Ciekawska Annabeth? A to nowość. Śmieszna sprawa. To tak, jakbym w ogóle jej nie znał przed "zdjęciem blokady".
- Mogę być niewidzialny - wyszczerzyłem się. - Mogłem. I sprawiałem, że inni też mogli. Ale to drugie było cholernie bolesne. A że niewidzialność często przydawała się przy walce z de Dupkiem, to umierało mi się z bólu całkiem często - dodałem radośnie. - No... może nie dosłownie. W każdym razie z tym kretyństwem musiałem wiecznie walczyć, bo mój kumpel opal wiecznie sprawiał, że miałem odpały - uniosłem brwi - tak, większe, niż teraz, a do używania jego mocy musiałem zachować spokój. - Przewróciłem oczami. - Gdy łapały mnie nerwy, bolało bardziej. Albo w ogóle nie działało.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Westchnęłam ciężko i pokiwałam głową najwolniej jak umiałam co i tak wyszło szybko i nerwowo. Wszystko we mnie buzowało.
Spokój, muszę być spokojna, a wtedy to minie. Wbiłam wzrok w podłogę, czując jego rozbawienie. To było dość obrzydliwe wchodzić tak człowiekowi w uczucia. Byłam pewna, że z tym nie da się długo żyć. Albo dostanę zawału, albo powiesze się z poczucia winy.
Dziwna rzecz, bo ta druga opcja wydawała mi się na chwilę obecną wręcz idiotyczne.
- To nie jest w porządku - odezwałam się w końcu oburzona. - Nie dość, że nie mamy na to cholerstwo wpływu, to nadatek kamienie nie współpracują...?
Zadrżałam znów, walcząc z całym chaosem we mnie.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Kiwnąłem głową.
- Tak wyszło. Ale jak zdasz sobie sprawę z tego, że nie masz na to wpływu, zaczniesz się zastanawiać, jak to wykorzystać. - Wzruszyłem ramionami. - Twój kamień akurat jest bardzo przydatny, jeśli chodzi o misję. Myślę, że nie raz uratujesz innych Wybrańców. - Uśmiechnąłem się delikatnie. - Najtrudniejsze jest dostrzec dobro nawet w trudnych rzeczach. Ale jak już ci się uda... to jest łatwiej.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Pokręciłam gwałtownie głową.
- Wątpię, człowiek po prostu przyzwyczaja się do beznadziei w której żyje - prychnęłam zła. Sama nawet nie wiedziałam na co. Byłam po prostu sfrustrowana tym wszystkim. Irytowały mnie trzęsące się dłonie, delikatne drżenie mojego głosu i łzy, które wciąż wzbierały mi w oczach z nie wiadomo jakiego powodu.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Zaśmiałem się lekko, choć nie byłem szczególnie rozbawiony.
- A nawet jeśli, to co w tym złego? Lepiej nie być przyzwyczajonym i się załamywać albo wściekać? - Wzruszyłem ramionami. - Ze światem nie ma co walczyć. I tak nigdy nie wygramy. Możemy tylko zmienić do niego podejście.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- W tym wypadku chyba wolę powalczyć - prychnęłam i zasłoniłam dłonią usta. Zerknęłam na niego, nagle czując fale przerażenia. - Wybacz, nie wiem co się dzieje... - jęknęłam.
Poczułam ciepło na policzkach. Skąd we mnie tyle waleczności? Zacisnęłam dłonie w pięści i odwróciłam wzrok. To tylko chwilowe, zaraz mi przejdzie, będę mogła znów zniknąć, będzie dobrze...
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
- Ale... czemu ty mnie przepraszasz za to, że się denerwujesz? - Przechyliłem głowę. - Przecież to normalne, Annabeth. Tym bardziej, że nie wściekasz się na mnie. - Roześmiałem się. - A zazwyczaj ludzie mają co do tego powód.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Jesteś potwornie natarczywy - bąknęłam nieco uspokojona.
Zaśmiałam się krótko, powściągając uśmiech, który pchał mi się na usta. Zacisnęłam zęby i wzięłam głęboki oddech. Napięcie powoli ze mnie uchodziło. Miałam wrażenie, że przez moje ciało przeszedł cały wachlarz emocji, jakie tylko można było sobie wymyślić. Teraz byłam tym wszystkim zmęczona.
Odgarnęłam roztargane włosy z twarzy i zerknęłam na mężczyznę.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Wyglądała nawet uroczo. To zabawne, że dziewczyna, która jest szkolnym żywym trupem potrafiła wyglądać uroczo.
Pstryknąłem ją lekko w czoło.
- No jestem. - Prychnąłem rozbawiony. - Każdy jakiś jest. Inaczej byłoby nudno.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Automatycznie uniosłam rękę, ale nie zdążyłam odtrącić jego dłoni zanim pstryknął mnie w czoło. Skrzywiłam się ale jego rozbawienie odbijało się echem w moim ciele, mieszając mi w głowie.
- Nie mógłbyś byś jakiś inny...? - zaproponowałam z grymasem na twarzy.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline