Nie jesteś zalogowany na forum.
Westchnęłam ciężko.
- Bóg? - powtórzyłam pytająco, zerkając na mężczyznę. - W niektóre rzeczy trudno mi uwierzyć. Szczęśliwa rodzinka, jednorożce, garniec złota na końcu tęczy i Bóg - oznajmiłam. - Ale to tylko ja.
Wyjęłam dłonie z kieszeni i skrzyżowałam ramiona, zrobiłam to dziwnie szybko.
- Czuje się dziś tak jak zwykle, czyli nijak - odpowiedziałam ze spokojem na jego wcześniejsze pytanie.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Zbliżaliśmy się już do jeziora, a ja nadal poważnie zastanawiałem się nad tym, czy ona się nie utopi.
- "Jak zwykle nijak" - powtórzyłem znacząco.
W sumie, chyba miałem złą strategię. Musiałem przestać jej truć o tej blokadzie.
- Nooo, jak jesteś nieśmiertelny, to trudno wierzyć chociażby w szczęśliwą rodzinę. Ale jeśli już ktoś jest śmiertelny i i tak mu to wszystko przemija, to chyba da radę te krótkie osiemdziesiąt lat przeżyć w szczęściu z drugą osobą, nie? Bo przy dwustu mógłby być problem. - Roześmiałem się.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Utkwiłam wzrok w jeziorze, które wyłoniło się zza górki.
- Być może, to ty masz w tym doświadczenie, nie. Czasem trudbo dożyć do jakiegoś wieku, później może być nieco łatwiej - mruknęłam. - Nijak - powtórzyłam, kiwając powoli głową.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Machnąłem ręką.
- Nie wiem, jak to jest być śmiertelnym. Mogę tylko mówić o sobie. Jestem przyzwyczajony do bycia nieśmiertelnym. To frajda patrzeć na te wszystkie zmiany i być ich częścią, ale... No wiesz. - Podrapałem się po głowie. - Niby się jest ich częścią, ale jednocześnie się nie jest. Bo gdyby się było, umarłoby się razem z nimi, a ja żyję nadal. Jestem zawieszony między wieloma pokoleniami, które są jak całkowicie odmienne światy i mój umysł i ciało zapamiętały już tyle zmian, że nie potrafią dostosować się całkowicie do jednego miejsca. Jestem i mnie nie ma. - Uśmiechnąłem się lekko, patrząc na jezioro.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Jestem i mnie nie ma - powtórzyłam po nim. - Podoba mi się - oznajmiłam, kiwając głową.
Doszliśmy nad wodę, ale ja chciałam podejść jeszcze bliżej, do samej linii gdzie woda jeszcze moczyła kamienie ale mię zalewała ich całkowicie.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Poszedłem za Annabeth, która zatrzymała się przy brzegu. Szczęśliwie zimowe buty miałem takie, że nie przemakały.
- Ładnie tutaj. - Powiedziałem, rozglądając się zaciekawiony. - Jeszcze nigdy tutaj nie byłem.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Zerknęłam na niego przelotnie potem jednak wróciłam do podziwiania krajobrazu.
- Ja też nie - wyznałam. - Tylko słyszałam, że jest piękne. Za dużo tu tych "pięknych" rzeczy, ludzie w tym miasteczku go wręcz nadużywają - stwierdziłam z kwaśną minął.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Ja użyłem ładnie - prychnąłem rozbawiony. - Ale może to dlatego, że nie pochodzę z Eastbury.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Chyba bym się uśmiechnęła, choć nie. Zmarszczyłam brwi.
- Ładne to bardzo proste i trafne określenie. - Pokiwałam głową ze spokojem. Poczułam jak woda przesiąka moje buty. No cóż, to nie było ważne. Choć była nieco zimna.
Cofnelam się, ale tylko malutki kawałeczek w tył.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Zerknąłem na nią, nadal stojąc w wodzie. Czy też na kamieniach, które częściowo w niej były. Czy to znaczyło, że chodziłem po wodzie?
Wydawało mi się, że przestała już się na mnie aż tak wściekać. Może się myliłem? Trudno było po niej powiedzieć. To takie frustrujące!
- To zadziwiające, że przyznałaś mi rację - powiedziałem, unosząc brwi. - Poczułem się mniej jak idiota.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Słowa są zwodnicze, nigdy nie wiesz co do końca znaczą. To zależy jak człowiek postrzega świat - powiedziałam, patrząc na Jaya. - Dalej mnie denerwuje, ale nic nie poradzę, że za mną chodzisz. - Wzruszyłam ramionami z bezradnością.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Uśmiechnąłem się.
- Dobrze, że chociaż pogodziłaś się już ze swoją sytuacją.
Gdyby nie była zima, wrzuciłbym ją do jeziora. Ale nie dość, że się wścieknie, to i rozchoruje.
Zamoczyłem palce w wodzie i pstryknąłem jej paroma kroplami w twarz.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Zamrugałam gwałtownie. Skrzywiłam się i spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Co ty robisz? - spytałam, wycierajac twarz rękawem kurtki. - Może sam se wskocz do tego jeziora. Kamieni masz dużo, napakuj ich do kieszeni i hop - mruknęłam, rozglądając się na boki.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Zmarszczyłem brwi i podniosłem parę kamieni, chowając do kieszeni, po czym ruszyłem w stronę wody. Woda zaczynała mi powoli sięgać krawędzi buta.
- Powiedz mojej żonie, że... nie istnieje, no cóż. - Uniosłem lekko ręce.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Pokręciłam głową. W sumie... Zrobiłam kilka kroków do przodu, było to tak szybkie, że wręcz sama była tym zaskoczona. A zatrzymanie było strasznie gwałtowne, jak gdybym w ciągu kilku sekund rozpedziła się i od razu zaczęła zwalniać. Ała.
Nieco zaskoczona patrzyłam w dół na swoje nogi zamoczone w wodze. Zimnej wodzie, która nieco szczypała.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Odwróciłem się w jej stronę.
- Hej, tylko ja mam się tutaj utopić, nie ty! - Zmarsczyłem brwi, patrząc na nią. - A ty co masz taką minę, jakbyś ducha zobaczyła?
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Pokręciłam znów głową.
- Nieważne - mruknęłam, podnosząc na Jaya wzrok. - Powiedziałam, że utopienie dziś nie wchodzi w grę, to miejsce jest zbyt ładne żeby skazić je samobójstwem - stwierdziłam, unosząc brodę do góry i patrząc w szare niebo, przez które próbowało się przebić słońce ale coś mu nie szło za dobrze.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
- Dobry gust najlepszym ratunkiem niedoszłego samobójcy - stwierdziłem. Zerknąłem na nią, a raczej na jej stopy. - Nie wolisz... no wiesz, wyjść z tej wody?
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- A ty nie wolisz wejść do wody? - odparłam pytaniem na pytanie. Jeszcze przez parę sekund patrzyłam w górę, po czym wróciłam wzrokiem na ziemię. Miałam przed oczami małe, czarne plamki. Zamrugałam i nieco się chwiejąc się na nogach, wyszłam z wody tylko po to by zdjąć kurtkę i rzucić ją na suche kamienie.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Przechyliłem głowę.
- Przecież jestem w wodzie - powiedziałem, choć bardziej do siebie, bo ona już była na brzegu.
- Annabeth, poważka, rozchorujesz się. Po cholerę sobie dodawać choroby, kiedy już macie zarazę aka Jerome'a?
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- On mnie nie obchodzi! - powiedziałam głośniej, a mój głos poniósł się echem. Skuliłam wystraszona ramiona i rozejrzałam się dookoła, czy nikt nie przyszedł. Nie wytrzymalabybym większej widowni.
Potarłam po swoim ramieniu. Teraz miałam na sobie tylko tą długą czarną spódnice i szary sweter, ze zbyt długim rękawem. Mhm, czyżby jeszcze schudła...? Perfekcyjnie.
Potrząsnęłam mokrym butem, a potem znów ruszyłam w stronę Jaya, tego wariata, ah.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Gdy poszła w moją stronę, wyszedłem z wody, żeby przypadkiem nie weszła tam za mną.
- Nie założysz tej kurtki, nie? - Jej milczenie tylko mi wszystko potwierdziło. Westchnąłem. - Co za pokręcona kobieta z ciebie jest, Annabeth.
Zdjąłem swoją zimową kurtkę i rzuciłem ją na suche kamienie. Czułem, że zimny wiatr przebija się przez sweter. Brrr. Nie sądziłem, że jest aż tak zimno. Potarłem ramiona dłońmi.
- No dobra. Pielęgniarki będą miały z nami przewalone.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Siedziałam ostatnio kilka godzin na mrozie i obserwowałam gniazdo ptaków. Nic mi się nie stało. Ja jestem przyzwyczajona. - Zacisnęłam palce na materiale swojego swetra. - Mhm, wydaje mi się, że z tobą będzie gorzej. Nie lubisz zimnych temperatur?
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
- Wiesz, ogólnie nie miałbym nic do zimnych temperatur, ale mają jedną, ogromną wadę: są zimne - mruknąłem, nadal pocierając ramiona. - To co? Założysz kurtkę, czy mam kombinować dalej?
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Uniosłam brew.
- Lepiej sam załóż, zaraz zrobisz się siny z zimna - prychnęłam bez cienia emocji. - Ciesz się, że nie pada. To przecież ulubiona pogoda tych rejonów.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline