Nie jesteś zalogowany na forum.
- Uważaj na słowa młody człowieku.- mruknęłam.- To ja jestem dyrektorką i to ja decyduje czy to jest bezpiecznie, czy nie. A poza tym pilnuje czy uczniowie nic nie mieszają w linii czasu, zostają przeniesieni do zamkniętego na klucz pokoju.
Offline
- Oh straszne - wywróciłem oczami. - Lepiej wspominajcie o tym w zaproszeniu, bo cholera nie każdy ma ochotę na takie wakacje. Agens i ja, wracamy do Niemiec - oświadczyłem, zmierzając do drzwi.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Nie ma takiej możliwości. Nie możecie teraz wyjechać, zostajecie. Podróże w czasie wcale nie są strasznie, ani niebezpieczne.- westchnęłam. Boze, musze wziąć kolejny urlop. Nie mam siły do tych gnojków.
Offline
- Kurde, ale wie Pani, Pani dyrektor... chuj mnie to - warknąłem. - Nie dowiedzieliśmy się tego od nikogo, tylko przez jedną wielką pomyłkę! I to Pani jest oburzona? - zadrwiłem, opierając się o drzwi.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Tak to ja jestem oburzona mój drogi, ponieważ to pomieszczenie jest ściśle tajne i nie powinieneś tutaj mieć wstępu. Jak się tutaj dostałeś? Radzę powiedzieć, zanim będziesz miał ogromne kłopoty
Offline
Poczułem jak uszy robią mi się jadowicie czerwone ze wstydu, ale przełknąłem dumę.
- Zgubiłem się - odparłem, nawet nie siląc się na kłamstwo.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Kłamiesz gnojku. To pomieszczenie jest zawsze zamknięte.- syknęłam.- Zadam to pytanie jeszcze raz. Jak się tutaj do środka dostałeś?
Offline
Rozłożyłem ręce.
- No mówię Pani, że oparłem się o drzwi, a one bach i otwierają się! - zapewiłem, milczał póki co o jeszcze jednej osobie, która tu była.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Niemożliwe, widać, że kręcisz.- zmarszczyłam brwi.- Nie jestem idiotką, mów prawdę
Offline
- Mówię, do cholery - dalej szłem w zaparte. - Po chuja miałbym kłamać? Już i tak mi wszystko jedno!
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Słownictwo!- nie wytrzymałam i trzasnęłam go w twarz z otwartej dłoni.- Ah, jaka ta młodzież w tych czasach niewychowana. Masz zakaz wchodzenia do tego pomieszczenia
Offline
Zacisnąłem pięści i syknąłem, kiedy zapiekł mnie policzek.
- Kurwa - warknąłem, bynajmniej opisując ból, a raczej kobietę przede mną. - Martwię się o siostrę, zostaliśmy oszukani, a teraz dowiaduję się, że istnieją podróże w czasie... - złapałem za jej nadgarstek i zacisnąłem dłoń. - I mam uważać na słownictwo?!
Zabawne, że starsi ludzie mają takie słabe kości.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Uniosłam tylko brwi.- Puść mnie debilu, chyba nie chcesz mieć kłopotów.- prychnęłam.- Nie zostałeś oszukany. Dobra, możemy zrobić tak, że to wszystko zostanie między nami, nic nikomu nie powiesz i tutaj nigdy nie wrócisz, a ja nie wyciągnę konsekwencji, jasne?
Offline
- Oh konsekwencje? - warknąłem. - To pani powinna się ich bać. Nawet nie wie pani kogo wpuściła pani do środka swojej szkoły magii i czarodziejstwa - warknąłem, nie puszczając jej.
Puściłem jednak w końcu jej nadgarstek, kiedy w głowie znów zaczęło mi się kręcić.
- Nie... Teraz nie wyjedziemy. Choć bardzo bym chciał, to nie zrobię tego... - warknąłem. - Ale jeśli cokolwiek stanie się Agnes... Cokolwiek, choćby zadrapnie... Ja oddam osobie za to odpowiedzialnej, dwa razy mocniej - wycharczałem, opierając się o drzwi, i szukając klamki. Chyba soczewka mi wypadła... Szlag by to.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Och kochany karzełku, nie jesteś mi w stanie nic zrobić, ani nic zagrozić. Wielu przed tobą próbowało i poległo. Gdybym chciała mogłabym cię rozdeptać jak karalucha.- zaśmiałam się zimno.
Offline
- Pierdolić panią, pani dyrektor - zauważyłem, jakże uprzejmie. - Ja mogę zniszczyć tą akademię. Sprawić, że różne szajki, rządzący, każdy kogo się pani realnie obawia zainteresują się tą szkołą i uczniami. Mnie już tu dawno nie będzie, kiedy wandale wbiegną, zabić panią, zniszczyć cholo-coś-tam i wszystko nad czym pani pracowała... Proszę mnie nie lekceważyć - ostrzegłem.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Błagam, proszę bardzo możesz mnie zabić i zniszczyć wszystko nad czym pracowałam, ale bez mnie i bez chronografu, cóż zginiecie. Jak powróci pewna osoba to nie macie żadnych szans, zabije was wszystkich, w najmniej oczekiwanym momencie.- prychnęłam.
Offline
- Jak mówiłem, ja i Agnes będziemy już daleko... Nie zgadzam się, by cokolwiek jej się stało. - Zacisnąłem palce na klamce.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Po raz ostatni powiem, nic jej się nie stanie. Póki ja żyję, nic się nie żadnemu wybrańcowi, są całkowicie pod ochroną.
Offline
- Ugh, nie wierzę ci już droga pani dyrektor - warknąłem tylko, wychodząc z pomieszczenia. Choć z drugiej strony... Czy kiedykolwiek komuś ufałem?
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Położyłam się na podłodze i zamknęłam oczy.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zeszłam na dół do podziemi, aby poddać się codziennej elapsji czyli przeniesieniu do bezpiecznego pokoju w innym wieku na kilka godzin. Tylko tak mogłam się uchronić przed niekontrolowanym przeniesieniem w czasie. Boże... zaczynam gadać jak Montrose. Dobra zazwyczaj przenoszę się gdzie indziej na te kilka godzin, ale tym razem lepiej nie denerwować Montrose. Gdy weszłam do pomieszczenia, przykryłam dłonią usta widząc leżącą przy chronografie Tarę.
- Jezu Tara..- uklęknęłam przy niej.- Matko ty krwawisz.
Offline
Otworzyłam oczy i pociągnęłam się na łokcie. Skrzywiłam się lekko z bólu.
- Nic mi nie jest... - mruknęłam patrząc na swój bok, jednak zobaczyłam że krwi trochę jest, nie jakoś dużo, ale rana wciąż krwawiła. - A widzisz, od XIX wieku się nie zagoiła. Aż dwa wieki! Idiotyzm... - powiedziałam słabo. W sumie to było mi zimno.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Nie... nie podnoś się.- odparłam zaniepokojona.- Najlepiej to się nie ruszaj. Boże mogło się wdać zakażenie, w XIX nie było tak dobrze rozwiniętej medycyny.- westchnęłam.- Jak to się stało? Kto ci to zrobił?
Offline
Położyłam ciężko głowę.
- Ała - mruknęłam czując ból z tyłu głowy. - Kurde, zmęczyłam się - stwierdziłam rozbawiona. Uniosłam dłoń i objęłam palcami we krwi kamień. - Pomożesz mi się przebrać...? Muszę się jakoś ulotnić stąd.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline