Nie jesteś zalogowany na forum.
- Boże, Tara co ty narobiłaś..- przyłożyłam dłoń do czoła, załamana.- Montrose chyba wyjdzie z siebie. Nasz prześladowca wyszedł na wolność, a kolejny wybraniec trafia do szpitala.- mruknęłam.- Musisz natychmiast iść do skrzydła szpitalnego, masz rozraniony bok, być może to są rany cięte.
Offline
- Nie być może, tylko na pewno - parsknęłam. Zacisnęłam zęby i usiadłam. - Cholera - mruknęłam pod nosem. - Ta sukienka była taka ładna, jedyna jaką lubiłam z tego całego syfu - mamrotałam pod nosem zezłoszczona. - Rozepnij te pieprzone guziki z tyłu? - jeknęłam.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Postaram ci sie pomóc, ale najpierw musisz mi powiedzieć kto cie dźgnął w bok.- westchnęłam
Offline
Spojrzałam na nią poważnie.
- Nie wiem - składałam gładko. - Serio muszę ją zdjąć. Mam jej dość.
Wygięłam rękę do tyłu aby sięgnąć do guzików.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Juz ci pomagam, spokojnie. Nie wykonuj gwałtownych ruchów, bo z rany może poleciec jeszcze więcej krwi.-
Mruknęłam coraz bardziej zaniepokojona, i rozpięłam te nieszczęsne guziczki
Offline
Powoli wyjęłam ręce z sukienki i zsunęłam ją do bioder, odsłaniając w pełni dwa nacięcia oraz masę siniaków.
- O boże - mruknęłam jedynie, odwracając wzrok, jakoś mnie to brzydziło. - Będzie trzeba szyć?
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Skrzywiłam sie mimowolnie na widok ran Tary. Matko ta dziewczyna i kłopoty to jedność. Nie ma Tary bez kłopotów.
- Myśle, ze tak. Będziesz musiała poleżeć w szpitaliku.- westchnęłam
Offline
- Moja torba. Podasz mi ją? Jest przy wieszakach po prawej od drzwi - wytłumaczyłam. - Jezu, ja i leżenie w szpitalu, pieprzony dupek - bąknęłam, przyciskając materiał zniszczonej sukienki do rany. Zacisnęłam zęby i oczy.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Jasne.- kiwnęłam głową i podniosłam sie, a następnie na chwiejnych nogach podeszłam po torbę i podałam ją Tarze.- Pieprzony dupek? No błagam, przyznaj się komu tym razem sie naraziłas
Offline
Wyciągnęłam z torby fajki i zapalniczke. Moje ramiona pokryte były gęsią skórką. Zimno mi było.
- Kolesiowi sadyącie. Nie wiem co ktoś taki robi w takich czasach. Tacy ludzie w ogóle nie powinni się urodzić - bąknęłam, skrzywiona. - Możesz po kogoś pójść? - spytałam, odkładać na bok paczkę i zapalniczkę. Zamrugałam.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Nie zostawię cię, nie ma mowy, jeszcze mi się wykrwawisz i natychmiast rzuć te fajki.- prychnęłam i wyjęłam telefon aby zadzwonić po lekarkę, aby natychmiast tu przybiegła.
Offline
- Ty weź przestań gadać - bąknęłam. Powoli zaczęłam się podnosić. - To żałosne, nic mi nie jest - westchnęłam.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Nie oczywiście, że nic ci nie jest, tylko ktoś cię dźgnął nożem w bok w przeszłości.- przewróciłam oczami.- Leż i serio zgaś tego papierosa.- mruknęłam.
Offline
Zaciągnęłam się.
- Pff - fuknęłam, kiedy dziewczyna gadała przez telefon. - Zacisnęłam palce na boku. I się skrzywiłam. - Zaraz, zaraz, zaraz... Boże, Montrose się dowie. Ja pierdole. Możesz skłamać?
Oparłam się i ścianę.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Oj nie moja droga. Nie tym razem. Tym razem nie będę cie kryła. Sprawa jest zbyt poważna.- pokręciłam głową, zerknęłam na wejście czekając na lekarkę.
Offline
- Serio? Ale z ciebie landrynkowa szmata - warknęłam, rzucając w nią papierosem. Choć nie było to warte. Teraz nie miałam fajki. Frustracja we mnie narastała. - Nieważne.
Zsunęłam się po ścianę w dół.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Och błagam Tara, nawet nie bede musiała to nic robić. Tutaj dokoła są kamery. Kamery z dokładnym powiększeniem. W końcu to sala z chronografem.- przewróciłam oczami i odsunęłam sie od natlatujacego papierosa.
Offline
- Kamery są tylko przed wejściem, oczywiście te działające. Ta ma jakoś wklejanie zdjęcie czy coś... Jiz, nie pamiętam co to było. Wgl, może powinnyśmy się złożyć na jakiegoś ochraniacze czy coś, bo Montrose żydzi sobie na jakąś straż. - Wywróciłam oczami, po czym je zamknęłam. - Żal mi i jej i tego miejsca i jej sprzczek z Panem seksu i psycholem zarazem... - mówiłam ciągle.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Może jeszcze kamizelkę przeciw kulom?- uniosłam brew.- Czekaj kiedy stara menda sie sprzeczała z psycholem?
Offline
Machnęłam ręką.
- Na rozpoczęciu roku, kiedy wpadł. Swoją drogą fajnie, że cię nie było. - Wywróciłam oczami, a drzwi do pomieszczenia się otworzyły. Obie spojrzałam w tamtą stronę.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Babcia przeczuwała, coś złego sie wydarzy i mnie tam nie puściła.- przewróciłam oczami i zerknęłam na lekarkę, która wreszcie dotarła.
Offline
- To kurwa czemu nikogo nie ostrzegłyście? - rzuciłam pretensjonalnie, myśląc o Echo. Można było tego uniknąć, ugh.
Lekarka kazała mi się uspokoić. Za nią wszedł mężczyzna, a raczej chłopak w czarnych spodniach i białej koszulce. Zauważyłam rumieniec na jego twarzy i po kilku sekundach zrozumiałam dlaczego. Siedziałam na podłodze pół naga. Mnie to jakoś bardzo nie krepowało, w końcu chodzę w kostiumach kompielowych, no nie?
- Sama dojdę - stwierdziłam szybko, domyślając się, że on ma mnie zanieść na gabinetu.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zdążyłem!
Przebrany już odpowiednio do czasów, gdzie się przenoszę podbiegłem do tego dziwnego urządzenia, które ostatnio obsługiwała fioletowłosa wiedźma. Cholera, jak to szło? Wybrać datę, dać kroplę krwi...
Tak, jestem w stanie chwile to rozgryać, tylko dla Agnes. Pokaże mojej siostrze, oraz temu wielkoludowi, że ja też mam swoje supermoce. Znajdę kamień Agnes i w reszcie będzie bezpieczna. Potem zajmiemy się gościem, który chce jej grozić...
Dobra, wszystko gotowe. Kropla krwi i...
Cholera. Drzwi otworzyły się, na tyle wcześnie, że zdążyłem się uśmiechnąć zwycięsko, patrząc na Profesora Górę i Agnes.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Lükex, ty...! - zdążyłam tylko krzyknąć, nim mój brat rozmył się w pył. - ...cholerny idioto! - dokończyłam sycząc pod nosem. - Zamknęłam go w jego pokoju, miał tam siedzieć i przemyśleć swoje zachowanie...! - zaczęłam tłumaczyć szybko.
alea iacta es kości zostały rzucone
"Ból ma swoją wstydliwość tak jak miłość"
Bądźmy odpowiedzialni, jak na dorosłych przystało. Ale kochajmy się tam szczerze jak tylko dzieci potrafią.
Offline
Cholerny dzieciak. Jeśli wszystko zepsuje... Uspokoiłem się na tyle, żeby odpowiedzieć.
- To nie twoja wina, Agnes, że twój brat zachowuje się jak dzieciak - powiedziałem, próbując ukryć irytację. - Nie możemy się nim teraz zajmować.
Poszedłem do urządzenia i wpisałem odpowiednią datę i miejsce.
- Pamiętasz, co ci mówiłem? - Zapytałem. Wskazałem odpowiednie miejsce. - Nakłuwasz palec i właściwie tyle. Postaraj się utrzymać na nogach, gdy wylądujesz w 1914.
They told me that to make her fall in love I had to make her smile
But every time she smiles I'm the one who falls in love
Offline