Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3
- Nie jestem. - Potwierdziłem. - Z Londynu. Tylko, że w Londynie byłem ostatnio dobrych parę lat temu.
Zacząłem kiwać stopami na boki.
- W sumie to byłem już kiedyś tutaj byłem przez jakiś czas i postanowiłem na chwilę wrócić.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Uniosłam brew z kpiną wymalowaną na twarzy.
- Jedyne co można tu zwiedzić to peron i kasy biletowe - prychnęłam dopalajac papierosa do końca. Pociągnęłam się do pozycji siedzącej.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Taaa, zauważyłem. Ale wzgórze jest fajne - prychnąłem rozbawiony. - Potrzebowałem się trochę ponudzić.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Aż tak dużo się dzieje w twoim życiu, dzikusie? - spytałam dwuznacznie i poruszyłam zabawnie brwiami.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Również poruszyłem brwiami. W sumie robimy to w podobny sposób. To całkiem zabawne.
- Więcej, niż ci się może wydawać, małpo.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
Uśmiechnęłam się szeroko i przymknęłam powieki.
- Ile chcesz tu zabalować? No i co cię skłoniło aby tu wrócić?! To idiotyczne, bo skoro tu byłeś, to już wiedziałeś jak tu jest, są inne fajne miejsca gdzie można się ponudzić!
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Powiedzmy, że odwiedzam starych znajomych - powiedziałem wymijająco. - Nie wiem, jak długo zabaluję. Nie jestem typem, który robi plany.
Zaśmiałem się.
Jeśli bowiem śmierć i nieśmiertelność tworzą parę nierozłącznych kochanków, ten, którego twarz miesza się z twarzami zmarłych, jest nieśmiertelny za życia.
Offline
- Gustujesz w starszych? Nie no spoko, ja jestem tolerancyjna. - Uniosłam ręce do góry.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Wracałem z baru, dość późną porą. Ren pewnie odcodziła od zmysłów mimo mojej wiadomości "wychodzę na miasto", więc czas najwyższy wrócić i ją uspokoić. W końcu od tego byłem... dla niej...
Stanąłem gwałtownie, gdy na mojej drodze stanął idealnie wyprostowany i z dobrze ułożoną fryzurą cień. Potem pojawiała się reszta postaci.
- Dobry wieczór, Rose..
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Anthonina, Roger - poprawiłam go. - I nie taki dobry - dodałam sceptycznie.
Pił. Ale był ogolony, a ubranie dobrane w sposób przemyślany. Ciekawe połączenie jak na mojego idealnego brata.
- Wiesz co wypada wkrótce. W tym roku ty odwiedzasz groby - przypomniałam.
Perfekcje narzucasz sobie sama. Nikt go od ciebie nie wymaga.
***
Offline
Skrzywiłem się. Niby dlaczego piłem?
- Mam napięty grafik, szczególnie teraz - odparłem. - Nie dam rady czuwać nad rodzicami i Gavinem. Musisz w tym roku znów pojechać - westchnąłem niechętnie
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Prychnęłam z pogardą.
- Jak zawsze. Na początku wymówki, a w końcu pojedzie. Po tylu latach nie dam się znów tak wykiwać, oni czekają na Ciebie, zdracjo - warknęłam. - Albo Panie Idealny, jak wolisz...
Perfekcje narzucasz sobie sama. Nikt go od ciebie nie wymaga.
***
Offline
No tak. Uparta jak każdy Honest. Patrzyłem na nią surowo, jak na niezdyscyplinowanego ucznia.
- To zostań tutaj - wywróciłem oczami. - Mamy naprawę wiele do roboty, Nina. Jerome wrócił, pewnie słyszałaś, a ja nadzrozuje pracę Wybrańców i pomagam chronić akademię - przypomniałem.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Parsknęłam suchym śmiechem.
- Ty? Chronić akademię? Nie umiesz dopilnować samego siebie przed zabijaniem - przypimniałam.
Cóż, jego mina świadczyła, że chyba się trochę zagalopowałam. Ostateczne, wspomnienie o Cornelii...
- Wybacz - mruknęłam.
Perfekcje narzucasz sobie sama. Nikt go od ciebie nie wymaga.
***
Offline
Postanowiłem tego nie komentować.
- Jestem idealny, to najważniejsze i niepodważalne - skwitowałem sucho. - Twoje prywatne obiekcje co do mnie możesz odłożyć na bok, ale twoja pomoc w ochronie szkoły byłaby nieoceniona...
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Wywróciałam oczami.
- Oczywiście, że nieoceniona, Rogerze. W końcu jestem perfekcyjna - zauważyłam sucho. - Zastanowię się. Choć faktycznie nie koniecznie mi śpieszno do życia z tobą pod jednym dachem.
Perfekcje narzucasz sobie sama. Nikt go od ciebie nie wymaga.
***
Offline
Od 70 lat, w kółko zadaje sobie jedno pytanie: po chuja się jeszcze o to wścieka?! Tamten okres był trudny, Gavin zginął, musiałem wiele rzeczy przemyśleć, doszły skoki w czasie... Ale ona nie może tego zrozumieć?
- Rób jak uważasz - skwitowałem. - Ale jak już wpadniesz do akademii, muszę ci kogoś przestawić...
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Zobaczymy, czy "wpadnę" do tej całej akademii - wywróciłam oczami. - Te sztuczne posiadłości dla młodych ludzi, wmawiające im, że pomogą... Guzik prawda - skwitowałam i zniknęłam w ciemności bez słowa pożegnania.
Perfekcje narzucasz sobie sama. Nikt go od ciebie nie wymaga.
***
Offline
Przeczesałem palcami włosy. Nie pożegnała się?
Czyli jeszcze się spotkamy... No, to zapowiadają się rodzinne święta...
Ruszyłem w drogę powrotną do akademii.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3