Nie jesteś zalogowany na forum.
Tu tututu tuu...
Gdzie ta książka, którą ostatnio czytałem, ale nie stać mnie by ją kupić więc przychodzę do księgarni by ją przeczytać? Odkładałem ją chyba bardziej z boku...
Tu tu tutu tu...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Schowałam się za regałem z tą książką, którą Saint ostatnio czytał i co chwila zerkałam zza niego. A kiedy tylko jego oczy prawie mnie odnajdywały robiłam puf. Musiałam jedynie powstrzymywać się przed śmiechem kiedy patrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami i nie miał o tym pojęcia.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Hm, dziwne uczucie. Jakby ktoś obok mnie stał. Ale kto mógł stać, jednocześnie się nie pokazując?
- Tara? Jesteś tu? - zapytałem w przestrzeń. Nikt mi nie odpowiedział, ale dziwne uczcie nie zniknęło.
- To ja też się pobawię takim kosztem - burknąłem i skupiony złapałem za kamień na szyi. - Mógłbyś się pokazać, kochanie?
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Puściłam kamień, czując dziwny aczkolwiek przyjemny ucisk w żołądku. Jakby jego słowa były czymś niesamowicie przyjemnym.
Jedbak po chwili to uleciało.
- Łał - mruknęłam. - To serio działa. Czemu ja cię posłuchałam? - spytałam rozbawiona, chowając obie dłonie za siebie.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Uśmiechnąłem się słabo.
- Ostatnio za dobrze mi idzie - westchnąłem. - Ale użyteczna umiejętność. Ładnie Cię poprosiłem i tyle - wzruszyłem ramionami.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Pokiwałam głową z miną mówiąca: "no jasne, tylko poprosiłeś".
- A ja tylko ładnie się chwałam - powiedziałam. - Mam dziś aż za dobry humor. Może wczoraj coś brałam? Nie pamiętam. - Spojrzałam w sufit. - Nawet nie jestem pewna ile spałam. - Wzruszyłam ramionami. - Wiem, że nie powinnam - mruknęłam nagle pochmurniejąc. Danny był dziwny ale był jednym z nas.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- To dobrze, nie muszę strzępić języka - westchnąłem. - Ale rozumiem. To było kilka ciężkich chwil w akademii... - przyznałem, przebiegając wzrokiem po okładkach.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Pokiwałam głową kiwając się na piętach do przodu i do tyłu. Zacisnęłam palce na książce którą trzymałam za sobą i uśmiechnęłam się lekko.
- Dlatego planuje gdzieś wyskoczyć z Elliottem - powiedziałam szeptem, choć niezbyt cichym i uśmiechnęłam się tajemniczo.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Pokiwałem głową, przyjmując to do wiadomości.
- Nareszcie trochę się zabawisz, co? W sumie dobrze. Opadną emocje i w ogóle - wzruszyłem ramionami, przyznając jej słuszność. - Ja jestem mniej zabawowym człowiekowi - parsknęłem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Wywróciłam oczami.
- Wzięłam ym ciebie, ale Montrose zarobiła wyjeżdżać z miasta, więc wątpię, że byś chciał iść na dziką imprezę i łamać zasady - bąknęłam. - Myślę, że możesz być w razie czego moim alibi. Choć znając życie czarowbica się dowie - dodałam zrezygnowanym tonem.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zaśmiłem się cicho.
- Mówisz tak, jakby Cię to obchodziło - zauważyłem zaskoczony. - Poza tym wiesz, że tego nie lubię... wolę pozostać w swoim spokojnym i miłym świecie, gdzie panuje pokój, sprawiedliwość i dobro...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Taaa, wiem, wiem. Chodzi o to, że dyrka lubi mi dawać fajne propozycje na spędzanie czasu po lekcjach. Ja nadal zmykam naczynia po tym alarmie przeciwpożarowy - powiedziałam ze śmiechem.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Kręcę głową.
- Tyyyle razy Ci mówiłem, byś nie paliła w szkole bo są alarmy - zaśmiałem się. - I Cię w końcu pokarało - parsknęłem z szerokim uśmiechem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Pff - fuknęłam udając urażoną. - To było akurat celowe, gdybyś chciał wiedzieć. Mogłeś być obecny w szkole to byś wiedział - powiedziałam głosem pełnym pychy i dumy, jakgdyby był to jakiś mega wyczyn.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- No dobra dobra, byłem w Los Angeles. Ale wiesz jak dawno mnie tam nie było, dopiero w wakacje mogłem wrócić... No i to mój tak jakby dom, tęskniłem trochę.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Pokiwałam głową i znudzona tym, że Saint nie spytał się ani słowem nie wspomniał o książce uniosłam ją do góry.
- Jesteś strasznie sentymentalny. To tylko miejsce. Dom jest tam gdzie ludzie, którzy sprawiają, że czujesz się dobrze. - Wzruszyłam ramionami. - Źle Ci tu? - spytałam złośliwie, machają mu książką przed nosem (oczywiście musiałam podnieść wysoko łokieć aby to zrobić bo Saint jak na złość musiał być strasznie wysoki).
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Uśmiechnąłem się z pobłażaniem.
- Niee... po prostu to jedyne korzenie o jakich wiem... No wiesz, rodzinny stół to u mnie wielka ławka z dzwudziestką dzieciaków, które krzyczą, że są głodne - zaśmiałem się cicho.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Zachichotałam i opuściłam zniecierpliwiona rękę.
- Skoro Honest nie chce puścić pary - zaczęłam mówić - echempacanechem - przerwała na chwilę "kaszląc". - To może by podpytać kogo innego. Znam takiego jednego, który może nam coś powiedzieć. No i jest jeszcze szmaragd, jeśli słyszałeś o niej.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Pokiwałem głową.
- Slyszałem o niej. I o twoim dziadku. Nawet z nim chwilę pogadałem - zrelacjonowałem. - Ale nikt nic nie wie...nawet szybko zmieniają temat! Eh... muszę zapytać Agnes, może będzie mogła spojrzeć w przeszłość?
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- To dla niej męczące - przypomniałam mu, przestśpujac z jednej nogi na drugą. - Nie wiem czy to dobry pomysł, będzie miała wyrzuty sumienia że nie może Ci pomóc. A przynajmniej tak mi się wydaje. - Wzruszyłam ramionami. - Ostatnio gdy ją widziałam wyglądała jak zombie.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zamyśliłem się.
- To straszne, że taki dar jest jednocześnie przekleństwem jej charakteru samarytanina - zauważyłem. - Kamienie w większości wymagają zachowania, które jest nam nieznane, tak jak mi wykorzystywać oszustwo, tobie chłód umysłu, a Joan rozwagę w narażaniu samej siebie dla innych... - westchnąłem, a potem optrzytomniałem. - Skąd ja to wszytsko wiem? - zaśmiałem się burząc powagę. - Chyba też mało spałem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Zmarszczyłam brwi.
- Chłód umysłu? - zdziwiłam się szczerze. - Pojebało? Opal jest radosnym kamieniem. Chyba... - Zmarszczyłam jeszcze bardziej brwi. - Przecież mam go od zawsze, a one kształtują nasz charakter. Gdybym miała być zakonnicą to bym już nią była - stwierdziłam, zerkając znudzona w bok.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Podrapałem się po głowie, a potem poprawiłem białe włosy.
- Cóż... do opanowania każdego z kamieni jest potrzebne skupienie. Ale Opal jest faktycznie radosnym kamieniem. Więc... to właśnie twoje utrudnienie - stwierdziłem. Potem zmarszczyłem brwi.
- Powiedziałem wcześniej Joan? Rany, chodziło mi o Agnes. Ostatnio za dużo przebywam w archiwum...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- O, fakt - mruknęłam, parkować śmiechem. - Joan - powtórzyłam. - Za dużo w archiwum, powinieneś z tym zwolnić. Wybacz, że tak pesymistyczne powiem. Ale to chyba nie ma sensu. Myślę, że czas i pora zacząć szukać w inny sposób.
Ruszyłam w stronę kasy. Kupię mu tą książkę.
- Serio, Saint, musisz oglądać słońce nieco częściej, bo zwiędniesz, kwiatuszku. - Zachichotałam.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Wywróciłem oczami.
- Oddaj książę, jeszcze jej nie skończyłem - zauważyłem. - Tak jak nie skończyłem szukać mojej rodziny. Muszę kiedyś coś znaleźć, przecież.. co mogło się stać z pierwszym Saintem? - westchnąłem pytając w przestrzeń.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline