Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 4 5 6
Obserwowałam chłopaka w milczeniu, jak staje się poważny i pełen swoich przekonań. Mimo wszystko uśmiechnęłam się lekko.
- Widzę, że nie rozumiesz mnie - skwitowałam, a potem poklepałam go po ramieniu, podchodząc na tyle blisko, byśmy stykali się ciałami. - Jednak mogę za sukces uznać pomoc w twoim otwarciu się na ludzi. Wyszedłeś z kokona "Tylko Tara, tylko Tara", a zacząłeś dostrzegać ludzi normalnych.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Zmarszczyłem brwi, nie reagując na jej zbliżenie.
- Czyli sama siebie, nie kwalifikujesz jako normalna? - zastanowiłem się.
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Uśmiechnęłam się słabo i bez podtekstów.
- Zdecydowanie nie jestem normalna. Ale przynajmniej przypomniałeś sobie jak to jest kochać - zauważyłam, zabijając mój temat.
Niewiele osób na tej ziemi jest wartych usłyszenia wszystkich historii.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Zamilkłem i spuściłem wzrok, zmuszony do zgodzenia się z nią.
- Niech będzie...
Kocham cię nie wiedzcie jak ani kiedy, ani czemu,
kocham cię po prostu,
bez zawiłości i bez pychy: tak cię kocham,
bo nie umiem kochać cię inaczej.
Offline
Pocałowałam go przelotnie w nos i uśmiechnęłam się już pewniej, z nutką triumfu.
- Wiem, nie musiałeś mi tego przyznawać - zapewniłam i wycofałam się do drzwi. Obróciłam się tylko, i rzuciłam radosne:
- Do zobaczenia, seks-przyjacielu - powiedziałam i pozostawiłam go samotnego w pokoju.
Powoli jak najpiękniejszy zachód słońca, znikam z twojego pola widzenia, zupełnie wbrew swej woli...
~~~
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 4 5 6