Nie jesteś zalogowany na forum.
- Elliott. Choć Mopacz też brzmi spoko. - Zaśmiałem się. Schowałem wolną dłoń do kieszeni. - To ty nie po drodzę. Sratrose trzyma akta Wybrańców w osobnym Archiwum. W trakcje misji Tara włamywała się tam ze Śniegusem i wtedy okazało się, że on jest starym dziadem. Mogę cię tam zaprowadzić, jeśli ładnie poprosisz.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
Zacisnęłam dłonie w pięści.
-Sratrose? Śniegus? O czym ty do mnie gadasz?
Może zachowywał się jak kosmita, ale wydawało się, że coś tam wiedział. Choć musiałam się domyślać połowy rzeczy, które mówił. Zatrzasnęłam szafkę, wcześniej ładnie w niej układając, po czym wstałam i zwróciłam się w jego stronę.
- Okay, Mopacz. Elliott. Ale jeśli mi ściemniasz to przysięgam, że skopię ci tyłek.
Hahahahahahah
Whatever.
Offline
Palnąłem się w czoło.
- No tak. Czasem zapominam, że nie wszyscy używają tych cudownych nazw i nie wszyscy są takimi zajebistymi kurami jak ja i Tara. - Oparłem ręce na mopie. - Sratrose to Montrose. Śniegus to Saint. Choć tego kura Tara nie używa. Ale no, widziałaś Sainta? - Po chwili namyślu Agnes 2 kiwnęła głową. - Ma takie białe włosy, nie? Jak Śnieg. - Dziewczyna westchnęła zirytowana, a ja się roześmiałem. - W każdym razie jeśli chcemy zajść do archiwów, musimy się pospieszyć.
I put my hands up in the air sometimes saying aaayo I'm a leeego
Offline
Zastanowiłam się przez chwilę. Nie ufałam Elliottowi, bo zachowywał się jak niespełna rozumu, jednak sama nie ogarnę tego wszystkiego.
- Dobra. Niech będzie. Prowadź.
Hahahahahahah
Whatever.
Offline