Nie jesteś zalogowany na forum.
- Może nigdy nie istniał nikt więcej - powiedziałam niewyraźnie pod nosem, tak, że nie mógłby mnie zrozumieć. Muszę iść do Keksa i jeszcze raz to ogarnąć. Ugh. Nie mam do tego cierpliwości, wszystko za wolno. - Dzień dobry - powiedziałam do chłopaka za ladą, podając mu książkę. - Pff, kupię ją - odparłam, wracając spojrzeniem na Sainta.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Westchnąłem.
- Nie będę mógł Ci oddać - powiedziałem smętnie. - I co mówiłaś wcześniej? Że nie ma... jak możesz tak mówić? Przecież... na pewno ktoś jest! Musi ktoś żyć! - powiedziałem twardo.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Zgarbiłam się, podając kartę.
- Jestem twoim sponsorem - powiedziałam rozbawiona, poruszając zabawnie brawami.
Nie mogłam z nim o tym rozmawiać, bo nie miałam ochoty na poważne tematy.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- No wiesz jak mnie dobić. Muszę mieć sponsora, żeby było mnie stać na książkę... - burknąłem. - Muszę poszukać pracy dorywczej gdzieś w mieście...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Pomóż mi ogarnąć biologię to będziemy kwita. Bosz, ten stary babsztyl się na mnir uwziął - bąknęłam pod nosem i podałam Saintowi torbę z książką. Popchnąłem go lekko w stronę wyjścia bo już dostałam ADHA od stania w miejscu. - Wspominałeś, że mój dziadzio cie dopadł - przypomniałam sobie ze śmiechem.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Wpadłem na niego przez przypadek - wzruszyłem ramionami. - Widać, że jesteście podobni. Bardzo miły facet - pokiwałem głową.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Ja też wpadłam na niego przypadkiem. Kiedy niechcący fajerwerka podpaliła krzaki, a on pomógł mi uciec z miejsca zbrodni. - Wyszczerzyłam się jak głupia, pchają drzwi aby wyjść z biblioteki.- A potem wpadliśmy na siebie w Akademii i takie "wtf co ty tu robisz, omg". - Wybuchłam głośnym śmiechem. Aż musiałam się zatrzymać i złapać za brzuch. - O matko, trzymaj mnie - mruknęłam, czując że tracę stabilność ze śmiechu.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Objąłem ją ramieniem.
- Spokojnie, Tara - pokęciłem głową. - Wracamy do akademii, a ty idziesz do Elliotta żeby się wyszaleć - parsknąłem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Wzięłam głęboki oddech, trzymając się ramienia chłopaka.
- Potrzebuje tego jak nigdy - powiedziałam już spokojniej. - Dzięki - dodałam szybko. - Ej, a co powiesz na wspólny wypad do Londynu w 1920? Albo jakoś wcześniej. Mhmm... - Zaczęłam rozmyślać.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zamyśliłem się.
- Wiesz, że nie lubię łamać zasad - przypomniałem. - Ale strasznie lubię dwudziesty wiek, więc to kusząca propozycja. Może być w sumie. To jak? 1914, czy 1920?
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- W sumie może być 1914 - stwierdziłam po chwili rozmyślania. - Wow, chcesz złamać ze mną zasady. A to podobno twój kamień namawia ludzi do rzeczy których sami z siebie nie robią. - Popukałam się otwartą dłonią po sercu. - Ja nie potrzebuje takich rzeczy! - powiedziałam pełna dumy.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zaśmiałem się cicho.
- Rodzina Opalu. Żyje całym życiem - westchnąłem. - A ja... po prostu Saint.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Po prostu? - Uniosłam brew. - Serio? No chyba kupisz, pół szkoły cie uwielbia! - próbowałam mu uświadomić. - Saint... Nie lubię jak smęcisz. Wiem, że jesteś człowiekiem i zdarza Ci się ale ten temat... - Westchnęłam ciężko nie wiedząc co powiedzieć.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Rozłożyłem ręce, a potem zaraz znów złapałem Tarę.
- Przepraszam kochana. Już postara się nie smucić jednak... im bliżej do rozwiązania tym bardziej... coś mi przeszkadza. Odpycha. I to naprawdę dziwne...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Może właśnie tak ma być, Saint? - spytałam z powagą, która była u mnie rzadko spotykana. - Jak chcesz mogę cię zapoznać z moimi rodzicami może znajdą termin za jakieś pół roku. - Wywróciłam oczami.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Zaśmiałem się cicho.
- Chcesz mnie zapoznać z rodzicami? Czuję się zaszczycony, to nowy etap związku - zauważyłem rozmarzony.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- W przypadku moich rodziców? To pierwszy krok do zakończenia każdej relacji. To jest taki rak... - Zacisnęłam zęby zdając sobie sprawę że nie chce o tym mówić. - Po prostu bogaty nie równa się niepatologiczny - podsumowałam żartem.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
Kręcę głową.
- Jestem cierpliwym i spokojnym człowiekiem. Zrozumiem każdą osobę, nieważne jak drastyczne są ich poglądy - zapewniłem.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Ale ja bym nie wyrobiła. Nie widziałam ich odkąd wrzucili mnie do Akademii - przyznałam. Machnęłam ręką, zbywając moje słowa. - Nie brakuje mi ich, a oni robią wszystko byle ze mną nie rozmawiać. Dla mnie spoko. - Wzruszyłam lekko ramionami.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- To smutne - westchnąłem. - Ale wiesz to trochę straszne. Nie dbać o swoje dziecko. Powinni się cieszyć, że Cię mają. Powinni się cieszyć... rodziną - zauważyłem, mimo woli tuląc bardziej do siebie Tarę. Dziwne uczucie, na które zapiekło mnie z tyłu głowy...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Wydusiłam uśmiech, który był opanowany do perfekcji i wyglądał jak mój naturalny.
- Oj tam, dom tam gdzie serce twoje! - mruknęłam wesoło. - Ja tam się cieszę że jestem tu - oznajmiłam. Dobrze, że nie tam, ugh. - Nie ma co gdybać i gadać jak powinno być hah. Mam dziś za pozytywny dzień na rozmowę o swojej rodzinie. - Wywróciłam oczami. Nigdy nie mam na to ochoty.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Nigdy nie masz nastroju na gadanie o rodzinie - wywróciłem oczami. Zachowuje się jakby jej nie znał. A przecież zna się osoby, które się kocha.
- W każdym razie - zmieniłem płynnie temat. - Nie wiem jak ci dziękować za książę. Obiecuję, że kiedyś ci oddam - zapewniłem, spoglądając na niepozorny tomik, który od dawna ukrytkiem czytałem w księgarni, dopóki mnie nikt nie wygonił.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- To chyba ma więcej części, no nie? - spytałam, bo miałam wrażenie. Ze widziałam na półkach książki z podobnym kolorystycznie grzbietem. - Dziś wieczorem jestem u ciebie i jak by co to mnie kryj - zaśmiałam się. - Pewnie wrócimy z Elliottem przed 9, a przynajmniej się postaramy. No a potem lecimy we dwoje do 1914. Myślę że to ja jestem Ci więcej winna - powiedziałam patrząc na niego sceptycznie i nie wracając do jego pierwszych słów. Bo miał cholerną rację. A ja nie lubię jak ktoś ma rację w sprawach w których nie powinien mieć racji.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline
- Już dzisiaj? Ojej, ale nie będziesz zmęczona? - zaniepokoiłem się. - Nie, jak wrócisz z Elliottem, to idziesz spać. Prawdopodobnie będziesz pijana. Wyśpisz się, wytrzeźwiejesz i dopiero lecimy, jasne? - postawiłem warunek.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
- Oh, wytrzeźwieje. Ale fak faktem, kaca będę miała przez całą sobotę. - Skrzyżowałam ramiona. - Odeśpię to, kwiatuszku, nie przejmuj się. Jestem mała, wyglądam niepozorne, ale wytrzymam więcej niż ci się wydaje - mruknęłam lekko zirytowana jego opiekuńczońcią.
A głębia jej spojrzenia oznaczała,
że przeżyła więcej, niż miała ochotę.
•••
Zdjęcie przed kimś majtek to nic, zdejmij przed kimś
swoje najgorsze lęki to porozmawiamy o bliskości.
Offline