Nie jesteś zalogowany na forum.
Nie mogłam się powstrzymać i zmarszczyłam brwi.
- O czym ty mówisz? - zapytałam spokojnie, spoglądając na niego pytająco. - Masz świadomość, że to nie miało kompletnie sensu? W dodatku nie mam ochoty rozmawiać - oznajmiłam, choć jego powaga zbijała mnie z tropu.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
- Widzisz, nie dostrzegasz sensu w braku sensu, panno... - Zmarszczyłem brwi. - Wybacz, nie zapytałem, jak masz na imię. Więc... jak masz na imię?
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Annabeth Coleman - przedstawiłam się. Zmarszczyłam nos. - To ty nie dostrzegasz swojej głupoty - bąknęłam skrzywiona i wstałam szybko, przez co zakreciło mi się nieco w głowie. Na szczęście szybko złapałam się barierki.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
- Dlatego powiedziałem, że jestem głupi, taki był kontekst i... dobrze się czujesz? - Zapytałem.
Miałem wrażenie, że znałem to imię. I że było bardzo bardzo istotne. Z jakiego powodu?
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Tak, czuje się dobrze, nic mi nie jest - powiedziałam, patrząc na kolesia. Był jakiś nadpobudliwy? Miał ADHD?
Czemu Ci wszyscy ludzie tak się mnie czepiają...? - pomyślałam z paniką.
- Chciałam tylko pomyśleć. Sama. W ciszy.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Przewróciłem lekko oczami.
- Wybacz, ale wyglądasz mi na osobę, która przebywania samotnego w ciszy ma aż nad to.
Annabeth Coleman, Annabeth Coleman. Zaczęło mnie irytować, że nie wiedziałem, skąd znam tę imię. Musiałem się skupić.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Spojrzałam pod swoje nogi i powoli, trzymając się poręczy zaczęłam schodzić w dół.
- Najwidoczniej wrodzonego talentu w odczytywaniu ludzi nie masz - stwierdziłam, w moim głosie nie było słychać złości czy przrkąsu. To wszystko było tylko w mojej głowie. I tylko tam. Tak się to wszystko rodziło i tam umierało. W głowie.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Uśmiechnąłem się trochę smutno, może nieco nostalgicznie.
- To nie ja byłem od odczytywania ludzkich emocji, od tego był... - Otworzyłem lekko usta, gdy zdałem sobie sprawę. Annabeth Coleman. - ...Ryan. - Spojrzałem na dziewczynę. - Jesteś bursztynem, prawda?
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Zatrzymałam się.
- To nie ma znaczenia. Przynajmniej dla mnie - mruknęłam i ruszyłam dalej z obawy, że i on zacznie gadać jakieś głupoty jak Endicott.
W sumie już gadał od rzeczy.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
- To ma znaczenie - warknąłem nagle zirytowany.
Schowałem dłonie do kieszeni. Moi przyjaciele umierali dla tych głupich kamieni i dla tych dzieciaków, ale to nie miało teraz znaczenia.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
No i lazł za mną.
- Tak, jestem bursztynem, cokolwiek to znaczy i jakie kolejek ma znaczenie. - Wzięłam głęboki oddech.
Objęłam ramionami brzuch.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
- Przyjaźniłem się z Ryanem, poprzednim bursztynem - burknąłem. - Tylko że jemu nie wychodziło blokowanie i tego nie lubił. W przeciwieństwie do ciebie.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Zatrzymałam się, a on na mnie prawie wpadł. Zrobiłam to aż tak gwałtownie? Ostatnio robiłam wszystko za szybko.
- Co? Blokowanie? - Zmarszczyłam nos. - Jeśli już mówisz, to mów z sensem! - bąknęłam cicho. - Ja nic nie blokuje.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Westchnąłem. Jak to możliwe, że nic nie wiedziała? Wypuściłem z siebie cichy śmiech pełen zaskoczenia.
- Może... nie wiem. Może masz rację. Ale nie masz czasem takiego wrażenia, że jesteś całkowicie pusta i że mimo rzeczy, które sprawiają, że powinnaś coś poczuć, nie czujesz niczego?
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Przycisnęłam ramiona mocniej do swojego brzucha.
- Być może. Nie wiem - powiedziałam po chwili zastanowienia. - Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to. - Uniosłam podbródek. - Masz w tym jakiś cel? Męczysz mnie - oznajmiłam.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
- Och, czyli blokada nie blokuje zmęczenia - zaśmiałem się. - No, zblokowałaś się, dziewczyno. To, jaka jesteś, prawdopodobnie nie jest wynikiem tego, że jesteś po prostu Królową Śniegu, ale tak użyłaś kamienia. Tylko dziwi mnie, że zrobiłaś to nieświadomie. - Zmarszczyłem brwi.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- A mnie dziwi, że istnieje więcej takich wariatów, mówiących o kamieniach. Wow, kamienie - powiedziałam bez cienia emocji. - Nie chciałam wiedzieć, że jestem wybraniem, tak samo bardzo jak nie chce tu być teraz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Przewróciłem oczami.
- Wow, kamienie. Wow, jeśli Jerome ci go zabierze, to już nie żyjesz. Wow, w sumie pewnie wszystko ci to jedno, bo, wow, zblokowałaś nawet to.
Ja piernicze. Pamiętałem jeszcze, jak Ryan się blokował. Nie wychodziło mu to na dłuższy czas, ale szlag mnie przy nim trafiał wtedy.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Sięgnęłam dłonią po bursztyn. Wyjęłam go z kieszeni bluzy i wcisnęłam w ręce mężczyzny.
- Mogę go oddać, bez żadnego zabierania, nawet tobie - powiedziałam.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Uniosłem brew i wyciągnąłem rękę po kamień.
- Spoko, dawaj. Zacznie się od zmęczenia, zaczniesz wymiotować mieć migreny, skończy się na utracie wagi i gorączce, która cię wykończy. Aż sama będziesz się prosiła o śmierć, nawet jeśli już to robisz. - Prychnąłem rozbawiony. - Uwierz mi, to nie jest nic przyjemnego.
Złapałem za kamień i zawiesiłem go sobie na szyi.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Przez myśl przeszło mi wiele opcji. Dlatego stałam nieruchomo i je rozważałam. Jedną z opcji było wyciągnięcie ręki i poproszenie o oddanie kamienia. Ale przecież to nie mogło być takie proste. Moje życie nie mogło zależeć od kamienia!
- W takim razie do zobaczenia w innym świecie - stwierdziłam bez cięcia strachu. Wzruszyłam ramionami i odwróciłam się aby odejść, choć... Dziwny ucisk w żołądku trzymał mnie w miejscu.
Tik tak tik tak...
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
Nadal stała w miejscu choć odwrócona tyłem.
- Wiem, że nie zostawisz kamienia. Coś cię przy nim trzyma. - Uśmiechnąłem się krzywo. - Znam to. - Podniosłem mój pierścień z Opalem. - Szczęśliwie po narodzinach Tary przestał działać.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Bezsens - stwierdziłam. Niechętnie się odwróciłam i wyciągnęłam rękę. - Chcę już sobie iść, nie potrzebuje kazań i motywujących rozmów.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline
- Aleee ja cię nie motywuję - roześmiałem się. - Mam tylko nadzieję, że odblokujesz swoje emocje, bo... w sumie to musi być nudne, nie?
Nadal nie zdjąłem z szyi kamienia.
Uśmiechnąłem się głupio, gdy wpadłem na pewien pomysł. Jestem winny Ryanowi przysługę.
- Oddam ci kamień, ale jeśli pozwolisz mi pomóc ci z odblokowaniem swoich emocji. Masz mi obiecać, że tak będzie!
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- A jeśli ja nie chcę? - oburzyłam się. - Wyglądasz i zachowujesz się jak rasowy czubek. Nic ci nie obiecam. Po prostu oddaj mi kamień - zażądałam.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast
snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
"bad days, sad eyes"
Offline