Nie jesteś zalogowany na forum.
Pierwsze miejsce, które musiałam odwiedzić w Eastbury? Oczywiście - bar! Jeśli miałam tu zostać na dłużej, musiałam wiedzieć, czy jest wart mojej uwagi.
Ale już od kiedy spojrzałam w stronę barmana wiedziałam, że tak jest. Twarz mi się rozjaśniła.
- Arael! Cholibka, nie sądziłam, że cię tu spotkam! - Zaśmiałam się. - Wzięłabym piwo, ale skoro ty tu jesteś, to trzaśnij jakiegoś drinka.
Usiadłam na krześle barowym i rozejrzałam się. Zadziwiająco ciekawy wystrój. Mieli też dwa stoły do bilarda i tarczę do darta. Nie ma źle.
Jednak nie pasowała mi mina dziewczyny, która siedziała obok mnie. Coś mi nie pasowało.
- Nie wyglądasz, jakbyś piła, żeby się dobrze bawić - powiedziałam.
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
Spojrzałam na nią leniwie, ale zaraz się uśmiechnęłam lekko.
– Bo nie piję, by dobrze się bawić. Ja bawię się, pijąc co dobre – doprałam, przekręcając jej słowa. – Rozalina. Też nie tutejsza? – zapytałam, lustrując ją pobieżnie.
– Każdy kto zna mnie, jest tutejszy – rzucił barman, idąc na zaplecze.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
- Jeśli mówimy o barze, to każdy bar jest jak mój drugi dom, co brzmi, jakbym była alkoholiczką, ale zapewniam, że nie jestem. - Uśmiechnęłam się krzywo. - Oczywiście, że nie tutejsza. Przyjechałam sprawdzić, czy moje podejrzenia co do anglików są prawdziwe.
Wypiłam łyka drinka. Nie spodziewałam się niczego, co mogłoby być niedobre i miałam rację.
- Irlandia. Ta prawdziwa Irlandia. A ty skąd jesteś? Po akcencie wydaje mi się, że gdzieś ze wschodu.
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
Skinęłam głową. Gadała z sensem, więc postanowiłam na moment poprawić nastrój.
– Rosja, ale ta Moskiewska Rosja, a nie cała reszta zadupia – odparłam. – A twoje przypuszczenia, co do anglików są prawdopodobnie trafne. Mój cel był podobny gdy tu przyjeżdżałam, a póki co byłam z jednym przez chwilę i prócz całkiem udanego seksu, i pięknych widoków, nie ma nic do zaoferowania. Niedorajdy jeśli chodzi o uczucia – skwitowałam.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Westchnęłam.
- No, nie dziwota, że ludzie wierzą stereotypom. W każdym z nich jest trochę prawdy. - Przewróciłam oczami. - Pewnie sztywni, jakby mieli kije w tyłkach, prawda? - Zmarszczyłam brwi. - Dobrze, że chociaż seks był udany.
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
Upiłam trochę drinka.
– Czy kije to trudno powiedzieć, ale sztywniacy. Może mam lekko nachalny flirt, ale oni tylko się wycofują – wywróciłam oczami. – Oh, a jak spotkasz takiego niskiego Niemca, to pamiętaj, że świetnie całuje, ale charakter ma paskudny – dorzuciłam ze śmiechem.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
- Anglicy sztywniacy, zapisane - zrobiłam gest odhaczania na liście w powietrzu. - Niemiec dupek, zapisane. - Powtórzyłam gest, po czym znowu napiłam się drinka. - Mam nadzieję, że nie jesteś taka zirytowana ze względu na nich wszystkich. Bo jeśli tak, to nie warto.
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
– Oh, w życiu. Może jestem dość młoda, ale miałam pełne przygód życie. W Moskwie dorasta się inaczej – parsknęłam śmiechem. – Poza tym, może i są nieziemsko przystojni, ale trzeba uważać. Część jest zakochana, albo już zajęta i mogą się stworzyć komplikacje – dodałam, a potem znów upiłam łyczek. – Właściwie jak się nazywasz?
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Uderzyłam się dłonią w czoło.
- Kretynka! Zapomniałam się przedstawić. Równie dobrze mogłabyś mnie tak nazywać. - Prychnęłam. - Masz na myśli moje prawdziwe imię, czy to, którego tutaj używam? - Uśmiechnęłam się przebiegle. - Bo jeśli to drugie, to Eileen O'Hearn.
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
– Elieen... – powtórzyłam marszcząc brwi, ale zaraz zrozumiałam. – Irlandzki. No tak. Byłam tam kiedyś. Spokojne miejsca. No, a w Dublinie wielu przyjemnych chłopaków, ale imiona... cóż – zamyśliłam się. – Ale możesz powiedzieć, zobaczę, czy dam radę powtórzyć imię. A jak nie, to będę cię nazywać Kretynką – parsknęłam śmiechem.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Prychnęłam i odstawiłam szklankę na blat.
-Eibhlín Ó hEachthighearna - przedstawiłam się. - Pisze się trudniej, niż wymawia. Właściwie dla większości ludzi brzmi jakby Word złapał zwiechę. (wcale nie zgapiłam z tego, co mówiłaś xD)
Kiwnęłam głową.
- Dublin jest okay. Bywałam tam co jakiś czas. Powiedzmy, że miałam zajęcia dodatkowe. - Przewróciłam oczami i napiłam się znowu. - Swoją drogą, kojarzysz tę śmieszną Akademię w Eastbury? Chciałabym się tam zakręcić.
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
Pokiwałam głową z uśmiechem.
– Eastbury słynie z tego, że wszędzie gdzie się nie ruszysz szlajają się podróżnicy. Ma dłuższą historię niż Akademia w Londynie – wyjaśniłam. – Jestem absolwentką Moskiewskiej, ale zapewniam cię, że ta tutejsza jest sto razy lepsza. I seksowny nauczyciel... Musisz go sama zobaczyć, by zrozumieć, ale ten młodszy, jest najseksowniejszym nauczycielem jakiego widziałam – przyznałam, a potem zmarszczyłam czoło. – ...Ei-bh-lín... nauczę się – zapewniłam.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
- Brzmi trochę jak Evelyn, tylko... no, trochę inaczej. - Przechyliłam głowę. - Zaraz zaraz... To znaczy, że ty też jesteś podróżniczką.
Poruszyłam się nerwowo na krześle.
- Ja nie chodziłam do żadnej Akademii. Co jakiś czas jeździłam do Dublina na elapsję. - Machnęłam ręką. - Ale teraz potrzebuję... czegoś innego. Swoją drogą przystojny nauczyciel, ale można tylko na niego popatrzeć, prawda? Chyba że to ten, z którym miałaś udany seks. - Zaśmiałam się.
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
Uśmiechnęłam się zadowolona, że w końcu mam kogoś kto nadaje na podobnych falach. Pochyliłam się lekko w jej stronę.
– Bardzo bym chciała by to był on, ale obecnie, jest w związku z jedną z uczennic. Nie jestem pewna jak zażyły to związek, ale i tak można flirtować, skoro nie jesteś jego uczennicą. No i zawsze lekki szantaż nie zaboli, nie uważasz? – zachichotałam. – Ta akademia byłaby nudna, bez spisków i dramatów.
Ostatnio edytowany przez Rozalina Egorova (2018-01-27 19:05:20)
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
- Jak każda inna - westchnęłam. - Wiesz, w sumie to nie jestem tutaj, żeby wyrywać, ale fakt faktem nie znoszę nudy. No i lubię sobie popatrzeć na przystojnych facetów - zaśmiałam się i poprawiłam włosy. - W sumie to nie rozumiem, co z nimi jest nie tak, że tobie się nie udało. Wyglądasz super, jesteś charakterna i na pewno potrafisz postępować z facetami. - Zmarszczyłam brwi. - Powiedz mi prawdę... Czy oni wszyscy są ślepi? Albo niedorozwinięci?
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
Kręcę głową, mimo woli odgarniając efektownie włosy.
– Nie mam zielonego pojęcia, ale oni chyba są jacyś niedorozwinięci. Rozumiem, nie myślą tylko o seksie. Jednak nie jesteśmy zwierzętami, ale nie dają się do siebie dobić. Tworzą jaką zaporę nie do przebicia – wywróciłam oczami. – Ale wiesz, to tylko stereotypy. Nie wszyscy tacy są, ale z drugiej strony, spotkałam tylko takich – westchnęłam niezadowolona.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
- Sprawdzę sama. Jak na razie tylko potwierdzasz moje obawy... - Sprawdziłam godzinę. - Nie rozumiem tego. Zazwyczaj to mężczyźni muszą się ubiegać o względy kobiet, a tu jest na odwrót? I nawet nie chcą rozmawiać? Chore.
Spojrzałam na godzinę. Jak niedługo wyjdę, to zdążę ogarnąć sobie Akademię. Jakoś nie chce mi się szukać hotelów.
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
Westchnęłam tylko kręcąc głową.
– Świat schodzi widocznie na psy – skwitowałam tylko. – Zostaje nam tylko zatapiać smutki w przepysznym alkoholu – dodałam, wznosząc kieliszek.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
- Przynajmniej jest przepyszny - zauważyłam. - Jedna pozytywna informacja: skoro faceci robią się tacy słabi, to znak, że niedługo zawojujemy świat. - Roześmiałam się i również uniosłam kieliszek.
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
Przyjemny dla ucha brzdęk i śmiech dwóch wojowniczych dziewcząt - zdcydowanie najpiękniejszy dźwięk jaki mieli szansę usłyszeć pozostali klienci baru.
– Tego się trzymajmy, siostro – zgodziłam się. – Polubiłam cię. Daj znać, gdy już się gdzieś zatrzymasz – dodałam z ochotą.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
- Pewnie. Możemy wymienić się numerami i zgadamy się, żeby znowu tu wpaść. - Kiwnęłam głową. Dopiłam alkohol do końca. - Tym czasem muszę się zbierać. Nocleg sam się nie załatwi - przewróciłam oczami i wstałam z krzesła.
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
– Zrozumiałe, sama się muszę zbierać do hotelu – westchnęłam i zapisałam pośpiesznie swój numer, wciskając go w dłoń Eibhlín. – Zabawne, zwykle to mi dają swoje numery – parsknęłam rozbawiona.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Prychnęłam.
- Patrz, normalnie jakbym cię wyrwała. - Wzięłam kartkę i zapisałam swój numer. - A ty mnie. Dam znać jak mi idzie z facetami w tym zapyziałym mieście - zaśmiałam się.
That's what you get when you let your heart win.
I drowned out all my sense away, with the sound of its beating.
Offline
Zasalutowałam niedbale i odprowadziłam dziewczynę wzrokiem. To musiałam przyznać - miałam już o niebo lepszy humor.
– A może ona jest w twim typie...? – zachichotał barman, na co wywróciłam oczami.
– To nadal nie twój interes, pedale. I dolej.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline