Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
Spojrzałem na grób, z mimo wolnym wyrzutem.
- Jak Ty to robisz, że zawsze jesteś w centrum uwagi? - burknąłem oburzony w stronę grobu. - Ren, masz zaszczyt poznać kobietę, która przez miesiąc była Panią Honest. Cornelia Honest, leży tu od 1921 roku - przedstawiłem swoją małżonkę.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Przez chwilę, a raczej dłuższą chwilę staliśmy w milczeniu. Patrzyłam na ten grób jakgdyby kobieta w nim leżąca miała wstać i uscisnąc mi dłoń.
Przeniosłam wzrok na mężczyznę.
- Przykro mi z powodu twojej straty, Rogerze - powiedziałam. - Myślę jednak, że nie powinieneś rozmawiać z nagrobkiem i przedstawiać go tak jakby to była osoba, to niezdrowe. - Skrzywiłam się lekko.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Nadal patrzyłem na grób. Tym razem z winą.
- Niezdowe? Pewnie tak. Ale ja cały jestem niezdrowy. Wiesz, że Cornelia została zamordowana? - westchnąłem nadal patrząc na grób. Na byłą żonę.
- Ale chyba najbardziej niezdrowe było to, że to ja byłem jej mordercą. Bez swojej woli. Po prostu. A nadal byłem dla niej idealny. To dopiero jest niezdrowe...
Zacisnąłem pięści. I tak nie mogłem sobie niczego przypomnieć.
Może to lepiej dla mnie.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Zacisnęłam usta i przez chwilę milczałam. Kolejny raz coś ukuło moje serce. Szmaragd bardzo się rozgrzał, czułam jego ciepło przez materiał ubrania.
- Niezdrowe - mruknęłam, przytakując kiwnięciem głowy. - Wybacz Roger - dodałam. Czułam się winna, bo miałam wrażenie, że wymisiłam na nim te słowa... Ludzie raczej nie chcą mówić o takich rzeczach.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
- Więc odejdź, Ren - zaproponowałem. - Bo odkąd każdy ruszył w swoja stronę, stałem się idealnym szaleńcem. Zdecydowanie nie jestem już "twoim drogim", jasne? I lepiej nie każ mi jeszcze raz to opowiadać.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
- Nie śmiałabym - odparłam już spokojne. Jeszcze raz zerknęłam na grób, a potem na starego przyjaciela, którego najwyraźniej musiałam poznać od nowa. - Zawsze będziesz "moim drogim" - powtórzyłam uparcie już któryś raz. - Do zobaczenia później, nie siedź za długo sam - powiedziałam, rzucając mu opiekuńcze spojrzenie. Odwróciłam się, włożyłam dłonie do kieszeni i odeszłam.
"Trzeba kochać życie, aby je przeżywać
i trzeba przeżywać życie, aby je kochać."
Offline
Idiota ze mnie jak na ideał. Kochałem tylko trzy razy, a dwie z trzech już nie żyją.
Siedziałem tak jescze z kilka godzin, nim jak zwykle zły na świat wróciłem do akademii.
Marzyłem o Tobie
o Twoich ustach, ramionach
o cieple i o oddechu namiętności
o dzieciach, które mógłbym mieć
z Tobą
Offline
Strony: Poprzednia 1 2