Nie jesteś zalogowany na forum.
- Tara, nie jestem obiektem muzealnym, a Ty wracaj do akademika, albo siadaj i nie hałasuj, bo zaraz pewnie coś sobie zrobisz - warknąłem. Boże, chyba nie jest taka głupia? "Wstawiona"? Jasne, chyba wystawiona na każde możliwe niebezpieczeństwo.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Boże, ale gadka. Lvl moi rodzice. I zrobię chyba to samo co robie gdy słyszę to od nich. - Uśmiechnęłam się szeroko. Szybko dopiłam piwo. - Wyjdę - wytłumaczyłam wstając. - Ale nie mam zamiaru iść do akademika, nie myśl sobie. I tak masz w dupie gdzie pójdę. Poproszę kogoś żeby się ze mną przeszedł. - Wzruszyłam ramionami, zakładając na ramiona za dużą o dwa, a nawet trzy rozmiary kurtkę moro. Mhm... Gdzie ja ją kupiłam, fajna jest. Ciekawe ile kosztowała...
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Kręce głową.
- To idź do diabła - mruknąłem, wracając do swojego kąta. Agnes ma rację, w życiu dziewczyny nie znajdę. Ale jak patrzę na tą tutaj, to stwierdzam, że to będzie dobrowolne działanie.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Kiwnęłam głową.
- ON NIE CHCE ŻEBYŚCIE SIE NA NIEGO GAPILI, WIĘC GRZECZNIE PROSZĘ NIE RÓBCIE TEGO - rzuciłam do grupki ludzi. W sumie znałam ich, czli znajomi. Hah, jak ja mam dużo znajomych.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Kurwa mać, Tara! - warknąłem i poirytowany do końca, zostawiłem zapłatę za piwo i naciągając kaptur na jadowicie czerwone uszy, pośpiesznie zacząłem się zbierać do opuszczenia baru.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
On cały się trząsł aż z emocji, gdy ja powoli wychodziłam.
- Ja jestem Tara - mruknęłam pod nosem rozbawiona. Stanęłam przy drzwiach, do których zaraz podszedł Vogel. - Czyli jednak wychodzisz... - stwierdziłam głupio.
Kurde, ile ja wypiłam? Muszę się ogarnąć. Zachichotałam.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Chyba uciekam - syknąłem zły, wychodząc z baru.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
[PO PODRÓŻY DO ROKU 1914]
Było późno, ale zaraz po powrocie z przeszłości wolałem się nie pokazywać w akademii. Agnes mówiła, że jest zmęczona i musi się położyć, tamten koleś coś tam paplał, że to skutki uboczne bla bla bla...
Chciałem pomóc, pomogłem, ale i tak jestem tym złym. Choć nie to zajmowało teraz moje myśli. Nie, zupełnie nie to.
Des straciła brata i dlatego tak ją to zmieniło? Co by się stało, gdybym ja stracił Agnes...?
Popijałem smętnie piwo, pozwalając sobie na analizowanie każdego z najczarniejszych scenariuszy.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Powiadają, że topienie smutków w alkoholu jest najszybszą drogą do alkoholizmu. - Uśmiechnęłam się trochę wrednawo, pojawiając się na krześle obok Słonka. - To co? Za co pijemy?
Uśmiechnęłam się do barmana, który dziwnie spojrzał na moją opaskę na oku.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
- Za starsze rodzeństwo - warknąłem. - Albo za stare, dobre czasy. I fakt ich przemilczenia - dodałem, popijając piwo. W sumie co jak co, ale spodziewałem się jej pojawienia. Taka magia mojej osoby, że najwidoczniej przyciągam ją do siebie.
- Nie zdradziłaś mi, że już mnie znałaś. Uroczo, Mary Margaret.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Zamówiłam piwo i oparłam się łokciem o bar, a policzek położyłam na dłoni.
- Mary Margaret nie żyje, więc nie mamy po co o niej rozmawiać. - Zachichotałam. Barman postawił przede mną szklankę, a ja ją podniosłam. - Za Cartera i Agnes!
Stuknęłam swoja szklanką o jego szklankę, którą trzymał na blacie, po czym upiłam parę łyków.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
- A polubiłem MM - zauważyłem. - Urocza osóbka, naprawdę - przyznałem, patrząc tempo na dno piwa. Westchnąłem ciężko, zerkając na dłoń, gdzie było widać ślady po oparzeniach od prądu. Agnes...
- Nie zdradziłaś mi, że już mnie znałaś - powtórzyłem. - Dlaczego?
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- A co by to zmieniło, Słonko? - Zapytałam, sącząc od czasu do czasu piwo. - "Słuchaj, spotkałam cię w 1914. A, tak swoją drogą, UMIESZ PODRÓŻOWAĆ W CZASIE!". - Prychnęłam. - A Mary była urocza, ale i tak potrafiłaby ci skopać tę uroczą dupkę.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Uśmiechnąłem się krzywo. Popiłem piwo i spojrzałem na nią z lekką drwiną.
- Jednak jak chciałem być miły i ucałował ją ktoś nieznajomy to jakoś zupełnie nie zareagowała tak jak mówisz - parsknąłem. - Kopa w dupę? Nieee, nie sądzę. Była zbyt uporządkowaną damą.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Przewróciłam oczami, czując lekkie ciepło na policzkach. Dobrze,że się nie rumieniłam.
- Spróbowałbyś zrobić co innego - mruknęłam. Zaczęłam zataczać szklanką kółka na stole. - Carter nauczył mnie sztuk walki. Gdybym wtedy uznała cię za zagrożenie, to prawdopodobnie bym je wypróbo... chwila! - Uśmiechnęłam się złośliwie. - Właściwie dlaczego mnie wtedy pocałowałeś? Czyżbyś potrafił być kochany?
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Znów utkwiłem wzrok w szklance z resztką piwa.
- W tamtym momencie zrozumiałem ile znaczyć dla Ciebie musiał Carter i jak życie bez niego doprowadziło z Mary Margaret do Desiree... - westchnąłem ciężko. - Chwila słabości, ale zrobiło mi się nieopisanie strasznie żal Ciebie.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Zmarszczyłam lekko brwi i również spojrzałam na szklankę.
- Ou. - Skomentowałam, bo nie wiedziałam co innego mogłabym powiedzieć.
Z braku lepszego pomysłu napiłam się piwa. Lekko zaszumiało mi w głowie. Dlatego nie pijesz, Desiree.
- Nie wiem. W każdym razie... chyba powinnam powiedzieć "dziękuję", no nie? - Przechyliłam głowę, wracając do niego wzrokiem.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Czy powinnaś? Nie wiem. Zrobiłem to... Tak bez przemyślenia. Wiedziałem z czym się zmierzy MM, więc chciałem jakoś pomóc. Jednak Desiree i tak została Desiree.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Żeby nie została, ktoś musiałby chyba zabić tę sukę Montrose. - Przewróciłam oczami.
Obróciłam się lekko na krzesle barowym. Mhm, jeszcze się upij.
- Jiz, w tej Akademii uczą same pruchna. - Prychnęłam.
Dopiłam piwo i zamówiłam kolejne.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
- Rozumiem, że to nie jest najcudowniejsza babunia na świecie, ale domyślam się, czym Ci zawiniła i szczerze mówiąc nie masz o co tam truć sobie życia... - zauważyłem, czując, że zaraz powiem coś czego będę żałował. Westchnąłem.
- Jeśli nie pozwoliła Ci ratować Cartera, to niestety, ale musisz zaakceptować prawa jakimi rządzi się czas.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Przewróciłam oczami po raz kolejny.
- Przestań chociaż ty o tym pierdolić, Słonko - warknęłam i uczepiłam usta szklanki.
Powinnam zostawić to piwo. Z resztą, wszystko jedno. Kto mi zabroni?
- Nie bądź sztywny jak kij od miotły. - Uśmiechnęłam się krzywo. - Wiem, że dla ciebie to będzie trudne, ale przynajmniej się postaraj.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
- Kiedy nie bardzo mogę - warknąłem. - Szczerze? Dobija mnie to jak zabiłaś w sobie tamtą słodką dziewczynę! Jak bezmyślnie, samolubnie i pchana tylko gniewem, żyjesz. Nie taka Carter chciałby Cię widzieć Des - zwróciłem uwagę, dopijając chyba moje trzecie piwo dzisiaj.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Nóż nagle zaczął mnie korcić.
Spojrzałam na niego spode łba.
- Nawet go nie znałeś - powiedziałam sucho. - Nie pytałam cię o zdanie dotyczące tego, jak powinno wyglądać moje życie i oczekuję, że zamkniesz na jego temat japę. - Zmrużyłam oczy, nachylając się lekko w jego stronę. - Wspomnisz jeszcze raz o Carterze, choć nie masz zielonego pojęcia, jaki jest, to poderżnę ci gardło, S ł o n k o - wysyczałam z pełną powagą.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
- Umiesz tylko grozić? - zapytałem bezwiednie. - Po prostu patrząc na Ciebie, bałem się, co się stanie ze mną, jeśli Agnes... też coś się przytafi - powiedziałem słabo, rozkładając się na blacie, który i tak byl zajęty tylko przez nas.
Dwójka ludzi obściakiwała się w jednym kącie, a grupka znajomych z pracy grała w bilarda, komentując coś między sobą. Tylko mi piliśmy przy barze, więc gdyby Des wbiła my teraz nóż w brzuch, nikt by nawet nie zwrócił uwagi.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Umiem też inne rzeczy, ale kto by tam na to zwracał uwagę. - Uniosłam oczy i dopiłam kolejne łyki piwa. Zrobiło mi się niedobrze.
Zaczęłam machać nogami nad ziemią.
- No właśnie, Słonko. Co byś zrobił, gdyby coś się stało Agnes? - Uniosłam brew. - Jakim prawem oceniasz mnie, skoro nigdy jej nie utraciłeś na zawsze. - Spojrzałam na niego. - I mam szczerą nadzieję, że nie będziesz musiał wiedzieć, jak to jest, Lükex.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline