Nie jesteś zalogowany na forum.
Oto miejsce, w którym znajduje się chronograf, używany do podroży w czasie. Jest to jedno z miejsc w Akademii, do którego zakazany jest wstęp poza zajęciami i misjami.
Teoretycznie.
I've been fading away
Memories are turning to gray
But every step that I take the closer I get
to finding there's more to me than what these eyes have see
It's within my reach and I'll take it all
Offline
- No już - mruczałam sama do siebie, klęcząc przed drzwiami, jakbym błagała je o pieprzoną rękę, której nie miały. Grubo. - No już, mamusia chce poskakać w czasie - szeptałam dalej. Pierwsze drzwi otworzyłam szybciutko, a te cholera nie chcą drgnąć. A to nie ostatnie. Westchnęłam ciężko.
Nagle usłyszałam kroki. Szybko stanęłam na równe nogi, zabrałam wszystko co moje i schowałam się za rogiem.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Rozejrzałam się dookoła i gdy nikomu nie zobaczyłam, niepostrzeżenie otworzyłam drzwi kluczem, który przemyciła dla mnie, na ten jeden wieczór babcia. O dziwo pierwsze drzwi były otwarte, być może Montrose, cos sprawdzała i zapomniała je zamknąć. Weszłam z uśmiechem do głównego pomieszczenia z chronografem, chowając klucz do kieszonki.
Offline
- Kurde! - zawołałam, wchpdząc do pomieszczenia. - Jak zwykle musiałaś mi zepsuć całą zabawę - jęknęłam, wywracając oczami. Czułam się jak wykiwany rebel i teraz wszystko się ze mnie śmiało. No lol. O nie. Nieniennienie. Powiedziałam - co z tego, że w myślach - "lol". Jiz, pieprzony Eldiota. Wywróciłam oczami, wracając do rzeczywistości. - Skąd masz klucze, psujo? - bąknęłam, patrząc na nią z wyrzutem. Włożyłam dłonie do kieszeni swoich szarych, trochę za długich dresów.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Ciebie również miło mi widzieć.- uśmiechnęłam się.- Coś dzisiaj kiepsko ci szło z drzwiami.-odparłam, obracając bransoletkę na nadgarstku.- A klucze mam oczywiście od mojego super tajnego pośrednika.
Offline
Prychnęłam.
- Och, no tak. Poprosiłaś babunie: "babusiu, obiecuję być grzeczna ale daj mi te kluczyki od podziemi, tak te, nie nie będę robić nic złego, do kolacji!" - powiedziałam cukrowym tonem, a potem udałam, że mam odruch wymiotny. - Dobra, robisz to samo co ja? Czy uznałaś, że się dziś podejrzliwie zachowywałam przy objedzie? Otak, nie myśl, że nie widziałam jak się na mnie gapisz, mała - oznajmiłam, machając jej palcem wskazującym przed twarzą.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Wybuchłam śmiechem, po czym pokręciłam głową.
- O tak, to jest dokładna kopia mojej rozmowy z babcią. Podsłuchiwałaś?- uniosłam brew.-Ty słoneczko, codziennie się zachowujesz podejrzanie.- odparłam wzruszając ramionami.-I tak oczywiście, że chcę sobie skoczyć w przeszłość, póki jeszcze rok szkoły się nie zaczął, a Montrose jeszcze nie wróciła z Malediwów.
Offline
- Ty, ty cholro jedna. Nie mów na mnie słońce, bo spłoniesz, pff - prychnęłam, marszcząc nos, zawsze to robiłam. - Skoro już tu jesteś, w dodatku legalnie, ugh, to gdzie idziemy? - spytałam, ruszając w stronę garderoby. - I nie myśl sobie, szmatko, że cię lubie, po prostu chcę ruszyć dupę jakieś 50 lat stąd - mruknęłam, idąc luźnym krokiem.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Oczywiście, bo jak to można mnie lubić. Przecież moja babcia jest przyjaciółką dyrektorki.- przewróciłam oczami.- Gdziekolwiek byleby nie narobić wielkiego zamętu w historii, bo jeszcze będą o nas w książkach pisać. Poszłabym na jakąś imprezę w stylu lat pięćdziesiątych
Offline
- Mam ochotę na jakiegoś przystojniaczka - mruknęłam z szalonym błyskiem w oczach. - Otak, lata pięćdziesiąte. Jakiegoś czarnego wyrwać i... - Zaczęłam przeglądać sukienki. Co za szmaty. Przeszłam do ubrań dla facetów. - No ale ten, jak wakacje?
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- A wiesz, że wtedy ludzie nie byli tak tolerancyjni jak teraz prawda?- zmarszczyłam brwi, przeglądając sukienki z wieszaków.- W sumie sprawdzi się powiedzenie, że idziemy na randkę z przeszłością.- uśmiechnęłam się.- A wakacje spędziłam tutaj, tak jak co roku. A jak u ciebie?- zapytałam ostatecznie wybierając sukienkę.- Biorę tą.
Offline
- U mnie spoko. Byłam w Vegas przez trzy tygodnie, potem wpadłam do starych na trzy dni. Wzięłam to co moje, plus wyniosłam trochę biżuterii z domu i pojechałam stopem nad morze, no a potem jakoś minęło i wróciłam - powiedziałam mało zainteresowana tematem. - Ja wiem, że było inaczej, za kogo ty mnie masz. Czarni są sexy, a żadna ich nie bierze, więc będzie ich dużo. Białe kobiety poznają się na nich duuuużo puźniej. Czyli lepiej dla mnie - mruknęłam, zachwycona. Znalazłam świetnie spodnie, dobrałam do tego czarną marynarkę i kapelusz.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Tylko się nie zakochaj, bo to będzie dosłownie związek pomiędzy czasem.- pokręciłam głową i zasiadłam do toaletki.- A i świetny strój, na pewno nie przejdą obok ciebie obojętne, chociaż to na pewno jest celowo. Uwielbiasz zwracać na siebie uwagę.
Offline
- Ja? Jestem pieprzoną królową subtelności - bąknęłam. - Oni maja się zakochiwać i ślinić, nie ja - parsknęłam śmiechem, ubierając spodnie. Szelki na razie zwisały luźno. Powiesiłam kapelusz i marynarkę obok toaletki. Usiadłam aby zrobić kreskę przy oczach i pomalować rzęsy. Na usta położyłam ciemny róż. Zabójczo. - Nie mogę, ale z ciebie landryna. Zgwałcą się tam cioto - stwierdziłam, po czym spojrzałam na nią. - A nie, jednak nie - mruknęłam, uśmiechając się słodko, aczkolwiek z jadem. - Nie dotkną cię kwiatuszku nawet kijem przez szmatę - zaśmiałam się, wstając z krzesła.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Oh słoneczko, przypominam, że to ja jedną z najbardziej rozchwytywanych dziewczyn w szkole. Niektórzy chłopcy zabiliby za randkę z mną.- odparłam tapirując włosy i układając je w koka, a następnie nakładając czerwoną opaskę.- Śliniliby się jeśli ubrałbyś sukienkę.- mruknęłam ubierając swoją.- Dobra jeszcze nieodłączna kreska i czerwone usta i jestem gotowa.
Offline
Włożyłam dłonie do kieszeni i patrzyłam na nią spod zmrużonych powiek.
- To niech się zabijają. Jak dla mnie ci idioci od nas mogą pieprzyć kogo tam chcą, a skoro pieprzą ciebie to powodzonka - mruknęłam jedynie i wyszłam z garderoby.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Po chwili dołączyłam do dziewczyny, niosąc w rękach szpilki.
- Czyli mam rozumieć, że wolisz klasycznych dżentelmenów z przeszłości?- zmarszczyłam brwi.- Eh, wtedy to byli prawdziwi faceci, nie było takich idiotów jak są teraz.- westchnęłam.- I dla twojej wiadomości, z żadnym z tych debili nie spałam. To by było obrzydliwe. Fuj!.- skrzywiłam się na samą myśl.
Offline
- Jak dla mnie seks nie nie jest "fuuu" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu - no ale jak kto woli. - Wzruszyłam ramionami. - Spinaj dupę i idziemy.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Z takimi debilami jest fuuu.- przewróciłam oczami.- Jeszcze nie daj Boże, zaraziłabym się jakąś chorobą weneryczną.- prychnęłam, a następnie stanęłam przy chronografie ustawiając datę.- Czyń honory jako pierwsza
Offline
- Nie kłam, po prostu boisz się, że cię wystawię i pójdę gdzieś później niż lata pięćdziesiąte - bąknęłam, wkładając palec w niewielki otwór. - Adios! - mruknęłam w momencie kiedy poczułam ukucie w palec, a mnie porwał wir.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Po chwili dołączyłam do dziewczyny, również oddając kroplę krwi do maszyny.
** Skip do powrotu z przeszłości ***
- O matko, ale mnie nogi bolą.- mruknęłam opierając się o ścianę i zdejmując nieszczęsne szpilki.
Offline
Nuciłam pod nosem wciąż te cudowne piosenki i melodie. NO KOCHAM TO, NO!!!! Cały czas podrygiwałam - alkohol robił swoje. Czułam się rozluźniona i woooooolna.
- Otak, niech ta głupia dyrka nie wraca nigdy. Booooże, mogłabym to powtórzyć znowu, i jeszcze raz i znów - mruknęłam przeciągle, wchodząc do garderoby. - I wiesz ty co? - Zdjęłam marynarkę, kapelusz i buty. Założyłam własne trampki. - Zatrzymam te zajebiste spodnie, bo tak. - Zaśmiałam się. - Dobra, spadam do siebie do pokoiku! Nareczka, landryno! - rzuciłam rozbawiona i wyszłam.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Przewróciłam tylko oczami, wreszcie sadzając pupę na wygodnym krześle obszytym aksamitem. Zdjęłam te cholernie nie wygodne szpilki i zamieniłam na ukochane baleriny. Po chwili dokładnie wszystko zamknęłam. Matko nie chce wiedzieć co by to było jeśli, coś by się stało podczas gdy ja miałam klucze, albo jeśli bym nie dokładnie zamknęła. Montrose by chyba wyszła z siebie i stanęła obok. To i tak cud, że oddała babci pod opiekę, jedyny klucz, gdy postanowiła sobie wyjechać na wakacje, aby cytując ją " zrelaksować się od tych niewdzięcznych bachorów".
Offline
To chyba jest specjalność rodziny Vogel - zawsze, kurwa, znajdź się tam gdzie nie trzeba.
Ja tylko szukałem Wi-Fi! Ja tylko pomyliłem drzwi!
No dobra, pomyliłem dwa, albo trzy razy, ale powinienem zrobić koło, a nie trafić do jakiś lochów! Jaki architekt to projektował i czy odpowiednie służby odebrały mu już prawa do zawodu?!
Zmęczony ciągłym plątaniem się po niekończących się korytarzach, oparłem się o drzwi, które - na moje jebane szczęście - otworzyły się, sprawiając, że wpadłem do środka.
Klnąc pod nosem, powoli wstając z ziemi rozejrzałem się, gdzie dokładnie się znalazłem. Pusto tu jakoś... I co to za aparat na środku? Wygląda jakby go ukradli z planu Discovery Historia.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Zmaterializowałam się w lochach Potwora z Loch Eastubrness tak, jak chciałam.
Podniosłam głowę, by zobaczyć przed sobą chłopaka. Niski jakiś. Nie myślał o hormonach wzrostu?
- Nie sądziłam, że Sratrose zostawia tutaj kogoś do pilnowania. To ty jesteś tym ochroniarzem, który miał mnie ostatnio wykopać z jej gabinetu? - Uniosłam brwi rozbawiona, przerzucając z rozmachem włosy z twarzy do tyłu i możliwe, że uderzając chłopaka nimi w twarz.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline