Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
- Jakby nie zrobiła protestu głodowego, to może bym ja jeszcze potrzymała. Nie chciałam trzymać trupa w szafie. - MAchnęłam ręką. - Poza tym jej depresja mnie irytowała.
Wyciągnęłam gumę do żucia z kieszeni kurtki.
- W sumie mam dwie sprawy - powiedziałam, przechodząc do rzeczy. - Wiedziałeś, że nasza Depresja miała umrzeć?
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Zmarszczyłem brwi.
- Nie wspominali o tym w wiadomościach - przyznałam, choć była to tylko pozorna obojętność. Podszedłem bliżej i wyciągnąłem rękę.
- Po pierwsze, mogę jedną? - zacząłem. - Po drugie: Jedyny sposób śmierci jako widziała Agnes to ten, gdzie zrzucasz ją z klifu...
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Podałam mu gumę do żucia i jedną wzięłam dla siebie.
- Uważaj, bo jeszcze zarazisz się głupotą - ostrzegłam, po czym zmarszczyłam brwi. - Zrzuciłam ją z klifu? W sumie... ciekawa sprawa. - Wzruszyłam ramionami. - Ale nah, choć brzmi to intrygująco, jakoś mniej więcej w najbliższym czasie miał zabić ją Jerome.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Czoło przecięły mi zmarszczki.
- Jest sens spytać, skąd taka informacja? - zapytałem, przed wyciąganiem wniosków.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Od ciebie - powiedziałam i wrzuciłam gumę do ust. - W każdym razie myślę, że zagrożenie minęło. Pozwolisz, że usiądę? Nie żeby twoje pozwolenie miało jakieś znaczenie.
Usiadłam na krawędzi klifu i przewiesiłam przez nią nogi.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Wrzuciłem gumę to ust i powoli zacząłem żuć, jakby miało mi to pomóc w myśleniu.
- Okej... warto wiedzieć. Mieszanie w kontinuum to twoja ulubiona zabawa, co? - mruknąłem zamyślony.
- Skoro tak mówisz... Ale wiesz, ochroniłaś bursztyna -przyznałem. - Ale może zginąć kto inny - dodałem chłodno.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Och, to by oznaczało, że sprawiłam, że jej nienawiść do życia się pogłębi - powiedziałam obojętnie. - Ty raczej nie zginiesz, ja chyba też, twoja Agnes jako jasnowidz będzie chroniona niczym drogocenna perełka - O, chyba znalazłam nowy pseudonim dla jego siostry. - więc wszystko mi jedno.
Wyciągnęłam nóż i zaczęłam go bezwiednie obracać w dłoniach.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Skrzywiłem się.
- Chciałaś kogoś uratować. To znaczy, że to nie jest ci takie obojętne - zauważyłem. - A Agnes... ma ciężkie chwile. Ukrywa się przed wszystkimi, więc raczej nie będzie w niebezpieczeństwie, ale wszyscy w akademii... Cholera...
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Spiorunowałam go wzrokiem. Psuł mi tylko humor.
- Skoro i tak ktoś miał zginąć, to ktoś zginie. Nie zagłębiaj się w to. Teraz mamy coś ważniejszego do przedyskutowania.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Westchnąłem.
- Dobra, co jest? - spytałem równie poważnie. - Mam w czymś pomóc, coś zrobić?
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Wiesz dlaczego poprzedni Wybrańcy nie bawili się w żadne Akademie? - Zapytałam, po czym sama sobie odpowiedziałam. - Bo mieli swoje zaufane grono i mieszanie osób trzecich było zbyt niebezpieczne.
Naszła mnie ochota na zrzucenie noża z klifu. Taka dziwna, odrealniona chęć.
- Coś mi śmierdzi w tej Akademii. Nie chodzi tylko o tę sucz.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
- Sugerujesz, że akademia ma drugie dno? To ciekawe... - przyznałem. - Wiesz, ogółem sądziłem, że to dobre miejsce do treningu, by uczniowie mieli możliwość rozwoju zdolności w szybkim czasie. Kilku z wybranych nie wie jak używać kamieni, więc te "lekcje" mógłby jakoś pomóc... - mruczałem. - Ale z drugiej strony... pozorują normalność? Po co?
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Machnęłam ręką.
- Wydaje mi się po prostu, że macie wtykę. Za dużo ludzi kręci się wokół tej sprawy. Rozumiem, że Sratrose chce pod przykrywką zwykłej szkoły uczyć wybrańców, no ale bez jaj... - Przewróciłam oczami. - Skąd Jerome wiedział, kiedy macie rozpoczęcie i kiedy powinien się pokazać? Z resztą, jak opowiadałeś o tym ataku... było w tym coś dziwnego. - Zmarszczyłam brwi. - Jakby miał wszystko podane na tacy i dokładnie wiedział, co gdzie i jak zrobić.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Pokiwałem powoli głową, rozumiejąc jej tok myślenia.
- Bo ten atak właśnie tak wyglądał. Nie wiem czemu wszyscy prócz Echo się powstrzymywali. Honest zachowywał się co najmniej dziwnie, a Reyes chciał chronić uczniów... - westchnąłem. - Wydaje mi się, że w akademii jest kilku, którzy potrafią walczyć. Ale... - zawahałem się. Usiadłem obok niej, a nogi zwisały mi w przepaść. Zabawne, tak być szerokość dupy od śmierci.
- Czemu się tak wszystkim przejmujesz, mała cholero? - zapytałem spokojnie.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Popatrzyłam na Akademię. Ciekawe ile zajmie Sethowi i Annabeth dotarcie na miejsce. I czy przeżyje do tego czasu.
W sumie to było dobre pytanie, Słonko. Nieco żenujące. Dlaczego do cholery mnie to obchodziło?
Bo Montrose niszczyła wszystkim życie. I tym dzieciakom też.
Mhm.
- Nie wiem. - Wzruszyłam ramionami. - Może dlatego, że spędzasz tam trochę czasu, Vogel.
Żenujące. Dobre słowo. Zignorowałam ciepło na policzkach, które szczęśliwie nie objawiało się rumieńcami.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Parsknąłem, i lekko zgarbiony wpatrywałem się w słońce, znikające na horyzoncie. Zrobiłem balona z gumy, który pękł i wróciłem do żucia jej, myśląc, co by tu jeszcze powiedzieć.
- Nie wiem, czy to było słodkie, czy żenujące. Dla MM byłoby to słodkie, dla ciebie to pewnie żenujące, co nie? - rzuciłem od niechcenia, a potem poprawiłem włosy, by zasłoniły uszy. Zdradliwe narzędzia słuchu.
- W tej chwili, ktoś jest mordowany. Nawet ja z moim wyjebaniem na świat chciałbym jakoś pomóc... - przyznałem już ciszej. - Ale nie zrobimy nic, póki Jerome jest na wolności...
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Oparłam się dłońmi o ziemię za sobą.
- W tym wypadku raczej za wiele nie damy rady zrobić. Chyba, że porwiemy wszystkich wybrańców - westchnęłam. - Syf się porobił. Jeszcze większy, niż wcześniej. Chyba wolałabym sobie popodróżować w czasie i olać ten okres historii.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Uśmiechnąłem się słabo.
- Fajny pomysł na życie - przyznałem. - Przenieść się do przyszłości, wygrać w jakieś loterii główną nagrodę, a potem żyć gdzieś w słodkim Norweskim domku i podróżować w fajne miejsca i zbierać pamiątki - rozmarzyłem się. Westchnąłem potem. - Nie mógłbym tak, a przynajmniej nie teraz. Nie mógłbym zostawić Agnes samej z tym wszystkim.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
- Poza tym nie mógłbyś tak, bo by cię to zabiło - mruknęłam.
Zamknęłam oczy, gdy wiatr zawiał mi prosto w twarz.
- Brzmi logicznie. Gdybym miała taką możliwość, też bym nie zostawiła Cartera.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Uśmiechnąłem się z mimo wolnym triumfie.
- Wiem, że nie chcesz o nim gadać, ale przynajmniej się rozumiemy co do zostawienia rodzeństwa - przyznałem. - Widzisz? Może i jesteś cholerą, ale cię nie nienawidzę - wzruszyłem ramionami. - No i dałaś mi gumę.
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Przynajmniej teraz jesteś zabezpieczony
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Uznaję tę gumę do żucia jako znak mojej sympatii - prychnęłam. - Ciebie bardzo łatwo znienawidzić.
Schowałam nóż do kieszeni. Niedługo powinnam wracać do siebie.
- Ale jakoś tak też cię nie nienawidzę. Może dlatego, że mnie jeszcze łatwiej nie znosić.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
- Czyli jak? Pakt nielubianych? Robimy sobie bransoletki nienawiści? - parsknąłem. - Powinienem wracać. Będą się niepokoić, no i chciałbym zobaczyć co wyniknie z tego zamieszania... - potem skrzywiłem się, myśląc nad wszystkimi konsekwencjami. - Agnes pewnie znów pogrąży się w poczuciu winy, ale będzie udawać, że wszystko okej...
Falling victim to your fantasy
Damn, I love it that you're so creepy
Offline
Wstałam i otrzepałam swoje czarne leginsy.
- Ty jej nie nauczysz tego, że losy całego świata nie spoczywają na jej barkach. Sama musi to ogarnąć. - Uśmiechnęłam się krzywo. - Jak zawalasz już któryś raz z kolei, to poczucie winy nie jest aż takie uciążliwe.
Spojrzałam na godzinę, po czym mój uśmiech stał się nieco bardziej złośliwy, niż wcześniej. Nachyliłam się nad chłopakiem, który nadal siedział przy brzegu przepaści i pocałowałam go w czoło.
- Idź już, zanim cię tam zepchnę. Postaram się załatwić bransoletki - powiedziałam i zniknęłam.
They paint me as a villain, I just autograph the artwork
嫌い、嫌い、嫌い
息ができない
春風が強すぎて
悪い予感そこの角を曲がったとこ
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna